W Hoi An
spędziliśmy trzy dni. Ostatniego dnia tuż przed wyjazdem, wstałam
wcześnie rano i ruszyłam na spacer (podobnie jak w Mui Ne). I to właśnie
tego dnia, tego ostatniego poranka zobaczyłam miasto w najpiękniejszej
odsłonie. O szóstej rano turyści jeszcze spali. Po ulicach mknęły
skutery wypełnione dziećmi, to rodzice odwozili je do pobliskiej szkoły.
Ciepłe, poranne słońce pokolorowało i tak już kolorowe domy.
Wietnamskie "babcie" pchały swoje wózki z owocami, aby zająć swoje
miejsce na targu. Było cicho i spokojnie, i tak pusto w porównaniu z
inną porą dni czy wieczorem, kiedy to ulice zapełnia tłum turystów.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz