Do Łodzi wybieraliśmy się już od dawna. Wstyd się przyznać,
ale wcześniej nigdy w Łodzi nie byłam. Dawno temu miałam tam iść nawet na
studia, ale miasta nie widziałam. O Łodzi słyszy się wiele rzeczy, głównie to,
że w mieście nic nie ma i na ma sensu
tam jechać. Pewnego majowego weekendu postanowiliśmy sprawdzić to osobiście.
Do Łodzi dotarliśmy w sobotnie popołudnie, zostaliśmy na
jeden dzień, z noclegiem w starej Kamienicy na Piotrkowskiej. Wróciliśmy w
niedzielę wieczorem. I wiecie co? Zabrakło nam czasu na zobaczenie wszystkiego
co zaplanowaliśmy. Łódź nas wciągnęła. Podobało nam się bardzo.
W ramach Nocy Muzeów zwiedziliśmy Fabrykę Białą z małym skansenem tuż obok. W fabryce znajduje się Muzeum Włókiennictwa, pełne
tajemniczych maszyn, kolorowych rolek wełny i materiałów.
Dużo spacerowaliśmy po mieście, Piotrkowską (jedną z najdłuższych handlowych ulic w Europie) przeszliśmy ją na całej długości,
zaglądając przy okazji w ciasne podwórka i na zabytkowe klatki schodowe.
Spacerując Piotrkowską dotarliśmy do Placu Wolności, jedynego „naturalnego” głównego placu w mieście, z
kościołem Świętego Ducha na czele.
Wstąpiliśmy do zatłoczonej wieczorem OFF Piotrkowskiej, czyli łódzkiego centrum przemysłów kreatywnych.
Na terenie dawnej fabryki bawełny Franciszka
Ramischa powstało miejsce, którego nie sposób ominąć będąc w Łodzi. Mamy
tutaj skupisko klubów muzycznych, restauracji, klubokawiarni, butików
projektantów mody, designu i architektury. Wieczorem miejsce faktycznie ma swój
klimat.
Łódzki Luwr, czyli Pałac Izraela Poznańskiego niestety był remontowany
i nie udało nam się do niego dotrzeć. Ale zostanie na kolejną wizytę.
Centrum handlowe Manufaktura
– to miejsce jest chyba wizytówką Łodzi. Ogromne centrum handlowe powstałe w
starych poprzemysłowych budynkach łódzkich fabryk. W czasie naszego
niedzielnego pobytu było gwarnie i tłoczno. Wesołe miasteczko dla dzieci i
kilkanaście przyjęć komunijnych organizowanych w znajdujących się tam
restauracjach powodowały nieludzki tłum.
Najciekawszą, najbardziej
kolorową i odkrywczą częścią zwiedzania miasta była Galeria Murali Fundacji
Urban Forms. W całym mieście znajdziemy kilkadziesiąt kolorowych murali. Na
stronie Urban Forms znajdziemy dokładną mapę. Można wędrować z mapą i szukać
tych konkretnych lub spacerować i znajdować na trasie całkiem inne, nowo powstałe. Było ich dużo i było też dużo uśmiechu przy znajdowaniu
kolejnego.
Na koniec naszego pobytu w Łodzi pojechaliśmy zobaczyć Księży Młyn – jedną z najciekawszych
robotniczych kolonii w Polsce. Stara fabryka Scheiblera,
w której dzisiaj mieści się największy w Polsce kompleks mieszkalnych loftów
oraz stare osiedla- rzędy murowanych z czerwonej cegły domków.
Księży Młyn to jedno z najlepszych miejsc w Łodzi. Takie
autentyczne, ciche i spokojne (pomimo rewitalizacji jaką ostatnio przeszło).
Łódź tak nas wciągnęła i zafascynowała i tyle jeszcze miejsc
nie widzieliśmy (np. Muzeum Kanału Dętka, Muzeum Bajki Semafor, które było
zamknięte, remontowany Pałac Poznańskiego), że na pewno tam wrócimy. Jest
przecież rzut beretem od stolicy.
INFORMACJE PRAKTYCZNE:
Muzeum Włókiennictwa: zwiedzaliśmy w ramach Nowy Muzeów, wstęp był bezpłatny.
Galeria Murali Fundacji Urban Forms: wszystkie łódzkie murale znajdziecie na mapach dostępnych na stronie: http://www.urbanforms.org/
Przy każdym z nich podany jest adres, autor i tytuł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz