Kiedyś mało znane wyspy rzucone gdzieś na wody Oceanu Atlantyckiego, mniej więcej w połowie drogi między Europą a Ameryką. Odizolowane, żyjące swoim własnym życiem. Azory. Archipelag 9 wysp zaliczanych do Makronezji, nazywanych Wyspami Szczęśliwymi.
Jeśli kiedyś będzie mieli okazję tam jechać, nie zastanawiajcie się długo. Kupujcie bilet i lećcie.
Czy na Sao Miguel czy na inne wyspy. Warto!
Dla oszałamiających widoków, dla zieleni, która nawet podczas azorskiej zimy bije intensywnością. Dla ciszy i spokoju, przerywanej tylko podmuchami wiatru i śmiechem mew. Dla przepysznych ananasów i aromatycznej herbaty z ostatnich plantacji w Europie. Dla niezliczonej ilości szlaków (oczywiście dla tych co lubią wędrować). Dla wulkanicznych krajobrazów i surowych wybrzeży nad brzegiem Atlantyku. Dla idealnego wypoczynku w miejscu pozbawionym kurortów z basenami i tłumu turystów.
Największą z wysp - Sao Miguel już teraz mogę polecić, a pozostałe mam w planach na przyszłość.
Pozostałe części wpisów z listopadowo-grudniowego wyjazdu na Azory poniżej:
1) Wizyta na jedynych w Europie plantacjach ananasów: EUROPEJSKIE ANANASY
2) Powulkaniczne kratery, trasy widokowe zboczem starego wulkanu, czyli to, co na Sao Miguel najlepsze: PÓŁNOC WYSPY I CALDEIRA DAS SETE CIDADES
3) O tym jak zmokliśmy w azorskiej dżungli i wizyta nad jeziorem Ognia: TROPIKANY LAS I JEZIORO OGNIA
4) Wulkaniczne fumarole i jedzenie gotowane w wulkanie: LAGOA DAS FURNAS I TRADYCYJNE COZIDO
5) Punkt widokowy, który ciężko znaleźć, ale widok z góry wynagradza trudy: NAJPIĘKNIEJSZE MIEJSCE NA ZIELONEJ WYSPIE
6) Ostatnie w Europie plantacje herbaty: ZIELONE PLANTACJE HERBATY
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz