30 grudnia 2020

PIERWSZY ŚNIEG W SEZONIE

Zima w naszych czasach odchodzi już w niepamięć. Mało kto ma dzisiaj okazję ją spotkać, nawet w zimowe miesiące. Na większym obszarze Polski śnieg jest rzadkością. Nie ma już białych zim trwających od grudnia do marca, nie ma już zasp, bałwanów w przydomowych ogródkach i zjeżdżania na sankach. Mroźną, prawdziwą zimę ciężko znaleźć nawet w górach. Czasem przyjdzie, jak zwykle wszystkich zaskoczy, ale nie zostanie na długo. Nawet teraz pod koniec grudnia w Tatrach nie ma zimy, a śnieg znajdziemy tylko wysoko w górach. 

Nie można już sztywno zakładać, że jadąc zimą w góry będzie biało. Tak właśnie było na początku tego roku, kiedy to bezskutecznie szukaliśmy zimy w GÓRACH SUCHYCH. I choć początek stycznia powinien być biały i śnieżny, to niestety nie był, nawet na południu Polski.

Pierwszy śnieg w tym sezonie spotkaliśmy za to u schyłku jesieni w Beskidzie Wyspowym. W drodze na południe zatrzymaliśmy się w okolicach Pcimia, gdzie chcieliśmy odwiedzić Schronisko na Kudłaczach. Miała być późna jesień, a przywitała nas biała zima, pierwsza w tym sezonie. Z białym lepkim śniegiem, z małymi zaspami tu i ówdzie, z lekkim mrozem szczypiącym w policzki. 

Droga do schroniska nie jest wymagająca, praktycznie pod sam budynek można dojechać autem, od parkingu czeka nas kilkuminutowy marsz. Możemy tez całą trasę z Pcimia pokonać pieszo kierując się czarnym szlakiem. Schronisko leży na polance wśród lasu. Restrykcje związane z pandemią niestety nie pozwoliły nawet zajrzeć do środka, przez małe okienko kupiliśmy coś do jedzenia i przycupnęliśmy w drewnianej wiacie, gdzie były jedyne ławki nieprzysypane śniegiem. 

Biała zima pięknie nas przywitała, z pochmurnego nieba zaczęło wychodzić słońce, rozświetlając zmrożony śnieg. To była dobra zapowiedź jesienno-zimowego weekendu, podczas którego w 3 dni odwiedziliśmy trzy różne pasma górskie, ale o tym już innym razem.

27 grudnia 2020

DESZCZOWE SĄDECKIE LATO

Końcówka roku, za oknem niebieskie bezchmurne niebo i oślepiające słońce. Wiosennie. W górach spadł śnieg, jest biało i pięknie. Ci szczęśliwcy, będący dzisiaj na południu Polski mogą korzystać na całego. Białe płatki przyprószyły ziemię, wyszło słońce i zmieniło szary świat w bajkową krainę. W Beskidzie Sądeckim też podobno ładnie. Być może piękniej niż latem, deszczowym latem kiedy spędzaliśmy na Sądecczyźnie urlop. 

O niezbyt udanych wrażeniach z tego wyjazdu już pisałam: DZIWNY URLOP W BESKIDZIE SĄDECKIM

ale dzisiaj, siedząc w szarej Warszawie, tak myślę, że damy sobie jeszcze szansę. Nie przekreślam Beskidu Sądeckiego i jeszcze tam wrócę. Teraz już nie latem, jesienią, a może zimą. Inna pora roku pomoże mi odczarować te miejsca. Miejsca, które dzisiaj z perspektywy czasu - mogą się podobać, bo prawdziwe są słowa, że o podróżach znacznie łatwiej się opowiada niż je przeżywa. 

Ostatnia seria zdjęć z letniego Beskidu Sądeckiego, następne będą za kilka lat, może za kilka miesięcy - z kolorowej jesieni malującej świat na złoto.

 


29 listopada 2020

DZIWNY URLOP W BESKIDZIE SĄDECKIM

Beskid Sądecki wybraliśmy na kilkudniowy urlop w lipcu tego roku, miał być to dobry, spokojny czas w górach, miały być wędrówki po szlakach, pyszne schroniskowe jedzenie, cisza i spokój. I niby to wszystko było, ale urlop jakoś nam nie wyszedł. Nie polubiliśmy się z Beskidem Sądeckim.  

Kilka dni po powrocie pisałam tak:

Wydaje się, że to idealne miejsce dla nas, bez ludzi, bez jarmarcznych wakacyjnych miejsc, z pogodą dobrą dla tych co nie lubią upałów, a jednak… Choć był uroczy domek na wzgórzu, były przepiękne wschody słońca, puste szlaki, dobre jedzenie… to czegoś zabrakło. Przede wszystkim widoków, może źle wybieraliśmy trasy, ale widoków od których nie chciało się oderwać wzorku było jak na lekarstwo. Tak bardzo się nie polubiliśmy, że skróciliśmy wyjazd, a ostatniego dnia uciekliśmy w Pieniny Małe.
Podejrzewam, że jesienią zachwyciłby mnie ten Beskid, może jeszcze kiedyś damy mu szansę.

Wschód słońca na Przełęczy Obidza  

23 listopada 2020

SINGAPUR: DWA DNI W MIEŚCIE LWA

Rok temu dokładnie 23 listopada o 21:00 wsiedliśmy w samolot. Po około 11 godzinach wylądowaliśmy w zupełnie innym świecie. Zamiast szarej listopadowej Polski mieliśmy gorący, azjatycki wieczór w Singapurze. 

To właśnie w mieście lwa zaczynaliśmy nasz wyjazd do Azji. Różnica czasu spowodowała, że w Singapurze wylądowaliśmy 24 listopada po 17:00, zanim dotarliśmy do hotelu było już ciemno, ale gorące, ciężkie powietrze i pierwsza "egzotyczna" kolacja dały nam jasno odczuć, że jesteśmy w Azji.

Singapur był tylko małym małym początkiem i szybkim zakończeniem naszej podróży. Większość czasu spędziliśmy w Malezji, na Singapur przeznaczając zaledwie 2 dni (choć patrząc na ceny w mieście - to były aż dwa dni).

11 listopada 2020

MUZEUM WSI KIELECKIEJ: JESIENNY DZIEŃ W TOKARNI

Przejeżdżaliśmy tamtędy wiele razy, szybko mijaliśmy biegnącą obok drogą ekspresową. Pomijaliśmy to miejsce odwiedzając Góry Świętokrzyskie. Wiele lat tylko o nim słyszałam, a kiedy wiosną (przy okazji wyjazdu na Ponidzie) próbowaliśmy je odwiedzić - przez pandemię było zamknięte. W końcu się udało -  jesienią i to była najlepsza z możliwych pora roku, najlepszy czas. 

Park Etnograficzny w Tokarni, oddział Muzeum Wsi Kieleckiej - jeden z najpiękniejszych skansenów w jakim byliśmy. Sporo skansenów już widziałam (mam nadzieję, że kiedyś odwiedzę wszystkie) i mogę teraz śmiało porównywać, mogę śmiało powiedzieć, że jest to jeden z najładniejszych skansenów. I nie tylko piękna jesień miała wpływ na nasze zdanie. 


2 listopada 2020

W KRAINIE ZIELONYCH WYSP: WEEKEND W BESKIDZIE WYSPOWYM

W Beskid Wyspowy trafiliśmy w połowie lipca, to tam zaczęliśmy nas urlop, zatrzymaliśmy się tam na dwa dni z nadzieją na dobre rozpoczęcie podróży. Przed wyjazdem na zdjeciach widziałam piękne krajobrazy; nocleg, który zarezerwowaliśmy wydawał się idealny,
a potem rzeczywistość zweryfikowała wyobrażenia i ostatecznie dobrze, że byliśmy tam tylko dwa dni.

Beskid Wyspowy na pewno jest uroczym pasmem górskim, zielone wzgórza rzucone są niczym wyspy pośród pól i dolin, puste szlaki, cisza i spokój. Ale my może trafiliśmy w złą pogodę, lipcowy upał utrudniał nam każdy szlak, a przecież nie były to wymagające trasy,
a to co czekało na szczycie nie wynagradzało trudu.

 

13 października 2020

GEORGE TOWN: KULINARNA PEREŁKA MALEZJI

George Town odwiedziliśmy przy okazji naszej podróży po Malezji w 2019 roku. Jest to największe miasto na wyspie Penang położonej w północno-zachodniej części kraju. George Town było naszym drugim przystankiem na Penang. Pierwsze dni spędziliśmy na północy wysypy, ale nie mogliśmy nie zahaczyć o podobno jedno z najbardziej charakterystycznych miast Azji. Każdy, kto rusza w długą azjatycką podróż prędzej czy później trafi do George Town, kulinarnej stolicy Malezji. 

10 września 2020

LENIWA BIAŁOWIEŻA

Przy okazji sierpniowej wizyty na Podlasiu zahaczyliśmy o Białowieżę. Tym razem nie skupiając się na puszczy postanowiliśmy spędzić czas w miasteczku i sprawdzić co ma do zaoferowania. Jaka jest Białowieża w weekend w środku wakacji? Niby zatłoczona, dużo samochodów, kręcący się ludzie, ale wystarczy odejść kawałek w inną stronę niż wszyscy i zostajemy sami w spokojnym miasteczku.

Takim sposobem opuściliśmy wybrukowane ulice i poszliśmy nad Narewkę gdzie nie spotkaliśmy żywej duszy. Doliną rzeki prowadzi bardzo przyjemny szlak na którym znajdziemy też wieże widokowe, z których rozciągają się widoki na okolicę. A po wędrówce najlepszym przystaniem była Przystań na lato, miejsce gdzie można odpocząć nad wodą, można wypożyczyć kajaki i popłynąć na spływ Narewką, albo usiąść i zjeść pyszne regionalne ciasta. My tak właśnie zrobiliśmy, na małym pomoście na wygodnych fotelach raczyliśmy się miejscowymi lemoniadami i pysznym regionalnym ciastem - marcinkiem.

11 sierpnia 2020

KOLOROWE LATO NA PODLASIU


Podlasie to jeden z moich ulubionych regionów Polski – pisałam to pewnie już nie raz. Tak jak też nie raz tam byłam i na pewno jeszcze wrócę. Choć to Polska, to czasem ma się wrażenie, że jest tak egzotycznie, że może jesteśmy gdzieś dalej. To miejsce gdzie cerkiew stoi obok kościoła, a w drugiej wiosce jest i meczet. Miejsce w którym czas się trochę zatrzymał, ze wszystkimi plusami i minusami takiego postoju. Miejsce, gdzie choć już się było, to chce się wrócić. Bo zostało jeszcze tyle nieodkrytych zakątków, bo ma się ochotę wrócić w miejsca już znane. 

Cerkiew Przemienienia Pańskiego w Ploskach

6 sierpnia 2020

GÓRY KACZAWSKIE: LATO W CIENIU WULKANU

Góry Kaczawskie i Krainę Wygasłych Wulkanów poznaliśmy rok temu. 5 październikowych dni spędzonych na szlakach, zwiedzaniu zamków i poszukiwaniu agatów od razu wskoczyły do worka najlepszych wyjazdów w życiu. Ta mała dolnośląska kraina, tak nas zauroczyła, że nie mogliśmy nie wrócić. I wróciliśmy w czerwcu tego roku. Najważniejszym punktem wyjazdu było oczywiście szukanie agatów, ale nie zabrakło też czasu na przejażdżki po okolicy, spacery czy ogniska w środku kamieniołomu. 
Udało nam się zwiedzić również sąsiednią Dolinę Bobru, która też nas urzekła. Wyjazd był krótki, ale intensywny. I zakończył się jednym wnioskiem: na pewno jeszcze wrócimy. 


30 lipca 2020

CZERWIEC W DOLINIE BOBRU: CZ. II

Czasami w miejscach gdzie z pozoru nie ma nic ciekawego, można odkryć największe atrakcje. Mała ilość nieoczywistych atrakcji pozwala je poznać dokładniej, spokojniej. Tam gdzie nie rozprasza nadmiar jest miejsce na uważność i rozbudzoną ciekawość. Takim nieoczywistym skarbem był dla nas ostatnio Park Krajobrazowy Doliny Bobru, miejsce o którym w sumie nic nie wiedziałam, nie miałam pojęcia czego się spodziewać, a wyszło tak pięknie. Była moc atrakcji, ale był i spokój i cisza, i (co dla nas bardzo cenne w podróży) brak turystycznego tłumu. Choć wstawaliśmy rano i wracaliśmy po zachodzie słońca nie było zmęczenia. Dni były tak pięknie spokojne jak równomiernie falujące na wietrze zboża, aż chciało się wstawać z łóżka i ruszać po nowe wrażenia. 

Wieczór nad spokojnie płynącym Bobrem. 

24 lipca 2020

PARK KRAJOBRAZOWY DOLINY BOBRU CZ. I

Park Krajobrazowy Doliny Bobru odwiedziliśmy w czerwcu przy okazji wyjazdu na agaty. Rok temu jesienią oprócz poszukiwań agatów zwiedzaliśmy Krainę Wygasłych Wulkanów, teraz chcieliśmy zobaczyć coś innego zdecydowaliśmy się więc na zakwaterowanie i zwiedzanie w sąsiednim Parku Doliny Bobru. Początkowo wydawało mi się, że możemy nie znaleźć tam atrakcji wypełniających nasze dni, ale jak się okazało ciekawych miejsc było bez liku. Nie udało nam się odwiedzić wszystkich. Choć były też miejsca w które wracaliśmy.


25 czerwca 2020

MAJOWE, ZIELONE PONIDZIE (CZ II)

Ponidzie to był nasz pierwszy "poważny" wiosenny wyjazd. O tym  regionie myślałam już dawno, na jego korzyść przemawiał fakt jego pozornej "nieatrakcyjności". Ostatecznie było tak jak zawsze, kiedy w  miejscach pozornie nieciekawych znajdujemy moc atrakcji. W gruncie rzeczy chodzi o to, że wszędzie może być pięknie i wszystkim można się zachwycić. I nawet jeśli człowiek już trochę widział (krain bliższych i dalszych) to jeśli będzie szeroko patrzył na świat, jeśli nie zgubi dziecięcej ciekawości i otwartości - to zawsze i wszędzie znajdzie coś ciekawego. Nawet w miejscu pozornie nieatrakcyjnym. 
Zapraszam na Ponidzie, gdzie trzy dni mogą być za krótkie aby zobaczyć i poznać uroki tego regionu. 

8 czerwca 2020

ŚWIĘTOKRZYSKIE NA WEEKEND: ZIELONE PONIDZIE (CZ I)

Ponidzie odwiedziliśmy w czasie majówki, którą w tym roku zorganizowaliśmy w połowie maja. Kraina położona pomiędzy Górami Świętokrzyskimi a Małopolską zazwyczaj jest traktowana po macoszemu, nie ma tutaj spektakularnych atrakcji, więc turyści szybko przemykają dalej. Wystarczy jednak zagłębić się w mapę, albo podróżować tam gdzie poniosą nas nogi i okaże się, że atrakcji jest więcej niż czasu, który przeznaczyliśmy na wyjazd.
My na Ponidziu spędziliśmy trzy dni, dużo zobaczyliśmy, niektóre miejsca nawet dwukrotnie, ale też sporo miejsc jeszcze zostało do odwiedzenia.
Największym plusem całego wyjazdu oprócz nadnidziańskich widoków był spokój. Często przez cały dzień w odwiedzanych przez nas miejscach nie spotkaliśmy innych turystów, a na naszej drodze częściej pojawiały się sarny niż ludzie. Jest to zdecydowanie największy plus podróżowania po mało popularnych krainach.

8 maja 2020

MAJOWA LUBELSZCZYNA

Nigdy nie myślałam o moich rodzinnych okolicach jako o miejscu atrakcyjnym turystycznie. Wszystko to co było dookoła miałam zawsze pod ręką. Nie ma tam turystów, bo nie ma infrastruktury, czasami ktoś zabłądzi - ale zawsze rusza dalej, a ciekawych miejsc w okolicy jest sporo:
  • wąwozy lessowe 
  • pofalowane wzgórza wyżyny lubelskiej, teraz porośnięte żółtym rzepakiem 
  • rzeki wyjące się wśród wzgórz i lasów 
  • stawy rybne niektórym przypominające mazurskie jeziora 
  • niezliczona ilość pachnących sadów owocowych 
  • lasy liściaste porastające pagórki i doliny
A jeśli ktoś szuka czegoś poza przyrodą - jest też Szlak Jana III Sobieskiego, który łączy wszystkie miejsca regionu związane z królem. 

Ale przede wszystkim jest sielski klimat, pełen ciszy i spokoju. Wiosną żaby rechoczą tak głośno, że w nocy nie da się spać. Szum, sporadycznie przejeżdżających samochodów zagłuszają śpiewające ptaki. Taka zwykła cicha wieś, gdzie życie toczy się swoim rytmem, trochę jakby poza czasem.

24 kwietnia 2020

REZERWAT PRZYRODY MORYSIN

Tuż nad Jeziorem Wilanowskim, w cieniu Pałacu i Parku w Wilanowie leży mało znany rezerwat. Położony rzut beretem od centrum Warszawy dziki las przenosi nas w inną rzeczywistość. Idziemy piaszczystą drogą wśród zielono-żółtych pól, dookoła tylko przyroda. Już tutaj słychać ptasie trele. Za chwilę zbliżamy się do rezerwatu przekraczając mostek na Kanale Sobieskiego, a tam już inny świat. Nie ma miasta, hałasu ulicy, słychać tylko las, śpiewające ptaki, dzięcioły walące uparcie w pnie drzew i szelest suchych liści pod nogami. Wiosna w pełnej krasie. Aż trudno uwierzyć, że jesteśmy w środku miasta. 

13 kwietnia 2020

TAJEMNICZY SPISZ (CZ II)

Było ciepłe majowe popołudnie. Słońce już zniżało się do horyzontu kiedy dotarliśmy na miejsce. Mała miejscowość położona na końcu świata. Tutaj kończyła się droga, kończyła się Polska, po drugiej stronie była już Słowacja. Nasz pensjonat położony był na Przełęczy nad Łapszanką, w miejscu w którym z okien mamy jeden z najpiękniejszych widoków na Tatry. Jeszcze tego samego dnia ruszyliśmy na krótki spacer, nie mogliśmy się nadziwić jak tutaj pięknie. Nie mogliśmy się nadziwić, że takie widoki można mieć tak po prostu z okna domu. A to był tylko początek naszego majowego weekendu na Spiszu. 
O naszych zachwytach pisałam już tutaj: POLSKI SPISZ: SIELSKA, NIEODKRYTA KRAINAAle zachwytom nie było i nie ma końca. Nawet teraz patrząc na te zdjęcia zachwycam się tym jak tam było pięknie. Jak spokojnie, cicho, sielsko.

Co można zobaczyć na Spiszu? Poniżej kilka przykładowych miejsc jakie udało nam się odwiedzić:
  • Łapszanka i Przełęcz nad Łapszanką z piękną panoramą Tatr
  • Ostrunia, mała słowacka wieś tuż przy polskiej granicy (rzut beretem z Łapszanki)
  • Rzepiska i czerwony szlak na Sarnowską Grapę/ Pawlików Wierch
  • Niebieski Szlak na Piłatówkę skąd roztaczają się rewelacyjne panoramy Tatr
  • Jurgowskie Szałasy na Polanie Podokólne
  • Szczyt Czarna Góra/ Litwinka z altaną i pięknym widokiem na Tatry
  • Rezerwat Przełom Białki
  • Rezerwat Dursztyńskie Skałki
  • Dursztyn, dla mnie to jak dotychczas najpiękniej położona wieś w Polsce. Wyobraźcie sobie dom z widokiem na trzy pasma górskie: Tatry, Babią Górę i Pieniny. Tak w Dursztynie tak mają. Zazdroszczę bardzo. 
  • Czerwony szlak na polane na Grzbiecie Tabor
  • Kaćwin i Kapliczka Matki Bożej Śnieżnej 

7 kwietnia 2020

POLSKI SPISZ: SIELSKA, NIEODKRYTA KRAINA

Spisz to było nasze odkrycie poprzedniego roku i jedna z najlepszych majówek. Spisz jest tak idylliczną krainą, że aż ciężko szukać w nim wad. W czasie długiego weekendu majowego dla siebie mieliśmy nieograniczone przestrzenie. Ciepłe dni i chłodne wieczorny z pomarańczowymi zachodami słońca. Na szlakach nie było prawie nikogo, całe dnie wędrowaliśmy sami, zawsze było miejsce na parkingu i stolik w restauracji. Zawsze był widok aż po horyzont i niezmącona cisza. A widoki na Spiszu są niezaprzeczalnie piękne. 


Tatry Spiskie - widok z Przełęczy nad Łapszanką

1 kwietnia 2020

WYSPA PENANG W MALEZJI

Wyspa Penang to jedna z najbardziej znanych wysp Malezji, głównie za sprawą słynnego praktycznie na cały świat miasteczka George Town. To mieszanka kulturowa, historyczna, kulinarna - miejsce gdzie różne społeczności żyją obok siebie: Chińczycy, Hindusi, Malajowie. I to właśnie dlatego wyspa jest tak różnorodna. 
Naszą malezyjską podróż zaczęliśmy właśnie na Penangu, gdzie dotarliśmy autobusem z Singapuru (ależ to była podróż!), jednak inaczej niż większość turystów nie zatrzymaliśmy się w George Town, uciekliśmy na północy-zachód wyspy, gdzie korzystaliśmy z typowo "przyrodniczych" atrakcji. 

Na północy wyspy spędziliśmy trzy dni i choć przed wyjazdem sporo czytałam o tym, że nie ma tam zbyt wielu atrakcji, to my i mieliśmy ten czas wypełniony po brzegi, a zostało i tak wiele rzeczy, których nie widzieliśmy. Tym samym jeśli ktoś planuje na Penangu spędzić tydzień, nie będzie się nudził. Trzeba jednak pamiętać, że nie jest to typowo wakacyjna wyspa, nie ma tutaj pięknych plaż z białym piaskiem i drinkami. Jeśli ktoś chce poplażować w rajskich warunkach podobno Langkawi (druga z wysp Malezji - znajdująca się nieopodal - będzie idealna). 

Ale wracając do Penangu - zamieszkaliśmy na kilka dni nieopodal jednej z najbardziej znanych plaż Batu Ferringhi, ale na tyle na uboczy aby mieć spokój. Mieszkaliśmy w małym hoteliku prowadzonym przez przesympatycznego człowieka. To był jedno z najlepszych miejsc w jakich zatrzymaliśmy się w czasie tej podróży (jak i w ogóle). A z tak miłym przyjęciem i troską jaką okazywał właściciel - jeszcze nigdy się nie spotkaliśmy. Napiszę jeszcze kilka słów o tym miejscu na końcu wpisu - bo zdecydowanie warto polecić to miejsce.

Jedna z małych plaż w Penang National Park

26 marca 2020

LATO W SKANSENIE W NOWOGRODZIE

Początek czerwca ubiegłego roku. Wracaliśmy z Augustowa, gdzie spędziliśmy piękny, letni weekend. Zaledwie rzut beretem od naszej trasy powrotnej był Nowogród, a w Nowogrodzie skansen kurpiowski. Nie mogliśmy nie wstąpić.

Skansen w Nowogrodzie to jeden z piękniej położnych skansenów w Polsce. Ulokowany na skarpie nad rzeką Narew, na zróżnicowanym terenie jest bardzo atrakcyjnym miejscem do zwiedzania i nawet samego spacerowania. Pełen kurpiowskich chat, drewnianych zabudowań od małych kapliczek zaczynając na wiatrakach i młynach kończąc. A w sercu skansenu klimatyczna karczma, w której można zjeść regionalne specjały.

Choć idealną porą na odwiedzanie skansenów jest moim zdaniem jesień, bo wtedy właśnie takie miejsca wyglądają najlepiej, to w czerwcu w Nowogrodzie było pięknie. A jeśli latem było ładnie, to ciekawa jestem co tam się dzieje jesienią. To pewnie spektakl kolorów nie do opisania. Koniecznie trzeba to sprawdzić. 

26 lutego 2020

MALEZJA: KOLOROWE JASKINIE BATU CAVES

Na obrzeżach Kuala Lumpur znajduje się jedno z najbardziej znanych miejsc w Malezji. Na terenie pokrytym mogotami (wapiennymi wzgórzami) znajdziemy słynne jaskinie Batu Caves - jedną z najważniejszych i najpopularniejszych z hinduistycznych świątyń znajdujących się poza Indiami. 

Jaskinie znajdują się "rzut beretem" od centrum Kuala Lumpur, wystarczy wsiąść w podmiejski pociąg KTM i w pół godziny znajdziemy się tuż przy jaskiniach. Bilet w jedną stronę kosztuje zaledwie około 4 złotych. Wstęp do jaskiń jest bezpłatny.
Nic tylko jechać, ale czy na pewno?

9 lutego 2020

SOKOŁOWSKO: ŚLĄSKIE DAVOS UKRYTE W GÓRACH SUCHYCH

Mała miejscowość do której prowadzi tylko jedna droga. Położona w sercu Gór Suchych we Wschodnich Sudetach. Otoczona stromymi zboczami wioska skrywa w sobie niecodzienne skarby. Sokołowsko. To tutaj powstało pierwsze na świecie sanatorium przeciwgruźlicze. Na Sokołowsku wzorowano słynne szwajcarskie sanatorium i stąd właśnie wzięła się nazwa "Śląskie Davos".

19 stycznia 2020

MALEZJA: KUALA LUMPUR

Kuala Lumpur odwiedziliśmy na samym końcu naszej podróży po Malezji. Mieliśmy dwa dni do zagospodarowania. Mieliśmy mieszkać w małym hoteliku i intensywnie zwiedzać miasto (a punktów do zobaczenia miałam zaznaczonych sporo). A w rzeczywistości było zupełnie inaczej...
Jeszcze w trakcie wyjazdu zmieniliśmy hotel, zarezerwowaliśmy pokój w hotelu z basenem infinity i pięknym widokiem na miasto.
I tak oto nasz pobyt podporządkowaliśmy basenowi, na który zaglądaliśmy kiedy tylko się dało: o poranku, w nocy, o wschodzie i zachodzie słońca. A w międzyczasie zwiedzaliśmy... zobaczyliśmy dużo mniej niż planowaliśmy, ale było to idealne, spokojne zakończenie podróży po Malezji.

Pierwszego dnia udaliśmy się w okolice Petronas Tower, gdzie spędziliśmy praktycznie cały dzień. Popołudniu po pysznym obiedzie szybko pędziliśmy do hotelu oglądać zachód słońca z basenu. Kolejnego dnia pojechaliśmy do Batu Caves położonych na obrzeżach miasta, ale zdjęcia z tego miejsca pojawią się innym razem.

12 stycznia 2020

SUDETY: ZIMA NA ŚNIEŻNIKU

Nowy Rok 2020 rozpoczęliśmy w górach. Pierwszego stycznia z samego rana, kiedy niektórzy jeszcze kończyli sylwestrowe imprezy wsiedliśmy do samochodu i pomknęliśmy na południe. Naszą bazą wypadową na kilka kolejnych dni była mała wieś w Sudetach Wschodnich - Sokołowsko.
Niestety początek stycznia nie zafundował na zachodzie Polski pięknej zimy, tak więc drugiego dnia roku ruszyliśmy na szlak, aby szukać zimy wysoko w górach. I znaleźliśmy ją na Śnieżniku. Śnieżnik (1426 m n.p.m.) jest najwyższym szczytem Sudetów Wschodnich. Trasę rozpoczęliśmy w Międzygórzu skąd czerwonym szlakiem dotarliśmy do Schroniska na Śnieżniku, a później zielonym na szczyt góry. Prawdziwa zima zaczęła się już w lesie na początku szlaku, śnieg skrzypiał pod butami, pomiędzy świerkami przebijało ostre słońce. Pogoda była piękna, widoczność rewelacyjna. Podobno tego dnia była jedna z lepszych widoczności od kilkudziesięciu lat (niektórzy ruszali na szczyt z planem zobaczenia Alp, które przy dobrej widoczności można dostrzec ze szczytu Śnieżnika). Dzień skończył się pięknym zachodem. To był idealny zimowy dzień, idealny dzień stycznia, idealne rozpoczęcie Nowego Roku. 

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.