31 grudnia 2017

CAŁY ROK W 52 KADRACH

Rok 2017, 52 tygodnie, 52 weekendy. Minęły szybciej niż się spodziewaliśmy. Dużo się działo.
52 kadry to 52 weekendy 2017 roku, które starliśmy się maksymalnie wykorzystać.   
W rezultacie jedne były wykorzystane w 100%, inne wpadły do pudła podpisanego „domowe lenistwo na kanapie”. 

Będzie dużo Mazowsza i dużo Lubelszczyzny, gdzie mamy swoje Rodziny i staramy się je odwiedzać mniej więcej raz w miesiącu.
Będą też wszystkie bliższe i dalsze miejsca, które udało nam się w tym roku odwiedzić. Będzie piękna zimna na południu Polski,  wiosenne wycieki po Mazowszu i majówka w Kotlinie Kłodzkiej. Będzie magiczne i egzotyczne Podlasie i weekendowe spacery po stolicy. Będzie ponowny wyjazd do Gruzji i upalne 2 tygodnie na Kaukazie. Będzie jesienna Jura Krakowsko-Częstochowska i grudniowy wyjazd do Dubaju. Będzie sporo Warszawy, w której mieszkamy, i w której czasami zostajemy aby najzwyczajniej w świecie „pomieszkać u siebie w domu”. Bo wbrew pozorom i temu, że bardzo lubię wyjeżdżać, bardzo lubię też swoje cztery kąty.  

# 1 Świąteczne Iluminacje Warszawy 
Był początek stycznia, na zewnątrz -15 st. zimna, śnieg skrzypiał pod butami, palce zamarzały. My opatulani w kilkanaście warstw ubrań spacerowaliśmy po stołecznej starówce.  

21 grudnia 2017

HANOI (CZ 2): KOLEJNE DNI W STOLICY WIETNAMU

Podczas podróży do Wietnamu jesienią 2016 roku kilka dni spędziliśmy w Hanoi. O naszym pierwszym dniu w stolicy Wietnamu pisałam już tutaj: "Hanoi (cz 1): Poranek w stolicy Wietnamu". 

W mieście spędziliśmy jeszcze kilka bardziej lub mniej udanych dni, z lepszą bądź gorszą pogodą. W listopadzie na północy Wietnamu jest już zima, było więc trochę chłodno (ok. 20-5 st) i padało. Przez cały pobyt spacerowaliśmy po mieście bez końca. Kręciliśmy się po ciasnych i zatłoczonych ulicach, siadaliśmy w małych przydrożnych restauracjach aby coś zjeść. Odwiedzaliśmy świątynie, robiliśmy zakupy na targach. 
 

13 grudnia 2017

DUBAJ: PIERWSZE WRAŻENIA

Tydzień po powrocie, kiedy wspomnienia są jeszcze świeże napiszę kilka słów o Dubaju. O mieście przyszłości, betonowo szklanym świecie, którego kilkadziesiąt lat temu jeszcze nie było.
Jadąc do Dubaju miałam świadomość, że może mi się nie podobać, że takie nowoczesne miasto, zbudowane na pustyni niekoniecznie spotka się z moją sympatią.

27 listopada 2017

GRUZJA: WĄWÓZ DARIALSKI

Droga. Prowadząca od Tbilisi na północ, przez doliny i wąwozy Kaukazu. Przez Stepancmindę z widokiem na osławiony Kazbek. Droga prowadząca do granicy z Rosją i dalej aż do Władykaukazu (w Osetii Północnej). Droga, która sama w sobie jest celem. 
Gruzińska Droga Wojenna, długa na 208 km z najwyższym punktem na Przełęczy Krzyżowej na wysokości 2379 m n.p.m.
A na jej końcu kilkanaście kilometrów przed granicą z Rosją, wąwóz Darialski. Potężne szczyty Kaukazu i wijąca się w dolinie cienka niteczka po której suną stare rosyjskie kamazy. Dookoła małe wioski przytulone do stromych skał. Jakby los o nich zapomniał. Jakby nie było świata poza tym miejscem. Srogim, szarym i smutnym choć tak pięknym.

12 listopada 2017

JESIENNA JURA KRAKOWSKO-CZĘSTOCHOWSKA

Zgodnie z tradycją jesiennych weekendów gdzieś na południu Polski, w tym roku nasz wybór padł na Jurę Krakowsko-Częstochowską i Szlak Orlich Gniazd. Mieliśmy zaledwie dwa dni (a jak się później okazało nawet mniej) na zobaczenie skarbów Jury. A jest ich zdecydowanie więcej niż myślałam.
Na ten weekend prognozy pogody nie były optymistyczne, miało padać. W piątkowy wieczór długą drogę z Warszawy skutecznie uniemożliwiały  nam gęste mgły. Na miejsce dotarliśmy około północy. Sobotni poranek też nie zwiastował dobrej pogody, mgły były tak gęste, że nie było wiele widać. A nasze plany ambitne. I udało się. Pogoda w sobotę była idealna. Piękna złota, polska jesień, słońce na błękitnym niebie i wapienne skały i mury średniowiecznych zamków.

Góra Zborów o wschodzie słońca

29 października 2017

GRUZJA: USZGULI, WIOSKA NA KOŃCU ŚWIATA

To był nas drugi dzień w Swanetii. Wstaliśmy wcześnie rano, kupiliśmy prowiant na śniadanie i ruszyliśmy w długą drogę, do Uszguli, najwyżej położonej wioski w Gruzji. A jeśli uznajemy, że Gruzja jest w Europie (nawet jeśli nie geograficznie, to kulturowo), jest to też najwyżej położona wioska w Europie. Ruszamy?

19 października 2017

PUSTYNNA GRUZJA I MONASTYRY W SKAŁACH

Było chyba milion stopni na plusie. Końcówka sierpnia. Żar lał się z bezchmurnego nieba. Słońce raziło w oczy i paliło skórę. A my? Mknęliśmy naszym autem przez gruzińską pustynię w kierunku granicy z Azerbejdżanem do monastyrów David Garedża ukrytych pośród skał. Rok temu przemierzaliśmy tę trasę miesiąc wcześniej - było zdecydowanie więcej zieleni (o ile można powiedzieć, że na takiej półpustyni jest zieleń). Teraz szare, wyschnięte trawy sięgały aż po horyzont, a drogę przebiegały stada krów, koni i osłów. 

11 października 2017

KUTAISI: NA GRUZIŃSKIM TARGU

Tego dnia czekała nas długa droga na północ Gruzji. Jechaliśmy do ukrytej wśród gór Kaukazu Swanetii, Przed wyjazdem z miasta ruszyliśmy po zapasy na drogę prosto na gruziński targ. 

30 września 2017

HANOI (CZ I): PORANEK W STOLICY WIETNAMU

Do Hanoi dotarliśmy wcześnie rano, słońce dopiero wschodziło. Po całej nocy spędzonej w autobusie w drodze z Hoi An, połamani, zmęczeni, niewyspani marzyliśmy tylko o wygodnym łóżku. Ale niestety nie było nam to dane. Dotarliśmy do hotelu, ale nasze pokoje były jeszcze zajęte (nic dziwnego normalni ludzie śpią jeszcze) więc zostawiliśmy bagaże i ... ruszyliśmy w miasto. Czy o szóstej rano w Hanoi coś się dzieje? I to jak dużo. Co prawda turyści śpią, ale dla tubylców zaczął się już nowy dzień. Miasto oświetlały ciepłe promienie wschodzącego słońca, szliśmy w sumie bez konkretnego celu przed siebie. Zahaczając o targ na którym handel kwitł na całego, gdzie zjedliśmy śniadanie (chyba najlepszą słodką bułką jaką kiedykolwiek jadłam). Mieliśmy wrócić do hotelu na 10:00 rano, kiedy nasze pokoje będą gotowe, ale Hanoi nas tak wciągnęło, że wróciliśmy dopiero wieczorem. 

20 września 2017

WIETNAM: TAM COC (HA LONG W MINIATURZE)

Rezerwat Tam Coc jest położony na południe od Hanoi. Mówi się, że Tam Coc to takie Ha Long na lądzie. Ja po Tam Coc spodziewałam się wiele, przede wszystkim widoku zielonych pól ryżowych. Ale tak jak było z Ha Long, tak i Tam Coc jakoś nie zachwyciło.
Usprawiedliwmy to pogodą i moim bardzo złym samopoczuciem tego dnia.

9 września 2017

GRUZJA: TBILISI PO RAZ DRUGI

Nasza tegoroczna podróż do Gruzji również zaczęła się w Tbilisi. Tym razem w stolicy zostaliśmy zaledwie kilka godzin, aby czym prędzej ruszyć w kierunku pięknej Swanetii. Po nocnym locie, taksówce do miasta, dotarliśmy do hotelu, w którym chcieliśmy spędzić dosłownie kilka godzin (zdrzemnąć się, przebrać, zjeść śniadanie i ruszyć na miasto). Wczesnym przedpołudniem, w koszmarnym upale (a jakże!) byliśmy już w drodze na starą część Tbilisi. 

16 sierpnia 2017

GÓRY STOŁOWE: SZCZELINIEC WIELKI I BŁĘDNE SKAŁY

Za górami, za lasami, gdzieś za 100 zakrętami leży magiczna kraina. Położona wysoko, ponad koronami drzew, ukryta za skalną bramą. Niewidoczna dla niewprawnego oka. Kraina pełna tajemniczych stworów, magicznych istot. Przemykając pomiędzy skalnymi bramami, przeciskając się prze ucho igielne cała gromada bajkowych istot prowadzi nas na górę. Na skraju urwiska, wtopione w skały, prawie niewidoczne: niedźwiedź, baranek, wielbłąd i kwoka. Są też kaczęta i słoń i Małpolud.

8 sierpnia 2017

PODLASIE: BIAŁYSTOK I SIELSKA ZAKRYNICA


W czasie czerwcowego pobytu na Podlasiu zawitaliśmy na chwilę do Białegostoku. Był chłodny dzień od rana padało, niebo było szare i zasnute chmurami. W takich okolicznościach przyrody zwiedzaliśmy małe wsie na Szlaku Otwartych Okiennic

26 lipca 2017

PODLASIE: KRAINA OTWARTYCH OKIENNIC

Kraina Otwartych Okiennic to szlak wiodący przez trzy unikatowe pod względem architektonicznym wsie: Trześcianka, Soce i Puchły. Większość drewnianych domów w tych wsiach posiada bogate zdobienia elewacji oraz kolorowe, otwarte okiennice. Poza szlakiem, ale równie ciekawą architekturę posiadają Ciełuszki i Kaniuki. A oprócz zdobionych domów Kraina Otwartych Okiennic (jak i całe Podlasie) to też kolorowe cerkwie.  

20 lipca 2017

AYUTTHAYA: DAWNA STOLICA TAJLANDII

Ayutthaya – miejsce gdzie niegdyś biło serce Tajlandii, dawna stolica kraju. Dzisiaj to miasto, położone ok. 80 km. na północ od Bangkoku jest skupisko ruin pradawnych świątyń. Cel naszej jednodniowej wycieczki z Bangkoku. 

14 lipca 2017

TAJEMNICZE MIASTECZKA KOTLINY KŁODZKIEJ


W czasie majówki odwiedziliśmy wiele miast, miasteczek i wsi Kotliny Kłodzkiej i Opolszczyzny. Jeździliśmy, spacerowaliśmy i zwiedzaliśmy. To w porannej mgle i deszczu, to w popołudniowym słońcu. Chowaliśmy się przed zimnym wiatrem i grzaliśmy w ciepłym, majowym słońcu. Kłodzko, Paczków i Złoty Stok - polecają się na spacery!

8 lipca 2017

POLSKI ORIENT: PODLASKI SZLAK TATARSKI

Podlaski Szlak Tatarski to chyba jeszcze mało znane w Polsce hasło. Na wschodzie Polski tuż pod granicą z Białorusią znajdują się najdalej na zachód wysunięte osady Tatarów. Jest to jeden z najbardziej „orientalnych” narodów zamieszkujących nasz kraj. Polscy Tatarzy mający swoją bardzo ciekawą historię, własną wiarę (islam), kulturę i przepyszną kuchnię – wnoszą na Podlasie garść egzotyki, którą warto poznać. 

30 czerwca 2017

ADRSPACH: SKALNE MIASTO W CZECHACH

Wstaliśmy wcześnie rano i ruszyliśmy  drogę. Po około godzinie jazdy przekraczaliśmy czeską granicę. Jechaliśmy w stronę Adršpach – skalnego miasta w Czechach, tuż przy granicy z Polską.  Jeszcze wtedy nie wiedzieliśmy, że wybraliśmy najgorszy dzień na zobaczenie tego miejsca. Środek weekendu majowego, piękny słoneczny dzień. Parking zastawiony do granic możliwości, tłumy ludzi. Już przy wejściu żałowałam, że przyjechaliśmy w takim terminie.

26 czerwca 2017

HOI AN (CZ III): WIETNAMSKIE NAJ!

Hoi An to jedno z najprzyjemniejszych miejsc w Wietnamie, wśród tych które udało nam się odwiedzić. Kolorowe, z zabytkowym starym miastem. Z klimatycznym hotelem za grosze, który rezerwowaliśmy dzień wcześniej. Z pysznym jedzeniem (tak dobrze je dzisiaj wspominam). Z tłocznym, kolorowym targiem o poranku. Z rzeką o brązowej wodzie, która pierwszego dnia naszego pobyt wylała na ulice. To miasto lampionów we wszystkich kolorach tęczy, święcących nad ulicami. To miasto krawiectwa, gdzie ubrania na miarę szyte są w mgnieniu oka. Hoi An to również najbardziej polskie z wietnamskich miast, dzięki polskiemu inżynierowi Kazimierzowi Kwiatkowskiemu, który sprzeciwił się planom wyburzenia zabytkowej części miasta i tym samym ocalił w Hoi An, to co dzisiaj przyciąga turystów z całego świata. 

Mówią, że Hoi An to jedno z najbardziej urokliwych i przyjaznych turystom miejsc w Wietnamie. I tak właśnie było, te kila dni w Hoi An to jedne z lepszych wspomnień z tego wyjazdu. 

Pozostałe posty z Hoi An znajdziecie TU i TU

20 czerwca 2017

WIETNAM: ZATOKA HA LONG

Ha Long Bay znana na całym świecie zatoka Lądującego Smoka. Jeden z cudów świata. Miejsce, które za życia trzeba zobaczyć. Miejsce, które wcale mnie nie zachwyciło.

8 czerwca 2017

ZAMEK MOSZNA: POLSKI ZAMEK DISNEYA

Zamek w Mosznej był ostatnim punktem naszej majówki, ostatnim i zarazem najprzyjemniejszym. Do zamku dotarliśmy wczesnym popołudniem. Omijając tłumy, kolorowe stragany, w końcu udało nam się podjechać pod zamek i zakwaterować. Mieliśmy rezerwację na pokój, a raczej komnatę z sufitem na 5 metrach wysokości, z przestrzenią w której zmieściłoby się kilkadziesiąt osób. 

28 maja 2017

BANGKOK: KOLOROWE MIASTO (CZ II)

W Bangkoku łącznie spędziliśmy 3 dni. Zwiedzaliśmy, spacerowaliśmy, ale głównie staraliśmy się przeżyć nieznośny upał w tym dziwnym mieście. Mieście bardzo tłocznym, głośnym i chaotycznym. Mówi się, że Bangkok można albo kochać albo nienawidzić. Moje odczucia co to tego miasta nie są aż tak skrajne, ale wiem jedno: im więcej mija czasu od mojej wizyty w Bangkoku, tym moje wspomnienia (i sympatia do miasta) są większe. 

Dzisiaj oprócz kolejnej dawki zdjęć, trochę ciekawostek o Bangkoku. Poczytajcie i zobaczcie sami.

22 maja 2017

WIOSENNY DESZCZ WE WROCŁAWIU

Tegoroczna majówka nie zaczęła się zbyt słonecznie. We Wrocławiu, który był naszym pierwszym przystankiem cały czas padał deszcz. Było szaro, buro i przeraźliwie zimno. W mieście spędziliśmy zaledwie jedno popołudnie, które rozpoczęliśmy obiadem w "Piecu na Szewskiej", gdzie zjedliśmy jedną z najlepszych pizz którą jadłam w Polsce (lepsza była tylko ta prawdziwie włoska, którą jedliśmy w Varennie nad Jeziorem Como).

Po obiedzie  w strugach deszczu chodziliśmy po mieście, ale chmury i deszcz, które stawały się coraz silniejsze po trzech godzinach wygoniły nas do domu. 

12 maja 2017

ŻYRARDÓW: MIASTO IDEALNE (NIE TYLKO NA SPACER)

Do Żyrardowa pierwszy raz trafiłam ponad 10 lat temu w szary, bury listopadowy dzień. Razem z całą grupą studentów zwiedzaliśmy Mazowsze w ramach jednego z fakultetów. Do miasta dojechaliśmy już późnym popołudniem, było już prawie ciemno i przyznam się, że niewiele z Żyrardowa pamiętam, ale zapamiętałam jedno, że bardzo mi się wtedy tam podobało. Pomimo tej całej niekorzystnej jesiennej aury. I od tamtej pory chciałam wrócić. A wiadomo, że do miejsc położonych najbliżej, wrócić jest najtrudniej, to udało się dopiero w tym roku.   

8 maja 2017

WIETNAM: GÓRY MARMUROWE

Będąc w Hoi An w środkowym Wietnamie (o Hoi An pisałam już TU i TU) postanowiliśmy wybrać się w Góry Marmurowe. Codziennie rano przy śniadaniu patrzyłam na tablicę z ofertami wycieczek. Całodniowa, zorganizowana wycieczka z obiadem kosztowała 400 tys. dongów wietnamskich/za osobę. My jednak nawet nie pomyśleliśmy aby wykupić wycieczkę w biurze i tuż po śniadaniu ruszyliśmy na dworzec aby znaleźć odpowiedni autobus.

6 maja 2017

DAWID GAREDŻA: NA GRUZIŃSKIM PUSTKOWIU

Dawid Garedża to kompleks klasztorny położony na zupełnym pustkowiu na południu
Gruzji, tuż przy granicy z Azerbejdżanem. Prowadzi do niego długa droga przez zupełne pustkowie, biegnąca wzdłuż czegoś na kształt stepu z trawami sięgającymi aż po horyzont. I to właśnie to miejsce było naszym celem ostatniego dnia pobytu w Gruzji. 

27 kwietnia 2017

WARDZIA - GRUZIŃSKI PLASTER MIODU

Jest upalny lipcowy poranek, po śniadaniu i pakowaniu się ruszamy w drogę z Achalciche jedziemy na południowy wschód w kierunku skalnego miasta, ukrytego gdzieś w skałach nad rzeką Kura. Po półtorej godziny jazdy docieramy do Wardzi. Wradzia to jedno z dwóch gruzińskich miast skalnych wydrążone w skale na wysokości 1300 m n.p.m.

22 kwietnia 2017

TAJLANDIA: BANGKOK PO RAZ PIERWSZY

Bangkok był początkiem naszej podróży po Azji. Wylądowaliśmy rano w gorącym, dusznym i wilgotnym mieście. Kiedy tylko dotarliśmy do hotelu jedyne na co mieliśmy ochotę to odespać ten długi lot. Pierwsze kroki skierowaliśmy na miasto dopiero wieczorem, w czasie kiedy Bangkok zaczynał żyć.  Ulice były pełne ludzi: tubylcy, turyści i niezliczeni sprzedawcy wszystkiego co można kupić. Była ciepła listopadowa noc, Bangkok jak to Bangkok budził się do życia, a my próbowaliśmy się w tym zamieszaniu odnaleźć.

Świątynie kompleksu Wat Pho, gdzie znajduje się pomnik Leżącego Buddy.

18 kwietnia 2017

GRUZJA: MAŁY KAUKAZ I ACHALCICHE

Poprzednie posty z Gruzji znajdziecie TUTAJ

Tego dnia wstaliśmy wcześnie rano, był upalny poranek, na niebie ani jednej chmurki. Tuż po śniadaniu zjedzonym na tarasie z widokiem na centrum Batumi i Morze Czarne ruszyliśmy w drogę.
Czekała nas "długa" trasa, choć aż do jej końca  sami nie wiedzieliśmy jak długa ostatecznie będzie.

5 kwietnia 2017

WIOSENNE POPOŁUDNIE W KRAKOWIE

O Krakowie napisano już chyba wszystko i to do tego stopnia, że od dwóch dni nie mogę napisać pięciu zdań na temat mojej wizyty w Grodzie Kraka. Przy okazji wyjazdu służbowego zawitałam do Krakowa przed weekendem. Początkowo chciałam przedłużyć pobyt o weekend, ale ostatecznie cieszyłam się, że wracam.

26 marca 2017

WIDOK NA WARSZAWĘ

Pewnego zimnego, styczniowego dnia pojechaliśmy do Pałacu Kultury i Nauki i stanęliśmy w kolejce do kas, aby kupić bilety na taras widokowy. Po kilkunastu latach mieszania w Warszawie w końcu postanowiliśmy zobaczyć Warszawę z góry. Po odczekaniu swojego czasu w ekspresowym tempie wjechaliśmy na górę. 

16 marca 2017

BATUMI, ACH BATUMI....

Wracając z pięknej Swanetii pojechaliśmy do Batumi. Do miasta dotarliśmy późno w nocy. Mieliśmy nocleg na obrzeżach Batumi na jednym ze wzgórz z którego rozciągał się widok na miasto. Noc była upalna, na ochłodzenie wiatr przynosił morską bryzę. A rano faktycznie się ochłodziło, do tego stopnia, że cały dzień niebo było spowite ciężkimi, szarymi chmurami. Było ciepło, duszno i wilgotno, zanosiło się na deszcz. 

11 marca 2017

TBILISI: PIERWSZE SPOTKANIE Z GRUZJĄ

W Tbilisi spędziliśmy zaledwie jeden dzień. To był pierwszy dzień naszego pobytu w Gruzji. Po porannym locie, lądowaniu o 4 rano, drodze do hotelu (oczywiście z przygodami) i krótkim odespaniu nocy - ruszyliśmy na miasto. 

Park Europejski, po lewej Most Pokoju

1 marca 2017

SKRZYCZNE ZIMOWĄ PORĄ

Za oknem już prawie wiosna. Choć szaro, buro i ponuro to czuć już ją w powietrzu. Zima już poszła. Mieliśmy ostatnio okazję ją spotkać. Prawdziwą, piękną zimę. Taką, którą można się zachwycać i taką za którą się tęskni.

To był szybki, weekendowy wyjazd w góry. Jeszcze w czasie drogi, stojąc w ogromnych korkach na wyjeździe z Warszawy zastanawialiśmy się czy to ma sens. Dojeżdżając w okolice Szczyrku i nie widząc ani grama śniegu te wątpliwości były coraz większe. Ale jak tylko ruszyliśmy w góry i krajobraz zmieniał się wraz z wysokością już wiedzieliśmy, że tam na szczycie jest inny świat, prawdziwa zima.

21 lutego 2017

HOI AN (CZ II): O PORANKU

W Hoi An spędziliśmy trzy dni. Ostatniego dnia tuż przed wyjazdem, wstałam wcześnie rano i ruszyłam na spacer (podobnie jak w Mui Ne). I to właśnie tego dnia, tego ostatniego poranka zobaczyłam miasto w najpiękniejszej odsłonie. O szóstej rano turyści jeszcze spali. Po ulicach mknęły skutery wypełnione dziećmi, to rodzice odwozili je do pobliskiej szkoły. Ciepłe, poranne słońce pokolorowało i tak już kolorowe domy. Wietnamskie "babcie" pchały swoje wózki z owocami, aby zająć swoje miejsce na targu. Było cicho i spokojnie, i tak pusto w porównaniu z inną porą dni czy wieczorem, kiedy to ulice zapełnia tłum turystów. 

9 lutego 2017

HOI AN (CZ I): W KOLOROWYM SERCU WIETNAMU

Do Hoi An dotarliśmy bladym świtem. Autobus którym jechaliśmy z Mui Ne wysadził nas na dworcu ok 5 rano. Nie udało nam się dogadać z taksówkarzem co do ceny, więc postanowiliśmy iść do hotelu na piechotę. Według mapy nie było to daleko. 
I w rzeczywistości nie było, drogę tę normalnie w kolejne dni pokonywaliśmy w 10-15 minut, ale tego ranka zajęło nam to zdecydowanie dłużej. 

Przepiękna kolorowa starówka w Hoi An i zalane miasto. Pierwszego dnia naszego pobytu wylała, przepływająca przez miasto, rzeka zalewając okoliczne ulice.

6 lutego 2017

MUI NE (CZ II): TOTALNE LENISTWO

Drugi dzień w Mui Ne był jeszcze bardziej leniwy niż pierwszy. Zaczęłam go bardzo wcześnie rano, kiedy to ok. godziny 6:00 zwlekłam się z łóżka aby iść na plażę i podpatrywać rybaków, wyciągających sieci z wody.

1 lutego 2017

MUI NE (CZ I): NADMORSKIE LENISTWO, BAJKOWY POTOK I CZERWONE WYDMY


Wcześniejsze posty z Wietnamu znajdzie TUTAJ

Mui Ne to mała miejscowość na południu Wietnamu nad Morzem Południowochińskim. Mui Ne ma dwa oblicza, z jednej strony to spokojna wioska rybacka, a z drugiej turystyczny kurort opanowany przez Rosjan.
Całe szczęście, że my trafiliśmy tam jeszcze przed sezonem, pod koniec pory deszczowej, uniknęliśmy dzięki temu dzikich tłumów. 
W Mui Ne spędziliśmy 3 dni. Tę część podróży wspominam jako najbardziej spokojną i leniwą, bez oglądania miliona zabytków.

28 stycznia 2017

GRUZJA: DROGA NAD JEZIORA KORULDI

Wcześniejsze posty z Gruzji możecie zobaczyć TUTAJ

Jeziora Koruldi nie były planowane, w sumie to nawet nie mieliśmy na nie czasu, ale jednak je zobaczyliśmy. Tego dnia mieliśmy już opuszczać Swanetię i jechać do Batumi, była przed nami długa droga. Szkoda było jednak nie zobaczyć jezior… 

15 stycznia 2017

GRUZJA: MESTIA I LODOWIEC CHALAADI

Wcześniejsze posty z Gruzji możecie zobaczyć TUTAJ

Tak jak pisałam Swanetia to jeden z piękniejszych regionów Gruzji, a szlak do Lodowca Chalaadi, wijącego się wśród ostrych szczytów Kaukazu to jedno moich ulubionych miejsc. 

8 stycznia 2017

SAJGON W SAJGONIE (CZ II)

Pierwszy post z Sajgonu znajdziecie TUTAJ. 
 
Sajgon/Ho Chi Minh City w ciągu dnia wygląda zupełnie inaczej niż w nocy. Przede wszystkim jest spokojniej, mniej ludzi. Upał trzyma wszystkich w bezpiecznych miejscach. Najwięcej ludzi jest na ulicy wcześnie rano, a później wieczorem, kiedy temperatura staje się bardziej znośna. 

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.