Ostatni weekend przyniósł słoneczną pogodę chyba w wielu zakątkach Polski. Nad Lubelszczyzną też świeciło ostre, jesienne słońce, spacery umilał ciepły, przyjemny wiatr. Turkusowo-błękitne niebo i zielone jeszcze drzewa przeglądały się w spokojnej tafli wody. Klucz żurawi szykował się już do odlotu... a ludzie korzystali z ostatnich podmuchów lata...
Odrywając się od wszystkich pilnych zajęć, zostawiam wszystko co trzeba zrobić. A mam naprawdę spore zaległości. Sierpniowy wyjazd na Litwę, pobyt na Suwalszczyźnie i wesele Magdy i Konrada... aż się proszą, aby się nimi zająć. Dużo jeszcze pracy przede mną, a jak już się z tym wszystkim uporam - zobaczycie efekty na blogu. Tymczasem zapraszam w rodzinne strony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz