22 grudnia 2015

AZORY - SAO MIGUEL (CZ I): EUROPEJSKIE ANANASY

Plantacje ananasów to jedna z największych atrakcji na Azorach - my zostawiliśmy ją sobie na koniec, na ostatni dzień pobytu. Sao Miguel to jedyne miejsce w Europie, gdzie dzięki sprzyjającemu klimatowi, uprawia się te owoce.  Na kilku plantacjach w miejscowości Faja de Baixo, w pomalowanych na biało szklarniach można je obserwować. 

16 grudnia 2015

BESKID NISKI SERCU BLISKI

"Nie upomina się o uwagę turystów. W ogóle o nic się nie upomina. Oferuje spokój i nieśpieszność. Zmusza do chodzenia własnymi drogami. Tych jednak który do niego trafią - przypadkiem albo skuszeni opowieścią - uwiedzie na zawsze. Beskid Niski. Niski. Pusty. I cichy."

21 listopada 2015

BESKID NISKI: ZAMGLONA MAGURA MAŁASTOWSKA

Po całym dniu drogi, ciemną nocą dotarliśmy do drewnianej chatki na skraju wsi. Drogą bez asfaltu, przez las, gdzieś na końcu świata. Rankiem w beskidzkiej ciszy, w której ciche chrupanie korników było jedynym dźwiękiem - zwlekliśmy się z łóżek i pomaszerowaliśmy na Magurę Małastowską. 

29 października 2015

WARSZAWA: WIEWIÓRKI, KASZTANY i KOLOROWE LIŚCIE

Niedzielne popołudnie w parku. To były początki złotej, polskiej jesieni. Czas mijał nam na przedrzeźnianiu wyszkolonych wiewiórek, zbieraniu kasztanów na jesienne ludziki i szukaniu kolorowych liści do szkolnego zielnika. Później bitwa na liście miłorzębów i ani się obejrzeliśmy, a zrobił się już wieczór...

23 października 2015

JESIENIĄ W PARYŻU

Ostatnio widziałam zdjęcia z czyjegoś wyjazdu do Paryża. Październikowego Paryża z chodnikami przykrytymi kolorowymi liśćmi, z niebieskim niebem z którego czasem leje jesienny deszcz... Tak też było wtedy w pierwszych dniach października. Przez tydzień snuliśmy się po mieście (w słońcu, w deszczu, raz z krótkim rękawem, raz opatuleni w kurtki i szaliki). Było pięknie. Jesień to chyba najlepsza pora na to miasto.

13 października 2015

NADWIŚLAŃSKA PLAŻA W PAŹDZIERNIKU

Była słoneczna, jesienna niedziela. Ciepłe październikowe popołudnie. Wybraliśmy się na stołeczną plażę. Oprócz nas garstka ludzi, zupełnie inny klimat niż latem. Spokój i cisza, przerywana jedynie głosem śmigłowca przelatującego nad głową i wesołym krzykiem dzieci.

10 października 2015

BERGAMO: MIASTO PACHNĄCE KWIATEM POMARAŃCZY CZ.II

Nasz drugi dzień w Bergamo zaczęliśmy od śniadania w polskim gronie (90% lokatorów w mieszkaniu, w którym wynajęliśmy pokój to Polacy) a potem w skwarze lejącym się z nieba znowu ruszyliśmy na miasto. 

2 października 2015

TO BYŁ WRZESIEŃ

Zaczął się ponad 30 stopniowymi upałami. Przyniósł piękną, słoneczną jesień i długie, szare dni mokre od deszczu. Skończył się prawdziwym jesiennym chłodem.

W R Z E S I E Ń

20 września 2015

BERGAMO: MIASTO PACHNĄCE KWIATEM POMARAŃCZY

To były ostatnie dni czerwca. W Bergamo lato już w pełni. Po dniu spędzonym nad włoskimi jeziorami i dwóch dniach w Alpach w końcu przyszedł czas na samo Bergamo. Do miasta dotarliśmy w niedzielny, upalny poranek. Całe miasto pachniało kwiatem pomarańczy. Zapach ten towarzyszył nam już do końca pobytu we Włoszech.  

17 września 2015

WRZEŚNIOWA NIEDZIELA W LESIE

Po upalnej sobocie nadchodzi deszczowa niedziela. Chmury krążą nad dachami, wiele silny wiatr. Zanosi się na deszcz. Wychodzimy z domu i jedziemy w stronę Kampinosu (pomimo pogody). Docieramy do Granicy, gdzie znajduje się muzeum parku narodowego. A potem ruszamy w las. NA wąskiej, leśnej drodze jest cicho i spokojnie. Wiatr hula wysoko, w koronach drzew. Na szlaku objadamy się czekoladowymi babeczkami. Po niebie nadal biegają deszczowe chmury, zza których czasem wychodzi słońce. Po godzinie zaczyna padać, powoli wracamy...

Dobrze, że Kampinos jest tak blisko Warszawy, zawsze jest szansa aby tam wyskoczyć, nawet na kilka godzin. 

9 września 2015

LIVERPOOL: CZ II

Nasz wyjazd do Liverpoolu był bardzo dawno temu, o tym jak znaleźliśmy się w mieście Beatelsów pisałam w pierwszej części (Liverpool - dokładnie rok temu). Drugi dzień spędzony w mieście zaserwował nam iście angielską pogodę, to znaczy cały czas padało. 

28 sierpnia 2015

WŁOSKA IDYLLA: SAN GIOVANI BIANCO

San Giovani Bianco to miejscowość, którą wybraliśmy na naszą bazę wypadową w Dolinie Brembana. Szukaliśmy miejsca, które będzie miało dobrą lokalizację i będzie można dostać się tam komunikacją z Bergamo. Wybór padł na San Giovani Bianco i chyba lepiej trafić nie mogliśmy. Po zobaczeniu wielu miejscowości w Dolinie Brembana zgodnie stwierdziliśmy, że San Giovani Bianco było zdecydowanie najlepsze, a przede wszystkim najpiękniejsze.

21 sierpnia 2015

BIAŁOWIEŻA CZ II: ŻUBRY I DĘBY KRÓLEWSKIE

Drugi dzień w Białowieży powitał nas zachmurzonym niebem, czuć było jeszcze w powietrzu wieczorną burzę. Zebraliśmy się z samego rana i ruszyliśmy w kierunku Rezerwatu Pokazowego Żubrów (nie było nam dane zobaczyć żubra na wolności, a wyjechać z Białowieży bez zobaczenia żubra to trochę dziwnie, więc ruszyliśmy do rezerwatu). Było chwilę po otwarciu, cicho, ludzi mało i znowu zaczynał padać deszcz.

18 sierpnia 2015

BIAŁOWIEŻA CZ I: CISZA W PUSZCZY

To było dokładnie miesiąc temu. Upalny lipcowy weekend spędziliśmy w Białowieży, w najstarszej puszczy w Europie. "Lato to najgorsza pora na wizytę w puszczy" - takie słowa usłyszeliśmy na dzień dobry od naszego przewodnika i w sumie to była racja. Wiosną puszcza kwitnie, jesienią mieni się kolorami, zimą śpi pod białą kołderką dając największe szanse na zobaczenie żubrów. A latem? Latem jest tylko zielono (do dzisiaj nie wiem, czemu nie wzięłam tego pod uwagę przed wyjazdem). Podlasie od rana przywitało nas upałem, który bliżej południa stawał się coraz bardziej nieznośny. Przed największym słońcem udało nam się ukryć w puszczy.

3 sierpnia 2015

LOMBARDIA: CICLOVIA W DOLINIE BREMBANA

Po pełnej wrażeń wycieczce w Alpy Bergamskie, późnym popołudniem zjeżdżamy do Carony. Przed nami jeszcze 30 km w dół Doliną Brembana, aż do San Giovani Bianco. Jedziemy cały czas z góry, ciągle hamując, mijamy wioski przycupnięte na zboczach doliny. Przejeżdżamy przez podświetlone tunele na ścieżce rowerowej (nota bene najlepiej przygotowanej ścieżce rowerowej jaką kiedykolwiek jechaliśmy – nie licząc dwóch tuneli w których wysiadło światło). 

30 lipca 2015

ALPY BERGAMSKIE: DOLINA BREMBANA I M. AGA

O Alpach Bergamskich i dolinie Brembana po raz pierwszy przeczytam w relacji Grzegorza (znajdziecie ją TUTAJ). Zdjęcia tej okolicy tak mnie zauroczyły, że planując nasz wyjazd do Bergamo koniecznie chciałam odwiedzić te rejony. Zdecydowaliśmy się na dwa dni wyjechać z miasta i przenieść się na północ, w góry.

28 lipca 2015

TUŻ ZA ROGIEM: WARSZAWSKA PRAGA

Na dzisiaj zaplanowałam spacer po warszawskiej Pradze, pełnej czerwonych cegieł i tajemniczych zaułków. Tuż za rogiem, bez długich dojazdów i planowania. Wystarczy niedzielne popołudnie, spacer w letni dzień aby zobaczyć coś, co choć jest tak blisko to pozostaje jeszcze nieznane.

14 lipca 2015

JEZIORO COMO (CZ II): KILKA CHWIL W LECCO

Późnym popołudniem w drodze powrotnej z Varenny do Bergamo zrobiliśmy krótką przerwę w Lecco nad jeziorem Como. Po kolorowej i spokojnej Varennie, w której spędziliśmy większą część dnia, Lecco wydało się szybkie i tłoczne. Po krótkim spacerze, zakupach i pikniku nad wodą spakowaliśmy się znowu do pociągu i ruszyliśmy w stronę Bergamo.

9 lipca 2015

JEZIORO COMO (CZ I): PRZEPIĘKNA, KOLOROWA VARENNA

Varenna nad Jeziorem Como. Na początku wcale nie planowaliśmy tam jechać. Mieliśmy dotrzeć tylko do Lecco. Ostatecznie wybraliśmy się do Varenny pierwszego dnia tuż po przylocie do Bergamo. Za dodatkowe 2 EUR trafiliśmy do najpiękniejszej miejscowości jaką  było nam dane odwiedzić podczas tego wyjazdu.

6 lipca 2015

ROWEREM PRZEZ WSCHODNIE MAZOWSZE (CZ II): DOLINA LIWCA I ZAMEK W LIWIE

Nasza czerwcowa, rowerowa wycieczka Doliną Liwca zaczęła się w Nowej Suchej, gdzie odwiedziliśmy skansen. To był pierwszy punkt na trasie, przed nami było jeszcze kilka wiosek w dolinie Liwca, Zamek w Liwie (nasza meta) i powrót drugą stroną rzeki do Suchej. 

Trasa: Nowa Sucha (Skansen) - Kopcie - Proszew - Polków Daćbogi- Ziomaki - Grodzisk - Krypy - Liw - Krypy - Jarnice - Wyszków - Ziomaki - Pobratymy - Sucha.

3 lipca 2015

W NIEBIE NAD ALPAMI

Po tym jak zaspaliśmy i w ekspresowym tempie zbieraliśmy się na samolot, kiedy przed 5 rano stawiliśmy się na Okęciu pozostało już tylko czekać, aż usiądziemy w samolocie i będziemy mogli zasnąć. Udało się szybciej niż myślałam, ale na szczęście przebudziłam się w odpowiednim momencie. Nad Alpami.

18 czerwca 2015

CO NOWEGO W PARYŻU?

Zapewne wiele. Chociażby to, że teraz oglądając zdjęcia sprzed 5 lat widzę rzeczy, które wtedy mi umknęły. Nie zwracałam na nie uwagi. Piękny był ten październikowy tydzień... Ostatnio zamarzyło mi się zrobić zakupy na francuskim targu, zabrać je ze sobą i pójść nad Sekwanę. Usiąść, zrobić sobie piknik i po prostu posiedzieć.

13 czerwca 2015

ROWEREM PRZEZ WSCHODNIE MAZOWSZE (CZ I): SKANSEN W SUCHEJ

Tym razem trasę rowerowej wycieczki wybraliśmy z przewodnika. Padło na trasę przez wschodnie Mazowsze, nazywała się " Ku Podlasiu" i prowadziła terenami w dolinie rzeki Liwiec w okolicach Węgrowa. Zapakowaliśmy rowery do samochodu i ruszyliśmy do Suchej, gdzie samochód mieliśmy zamienić na rowery i ruszyć w drogę. 

"POD STARYM, LECZ OJCZYSTYM DACHEM"

10 czerwca 2015

ROWEREM BEZ PLANU: MAZOWIECKI PARK KRAJOBRAZOWY

Mieliśmy jechać całkiem inne miejsce. Planowaliśmy inną trasę na ten dzień.  Ale po nagłej zmianie planów, wsiedliśmy na rowery i pojechaliśmy w kierunku Mazowieckiego Parku Krajobrazowego. Bez mapy, bez planu trasy. Przed siebie. Chcieliśmy dotrzeć do parku i to wszystko, ale to zobaczyliśmy i w jakie miejsca trafiliśmy zupełnie przerosło nasze oczekiwania.

2 czerwca 2015

WARSZAWA: ROWEREM PRZEZ MIASTO ZIELONE

Wiosna już na całego (a w ostanie dni pogoda już nawet letnia). Wszędzie pełno rowerzystów małych i większych. I my też zaczęliśmy urządzać sobie małe i większe rowerowe wycieczki. Dzisiaj będzie o zielonych miejscach w stolicy.

Trasa: Zamek Ujazdowski - Rozbrat - ulica Profesorska - Park Edwarda Rydza-Śmigłego - Osiedla Jazdów - Zamek Ujazdowski - Łazienki Królewskie.

28 maja 2015

LIVERPOOL - DOKŁADNIE ROK TEMU

Liverpool odwiedziliśmy w drodze powrotnej z Islandii. Spędziliśmy w mieście dwa krótkie ale jednocześnie bardzo długie dni. Było to idealne, łagodne przejście pomiędzy bajkową Islandią a powrotem do domu, w którym czekała praca i codzienne obowiązki.

Po porannym locie z Islandii do Manchesteru wsiedliśmy w autobus, który zawiózł nas prosto do Liverpoolu, skąd następnego dnia mieliśmy lot do Warszawy (wtedy jeszcze nie było bezpośrednich lotów z Gdańska na Islandię :))


24 maja 2015

CZĘSTO MAJÓWKA I ŻÓŁTE POLA RZEPAKU

Maj w tym roku to taki kwiecień plecień. Pogoda zmienia się z dnia na dzień. W pewien weekend na początku miesiąca, który spędziliśmy na wsi, sobota była bardzo ciepła i słoneczna, w niedzielę z kolei było szaro, buro i padał deszcz. Ale pogoda nas nie odstraszyła. Piękną sobotę spędziliśmy oczywiście na zewnątrz, wieczorem polując na kolory zachodzącego słońca na polach rzepaku. W niedzielę pomimo deszczu dalej jeździliśmy po okolicy fotografując zielono-żółte pola i wiosnę w pełni.

19 maja 2015

PARYŻ: MIASTO, KTÓRE ZAWSZE TRAFIA W SEDNO

"Tak jak kieliszek dobrze zamrożonego szampana, Paryż zawsze trafia w sedno, jeśli chodzi o zaspokojenie wszelkiego typu (...) gustów".
O Paryżu można dużo mówić. Opowiadać o jego wszystkich atutach, zachwalać architekturę, podziwiać światowej sławy dzieła sztuki, zachwycać się nieprzemijającej sławy modą, zajadać się francuską kuchnią.
Można Paryż krytykować, za brud na ulicach, za snobistycznych Paryżan (jak o mieszkańcach stolicy mówi reszta Francuzów, za brak jakichkolwiek zasad ruchu drogowego.
Ale jedno co koniecznie trzeba zrobić to Paryż zobaczyć! Bo żadne słowa, opisy, filmy i książki nic nam nie dadzą jeśli sami nie wmieszamy się w tłum na Polach Elizejskich i spacerując wolnym krokiem ulicami tego dziwnego miasta, gubiąc się w ciasnych ulicach i odwiedzając miejsca mniej lub bardziej znane nie poznamy tego miejsca sami. A potem? Potem pozostaje już tylko w Paryżu zakochać ... a to wcale nie takie trudne, bo "Paryż zawdzięcza swój sukces cechom prawdziwej gwiazdy. Ale, inaczej niż w przypadku celebrytów, najlepiej wygląda z bliska. Zachwyca nawet bladym świtem, bez makijażu i z resztkami snu na oczach (...)".

14 maja 2015

PUSZCZA PISKA I MAZURSKI ZWIERZYNIEC

W czasie krótkiego pobytu na Mazurach udało nam się sporo zobaczyć. Byliśmy nad jeziorami: Jeziorem Nidzkim, o którym już pisałam, Mikołajskim, Łuknajno i Śniardwy. Włóczyliśmy się po zielonej Puszczy Piskiej w okolicach Leśniczówki Pranie, zjedliśmy szybki obiad z widokiem na jezioro w centrum Mikołajek, szukaliśmy Łabędzi Niemych nad jeziorem Łuknajno, na półtorej godziny zamieniliśmy się w dzieci odwiedzając Park Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie i wjechaliśmy w leśną drogę bez odwrotu (7 km pokonaliśmy w godzinę :)). Było ciepło, zielono, wiosennie i spokojnie...

11 maja 2015

WIOSNA NA MAZURACH

Ruciane Nida to miejsce w którym spędziliśmy zaledwie trzy krótkie, majowe dni. To mała miejscowość położona tuż nad stromymi brzegami Jeziora Nidzkiego, gdzie o piątej rano przy wschodzie słońca słychać tylko śpiew ptaków. Miejsce gdzie jest niezliczona ilość drewnianych pomostów, na których można przesiadywać bez końca, a do tego cisza, spokój i mazurskie lenistwo.

8 maja 2015

JEZIORO NIDZKIE: ZOBACZ JAK TU PIĘKNIE

Majowy poranek, siedzimy z kubkiem kawy w ręku nad brzegiem jeziora. Choć jest wcześnie rano słońce ostro świeci nad głowami. Po jeziorze zaczynają już pływać żaglówki, wędkarze od dawna zarzucają wędki. Jest cicho i spokojnie. Słychać tylko ptaki i wodę uderzającą o drewniane pomosty. Jest bardzo ciepło jak na tak wczesną porę dnia.

26 kwietnia 2015

PARYŻ NA WIDELCU

Rok 2010. Cały tydzień spędzony w Paryżu. To było tak dawno temu. I pomyśleć by można, że już niewiele się pamięta, a jest wręcz przeciwnie. Pamiętam każdy dzień i każde odwiedzone miejsce. Codziennie rano biegałam po bagietki do pobliskiej piekarni, po śniadaniu ruszaliśmy na miasto, na kilkanaście godzin. Do hotelu wracaliśmy wieczorem, z trudem wdrapywaliśmy się kręconymi, wąskimi schodami na 4 piętro do naszego pokoju. Zwiedziliśmy dużo, miejsca znane i mniej znane (jak np. Katakumby). 7 dni to jak na Paryż może dużo, ale i tak niewystarczająco...

18 kwietnia 2015

BRUKSELA CZ. III - DZIELNICA EUROPEJSKA

Długo nie mogłam zebrać się z ostatnią częścią naszych brukselskich spacerów po Europejskiej dzielnicy miasta, gdzie znajdują się siedziby większości organów Unii Europejskiej. Być może dlatego, że ta biznesowa część miasta zupełnie nie przypadła mi do gustu. Szklane biurowce w okolicach ronda Schumana mieszają się ze starą zabudową, jakimiś ruderami i placami budowy. Wszystko to tworzy duży misz masz i wygląda dosyć chaotycznie. 

14 kwietnia 2015

WIĘCEJ NIŻ WIOSNA

Wracaliśmy do domu. Było późne niedzielne popołudnie, na drogach coraz większy ruch. Auto, zamiast mknąc prosto do domu, skręciło. Dowiozło nas w miejsce zielone, gdzie wiosny nie trzeba było szukać.

8 kwietnia 2015

WIELKANOC: ŚWIĘTA, ŚWIĘTA i PO ŚWIĘTACH

Świąteczne produkty i dekoracje pojawiają się w sklepach na miesiąc przed Wielkanocą. Na 2 tygodnie przed zaczyna się szał sprzątania: pranie/odkurzanie/szorowanie/mycie okien. Tydzień przed zaczynają się wielkie przygotowania: pieką się mazurki i baby, wędzą się wielkanocne, białe kiełbasy, szykują wszystkie inne przysmaki. A w domu słychać tylko "zostaw, to na święta"
I w końcu nadchodzą. Święta Wielkanocne.

25 marca 2015

WIOSNA JUŻ NA PROGU

Jak fajnie wstać rano i patrzeć jak promienie słońca oświetlają cały dom. Fajnie gdy wychodzisz z pracy i rozpinasz kurtkę zamiast otulać się szalikiem. Fajnie gdy w sobotę uda Ci się wyciągnąć innych na spacer do lasu i nie marzniecie, a wręcz przeciwnie znajdujecie pierwsze, wiosenne kwiaty. Fajnie gdy wiejący wiatr ciepło smaga po policzku. Fajnie gdy wracając do domu idziesz spokojnie spacerkiem, zamiast przyśpieszać uciekając przed zimnem. Fajnie jak czuć w powietrzu świeży powiew nowej pory roku.
Fajnie gdy wiosna już na progu.

19 marca 2015

WEEKEND W BRUSKELI CZ. II

Drugiego dnia naszego pobytu w Brukseli po przepysznym śniadaniu ruszyliśmy na miasto. Znowu zahaczyliśmy o starówkę, Wielki Plac i okolice. Odwiedziliśmy Manneken pis, czyli chyba najsłynniejszego sikającego chłopca. Znowu kusiły nas belgijskie czekoladki i frytki - i ponownie ulegliśmy. Na pół godziny miasto nawiedziła wiosenna ulewa, przed którą schroniliśmy się w gotyckiej katedrze. A później wyszło piękne wiosenne słońce i dalej ruszyliśmy przed siebie.

15 marca 2015

WEEKEND W BRUKSELI CZ. I

Pewnej soboty kiedy większość z Was pewnie odsypiała tydzień pracy my zrywamy się o 6:00 rano i jedziemy na lotnisko. Po około 3 godzinach (lot + dojazd do miasta) jesteśmy w Brukseli. Wita nas oślepiające marcowe słońce i zimny wiatr, który przeszywa na wylot i zmusza aby ruszać w drogę. Zaczynamy nasz weekendowy, belgijski spacer...

7 marca 2015

MANCHESTER W 24 GODZINY

Manchester był naszym przystankiem w drodze na Islandię. Zjawiliśmy się tam w połowie maja, w środku pięknej, zielonej, angielskiej wiosny. W mieście spędziliśmy dokładnie 24 godziny. 

4 marca 2015

EGIPT: ZAPACHY TYSIĄCA I JEDNEJ NOCY

Nasz samolot spóźniał się kolejne godziny, co jakiś czas dostawaliśmy informację, że godzina wylotu znowu jest przesunięta. Samolot, który miał nas zabrać ciągle nie wyleciał z Polski. W rezultacie w Egipcie byłam dobę dłużej niż planowałam. I ta nadprogramowa doba, była tylko dla nas. Nie było planów do zrealizowania, hoteli do zobaczenia. Był tylko (raczej - aż) dzień wolny, calutki do naszej dyspozycji i mogliśmy decydować czy leżeć jeszcze nad basenem i grzać kości w grudniowym upalnym słońcu, czy może wstać i pójść coś zjeść albo popływać... I z takich oto rozmyślań wybudził nas głos Oli, która zdecydowała, że idziemy na ostatnie egipskie zakupy. Trafiłyśmy do kolorowego sklepu wypełnionego tysiącem zapachów, gdzie zanurzyłyśmy się w pachnącym zakupowym szaleństwie. 

23 lutego 2015

EGIPSKIE RÓŻNOŚCI CZ. II

Egipt, choć ubogi w zieleń, którą znajdziemy tylko w dolinie Nilu, to bardzo różnorodny kraj. Przez tydzień zwiedzania mieliśmy okazję zobaczyć wiele różnorodnych krajobrazów, czasami szarych i smutnych, a czasami słonecznych, wesołych i nasyconych kolorami zupełnie jak zdjęcia w katalogu. Zapraszam na kolejną część egipskich różności.

21 lutego 2015

EGIPSKIE RÓŻNOŚCI CZ. I

Choć w Egipcie byłam dawno temu, to ciągle nie mogę uporządkować zdjęć. Pokazywałam Wam już rajską wyspę, życie nad brzegiem Nilu i stare jak świat świątynie Karnaku. Teraz będzie już bez konkretnych tematów przewodnich, będzie po prostu o egipskich różnościach jakie mi przyszło zobaczyć w kraju faraonów.

16 lutego 2015

KARNAK: NAJBARDZIEJ DOBRANE Z MIEJSC

Karnak - czyli dosłownie "najbardziej dobrane z miejsc" - znamy zapewne wszyscy z lekcji historii jeszcze ze szkoły podstawowej. Świątynie w Karnaku i Luksorze to obok piramid jeden z największych zabytków starożytnego Egiptu.

12 lutego 2015

EGIPT: ŻYCIE W DOLINIE NILU

Dolina Nilu to dla mnie najpiękniejsza i najbardziej smutna część Egiptu (z tych miejsc, które udało mi się zobaczyć) Najpiękniejsza - bo soczyście zielona. Smukłe palmy strzelające prosto w niebo, plantacje kukurydzy, trzciny cukrowej, bugenwille we wszystkich kolorach tęczy i woda, wielka woda jednej z najdłuższych rzek świata. A najsmutniejsza, bo to tam zobaczyłam jak żyją "prawdziwi" Egipcjanie i wcale nie było mi do śmiechu (choć oni wszyscy byli radośni). 

10 lutego 2015

MAHMYA: EGIPSKI RAJ

Egipt nie był na mojej liście miejsc do odwiedzenia. Jakoś nie ciągnęło mnie w te rejony. Jednak na przełomie listopada i grudnia w ramach podróży służbowej spędziłam gorący tydzień w Afryce. I choć wiele rzeczy w Egipcie zobaczyłam i poznałam i niektóre były bardzo piękne, a sam wyjazd bardzo udany - to nie zdecyduję się raczej na powrót w to miejsce. Być może to pierwsze złudne wrażenie, ale kontrast miedzy światem turystów i tubylców przeszkadzał mi i bardzo raził.

7 lutego 2015

PUSZCZA BIAŁA W STYCZNIOWYM SŁOŃCU

O pierwszej odsłonie Puszczy Białej w śnieżnej szacie pisałam już wcześniej. (Zdjęcia możecie zobaczyć TUTAJ)
Drugiego dnia wszystko było zupełnie inne. Przede wszystkim pogoda, był środek dnia, na błękitnym niebie świeciło ciepłe styczniowe słońce. Światło wdzierało się przez korony drzew i rozpuszczało śnieg na gałęziach. Zniknął bajkowy klimat z poprzedniego wieczoru. Śnieg stał się ciężki i mokry i z hukiem spadał prosto na głowy. Było inaczej, ale równie ładnie. Choć rzut beretem od miasta to poza parą narciarzy biegowych ani żywej duszy. Bo komu by się chciało przedzierać przez zasypany śniegiem styczniowy las... :)

3 lutego 2015

W KRAINIE KRÓLOWEJ ŚNIEGU

Było już późne popołudnie. Nagle zdecydowaliśmy, że wychodzimy z domu. Chwilę później zamiast szarego miasta, dookoła siebie mieliśmy tylko biały las. Ośnieżone drzewa ponad głowami, skrzypiący pod nogami śnieg i mróz szczypiący w policzki. Biało i cicho jak w bajce - jak w krainie Królowej Śniegu.

23 stycznia 2015

MALOWNICZA BOŚNIA I HERCEGOWINA

Bośnia i Hercegowina nigdy nie leżała w kręgu moich zainteresowań. Przy okazji pobytu w Chorwacji pojechaliśmy tam na jeden dzień z ciekawości. I w sumie ta wycieczka ciekawość tylko rozbudziła. To naprawdę bardzo interesujący kraj, piękne widoki, malownicze miasteczka, a Mostar - najpiękniejszy wśród nich.

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.