Jest w roku taki czas, kiedy nie wiadomo jaką pogodę zastaniemy jutro. Pory roku się mieszają, lato jest jesienią, wiosna zimą, a zima jak zawsze przychodzi znienacka. Tym razem walczyła jesień z zimą. Zima szybko i niespodziewanie zaatakowała, aby kolejnego dnia powoli ustępować miejsca jesieni. Jadąc w góry spodziewaliśmy się później jesieni, ale zastaliśmy zimę, która w sumie nie umiała się zdecydować czy zostać czy jednak jeszcze na chwilę odejść. Aby nie było zbyt łatwo, to w powietrzu pachniało wiosną, a nad głowami śpiewały ptaki. Taką mieszankę pór roku zaserwowały nam Gorce w drodze na jeden z głównych szczytów pasma - Gorc (1228 m). Na szlak ruszyliśmy z miejscowości Rzeki, skąd idąc za niebieskimi znakami dotarliśmy bezpośrednio do wieży widokowej, która znajduje się na szczycie - i tą samą drogą wróciliśmy.
Trasa: Rzeki - Gorc (wieża widokowa) - Rzeki; niebieski szlak
Spokojna, kilkugodzinna wycieczka zaserwowała nam trzy pory roku - na szlaku leżał śnieg, skrzypiący pod nogami, w lesie gdzie trwały prace traktory rozjeździły drogę tak, że brodziliśmy w głębokim błocie. Nad głową raz świeciło słońce, a za moment hulał wiatr, a po niebie sunęły burzowe chmury. Rześkie powietrze pachniało wiosną, a dookoła radośnie śpiewały ptaki.
Z kolei na szczycie wieży widokowej wiatr nie pozwalał ustać na nogach, było przeraźliwie zimno, a szare chmury zasłoniły widok na Tatry. Słońce chyliło się ku zachodowi i malowało ciepłymi promieniami warstwy gorczańskich szczytów. Na szczęście na koniec dnia niebo się rozpogodziło i mogliśmy podziwiać piękne panoramy (poza Tatrami, nad którymi wisiała czapa chmur). Z tarasu można podziwiać Gorce, Beskid Wyspowy, Beskid Sądecki, Pieniny, Babią Górę, Beskid Mały, Beskid Niski. Zachód słońca zmuszał nad do powrotu, tą samą drogą ruszyliśmy w dół.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz