Kolejny kolorowy miesiąc:
C Z E R W I E C
Czerwiec to pierwsze upały i letnie burze z podwójnymi
tęczami. To kolejny kolorowy miesiąc. To tygodnie spędzone w mieście i
wyjazdowe weekendy. Była Lubelszczyzna i lato na wsi, było Mazowsze i ogród na
balkonie. I truskawki w każdej postaci. Były kolejne urodziny, tym razem dziewięcioletniej
blondyneczki.
A na koniec miesiąca znowu z głową nad Alpami, polecieliśmy
na południe, do Włoch.
Był Mediolan, chyba najbrzydsze z miast w jakich dotychczas
byliśmy. Był strajk na kolei i dwukrotnie wyższe ceny biletów na pociąg.
Niemiłosierny upał i zdziwienie, kiedy o 10 rano termometr pokazywał 35 st.
Było ogromne jezioro Garda i dwie małe klimatyczne miejscowości nad brzegiem
wody. Pyszne włoskie lody i kolorowe granity. Była piękna Werona z tłumami pod
balkonem Julii i panoramy miasta ze wzgórz. Była pizza i makarony. I kilka
godzin spędzonych we włoskich pociągach.
Ani się obejrzeliśmy i przyszedł lipiec…
I kolejny powód do zazdrości :) Bajecznie!!!
OdpowiedzUsuńcudowny czerwiec w obiektywie :)
OdpowiedzUsuń