Kraina pełna baśni i legend. Ze źródłami których woda zmienia kolor, z małymi piaskowymi gejzerami, które budzą powszechne zainteresowanie. Z podziemnym światem którym rządzi zbój Madej. Zielona kraina przewiązana błękitna wstęgą wijącej się jak wąż Pilicy. Kraina z romańskimi korzeniami, w której posążek ze złota zmienia się w żywe dziecko. Z murami które pamiętają czasy XII-wiecznych królów. Kraina w której historia ciągle żyje, gdzie można dotknąć średniowiecznych murów i zamieszkać w starym opactwie cysterskim. Z prastarą puszczą w której zagubionego króla ratuje 12 lwów. Z puszczą na miejscu której dzisiaj stoi potężny kościół strzeżony przez groźne lwy.
I to wszystko zaledwie godzinę drogi od Warszawy.
To co jedziemy? Na jeden dzień w okolice Tomaszowa?
Okolice Tomaszowa Mazowieckiego i zalewu Sulejowskiego to niezwykła kraina. Można by powiedzieć, że nic tam nie ma, a jednak region ten ma swoje małe regionalne cuda i tajemnice.
Sam Tomaszów Mazowiecki słynie głównie z Rezerwatu „Niebieskie Źródła” , z kolorową wodą, która w zależności od kąta padania promieni słonecznych zmienia swoje zabarwienie od zielonego po niebieski. Dodatkowo w wodzie zobaczymy małe piaskowe gejzery, utworzone przez wodę wpływającą w głąb dna i wzburzającą lekkie piaski.
Tuż obok Niebieskich Źródeł znajduje się unikat na skalę Polski – Skansen Rzeki Pilicy, jedyne muzeum na wolnym powietrzu poświęcone rzece, które dokumentuje przestrzeń historyczną i kulturową Pilicy i Nadpilicza. Co ciekawe sam skansen powstał na terenie dawnego dna rzeki.
W okolicach Tomaszowa znajdziemy również podziemną trasę turystyczną: Groty Nagórzyckie. Groty to sztuczne wyrobiska będące pozostałością po kopalni piasku, który był wydobywany początkowo w celach gospodarczych, później na potrzeby huty szkła. Groty są pełne labiryntu wąskich korytarzy, wnęk i sal, w których zgodnie z legendą mieszka Zbój Madej.
W okolicach Tomaszowa w małej wsi Inowłódz, na wzgórzu u podnóża którego wije się Pilica, znajdziemy mały kościółek od kilku wieków dumnie patrzący na okolicę. To romański kościół Świętego Idziego starszy niż wszystko dookoła, powstał dzięki spełnionej modlitwie. Legenda mówi, że kiedy Książę Władysław Herman nie mógł doczekać się potomstwa, wysłał poselstwo z złotą figurką dziecka do grobu św. Idziego, które modliło się słowami „Przynosimy Ci dziecię ze złota, a chcemy żywe” Po powrocie posłów, na świat przyszedł Bolesław Krzywousty, a książę ufundował kościół jako wotum dziękczynne.
W Sulejowie, po drugiej stronie Zalewu Sulejowskiego znajdziemy kolejne stare i bardzo tajemnicze miejsce. Jeden z najlepiej zachowanych zespołów cysterskich w Europie, perła architektury romańskiej, w której nota bene można dzisiaj zamieszkać.
Tutaj czas staje w miejscu, a cysterskie hasło „Ora et Labora” – „Módl się i pracuj” nabiera nowego i współczesnego wymiaru. Do dziś dnia zdaje się jeszcze słyszeć szepty pogrążonych w pracy i modlitwie Cystersów…
Wieczorami można przemierzać długie korytarze cysterskich magazynów, browaru i spichlerzy, w których obecnie znajduje się hotel. O poranku budzi nas dzwon z cysterskiego kościoła. Kościoła, który powstał po tym jak Król został uratowany przez lwy. Według legendy na miejscu dzisiejszego kościoła szumiała odwieczna puszcza pełna tajemniczych trzęsawisk, jezior i dzikiej zwierzyny. Prawie nikt nie zaglądał w jej odstępy. Pewnego razu Książę Kazimierz Sprawiedliwy zapędził się tu na łowy ze swoją drużyną, odłączył się jednak od grupy w pogoni za jeleniem i pobłądził. Nadciągała burza, pioruny waliły w puszczę. Kiedy Kazimierz w modlitwie szukał pocieszenie i ratunku, nagle oślepiła go jasność i usłyszał głos „Zbuduj w tym miejscu kościół a doprowadzę Cię do Twoich sług”. Kiedy poprzysiągł zbudować kościół, jasność zmieniła się w 12 lwów, które doprowadziły Księdza do drużyny.
Kazimierz jak obiecał tak zrobił - zbudował kościół i umieścił w nim dwanaście pięknych, rzeźbionych w drewnie lwów. Kilka lwów jeszcze dzisiaj możemy zobaczyć w murach kościoła i w muzeum.
Tajemnicze te historie o zbóju Madeju, o dziwnej kolorowej wodzie, o romańskich prastarych murach, których strzegą groźne lwy. Miejsca w których pozornie nic nie ma, kryją w sobie tyle niespodzianek. Kto by przypuszczał, że weekend w okolicach Tomaszowa może obfitować w takie historie. Nic tylko polecać.
To co na weekend do Tomaszowa?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz