31 grudnia 2019

ROK 2019 ZAMKNIĘTY W OBRAZKACH

Pamiętam jak niedawno pisałam o roku 2018, który się kończył. Dzisiaj, wydaje się chwilę później, kończymy już 2019 rok. Kolejny rok który przeleciał, niektóre dni niezauważalne, inne bardzo ważne i zapamiętane do końca życia. Jedne stracone, a jeszcze inne przynoszące ze sobą coś nowego na przyszłość.
Dużo podróżowaliśmy, ale też dużo czasu spędzaliśmy w domu (były miesiące, że nie ruszaliśmy się z Warszawy). W 2019 roku na wyjazdach, tych długich i tych krótkich weekendowych spędziliśmy 51 dni, kolejne 41 dni (17 weekendów w tym kilka długich) na wyjazdach w nasze rodzinne strony.

29 grudnia 2019

KRAINA WYGASŁYCH WULKANÓW, GÓRY KACZAWSKIE I AGATY (CZ II)

Tajemnicze miejsce tuż obok Jeleniej Góry, schowane w cieniu sąsiednich Karkonoszy. Kraina pełna zagadek i skarbów przeszłości. Mało znana, bez tłumu turystów, co jest jej główną zaletą. Cicha i spokojna, pełna miejsc w których możesz być sam na sam z rozpływającą się w powietrzu tajemnicą.

Góry Kaczawskie: to będzie pewnie nasze odkrycie 2019 roku. Nawet się nie spodziewałam, że krótki, jesienny wyjazd w mało znane góry (które są w zasadzie bardziej pagórkami) wskoczy tak wysoko na listę najpiękniejszych miejsc jakie widzieliśmy i najlepszych wyjazdów na jakich byliśmy.
I oby najwięcej takich miejsc na przyszłość. 

Pierwsza część relacji z Krainy Wygasłych Wulkanów: 
KRAINA WYGASŁYCH WULKANÓW, GÓRY KACZAWSKIE I AGATY

Jesienne Góry Kaczawskie. W drodze na Skopiec.

28 grudnia 2019

MALEZJA: CAMERON HIGHLANDS I POLA HERBACIANE

Cameron Highlands to wyżynny, chłodny region w środkowej Malezji słynący z plantacji najlepszej w regionie herbaty.To najpiękniejsze miejsce jakie widzieliśmy w Malezji. A niewiele brakowało, a wcale byśmy tam nie pojechali...
Pierwszy plan naszego wyjazdu nie zawierał pól herbacianych. Nie chcieliśmy co dwa dni przemieszczać się w inne miejsce. Pola były jakoś po nie drodze. Ale plan się zmieniał, choć jego druga i trzecia wersja nadal pomijała pola. Ciągle chodziły one po głowie, ale nie wiedziałam gdzie je wcisnąć, czy warto jechać tam zaledwie na jeden dzień?
Pojechaliśmy i to była najlepsza decyzja wyjazdu. I choć cały region Cameron Highlands jest jednym wielkim koszmarkiem architektoniczno-krajobrazowym, piękne ukryte w dolinach pola herbaciane wynagradzają panującą dookoła brzydotę.

23 listopada 2019

JESIENNE RUDAWY JANOWICKIE

Rudawy Janowickie odwiedziliśmy przy okazji wizyty w Górach Kaczawskich. Na jeden dzień ruszyliśmy trochę na południe, gdzie czekały nas kolejne zachwyty.
Jesień tego roku była tak piękna, że nawet zwykły las wyglądał jak z bajki. A Rudawy oferowały znacznie więcej. Zaczęliśmy od Kolorowych Jeziorek, w mieniących się różnymi odcieniami, a skończyliśmy na szczycie Sokolików w Górach Sokolich skąd podziwialiśmy piękny, jesienny zachód słońca z rozległą panoramą okolicy. Odwiedziliśmy też Szwajcarkę, podobno najpiękniejsze schronisko w Polsce, któremu faktycznie uroku nie można odmówić.
Było pięknie, pogoda była piękna, piękna jesień, mało ludzi. 
Idealne warunki do podróżowania. 

14 listopada 2019

KORFU (CZ IV): NAJBARDZIEJ WŁOSKA CZĘŚĆ GRECJI

Na Korfu spędziliśmy czerwcowy tydzień. Tydzień pełen słońca i prawdziwie turystycznych miejsc.
Wyspa choć bardzo turystyczna ma też swoje małe, tajemnicze zakątki w które staraliśmy się uciekać. 
  • Cieszyliśmy się samotnością i bezkresną zielenią w zaczarowanych gajach oliwnych.
  • Zwiedzaliśmy małe wioski i większe miasteczka, choć bardziej włoskie niż greckie.
  • Odkrywaliśmy plaże ukryte gdzieś pomiędzy górami, a z tych zatłoczonych uciekaliśmy gdzie pieprze rośnie (lub pojawialiśmy się tam o świecie).
  • Przemierzaliśmy północną część wyspy małym czerwonym autem, kręcąc się po wijących się drogach, na których czasami kończył się asfalt. 
  • Uciekaliśmy przed upałem, który dawał się bardzo we znaki.
  • Wjechaliśmy na najwyższy szczyt wyspy (gdzie upał był jeszcze większy) i podziwialiśmy, bliską na wyciągnięcie ręki Albanię.
  • Chłodziliśmy się w cieniu gajów oliwnych oraz w małych kafejkach popijając mrożone kawy (pyszne kawy!).
  • Wieczorami siadaliśmy w przyrożnych, zatłoczonych tawernach na pyszne jedzenie - mieszankę włosko-greckich smaków. 
  • Mieszkaliśmy w pięknym domku na wzgórzu z widokiem na morze, jak i w ciasnym, dusznym pokoju środku miasta, gdzie do 2-3 w nocy dudniła muzyka z pobliskiej dyskoteki. 
  • I jedliśmy najlepszy deser ever - grecki jogurt z miodem (to była z najlepszych rzeczy, jakie kiedykolwiek jadłam). 
Po tygodniu na Korfu, mogę śmiało powiedzieć: było ładnie, ale to nie to. Nie jest to miejsce jakich szukam w podróży. Był to miły, przyjemny czas, ale już tam nie wrócimy. Nie było zachwytów, takie turystyczne wyspy chyba nie dla nas. 

26 października 2019

KRAINA WYGASŁYCH WULKANÓW, GÓRY KACZAWSKIE I AGATY


Góry Kaczawskie i Kraina Wygasłych Wulkanów, to obszar jeszcze mało znany w skali Polski. Leżący 10 minut jazdy od Jeleniej Góry często jest tylko bazą wypadową w pobliskie Karkonosze, ale Góry Kaczawskie same w sobie są tak atrakcyjne, że można spędzić tam i cały tydzień, każdego dnia odkrywając inne miejsca. Niewiele osób wie, że miliony lat temu niepozorne dziś pagórki były aktywnymi wulkanami, a wypływająca z kraterów lawa tworzyła niesamowite formacje skalne, które możemy podziwiać do dzisiaj. To właśnie geologiczna przeszłość tych terenów przyciągnęła nas w Góry Kaczawskie. Jednym z celów tego wyjazdu były poszukiwania agatów, wokół których kręcił się cały pobyt, ale atrakcji było tak dużo, że wstawaliśmy o świcie, aby nacieszyć się tym miejscem i przepiękną kolorową jesienią jaką tam zastaliśmy. 

Najpiękniejszy z naszych agatów

18 września 2019

BANGKOK PO RAZ DRUGI (CZ III)

Na zakończenie naszego pobytu w Tajlandii, przed powrotem do mroźnej Polski, spędziliśmy dwa ostatnie dni w Bangkoku. Tym razem zamieszkaliśmy z dala od turystycznego centrum - w dzielnicy Silom. Dwa dni minęły nam bardzo szybko, a my znowu zostaliśmy pochłonięci przez to miasto, tak bardzo, że nie umieliśmy trafić do hotelu :)

Podsumowując nasze ostanie chwile w Bangkoku:
  • odwiedziliśmy park Lumpini będący małą oazą spokoju w centrum ogromnej azjatyckiej metropolii,
  • podziwialiśmy tropikalne rośliny, w tym żywopłoty zrobione z roślin, które w domu hodujemy w doniczkach,
  • spacerowaliśmy po biznesowej części miasta przeciskając się w tłumie azjatyckich białych kołnierzyków,
  • mieszkaliśmy w hotelu, którego nie było na mapach, i do którego nie mogliśmy trafić, gdzie na śniadanie podawano bufet smakołyków w tym pyszny sticy rice w liściach bananowca,
  • widzieliśmy grube i tłuste warany wygrzewające się na słońcu, 
  • pojechaliśmy do China Town, gdzie przyszło nam przeciskać się pomiędzy rozstawionymi wszędzie stoiskami z owocami morza. To właśnie był charakterystyczny zapach tego miejsca, leżące w pełnym słońcu ryby i inne morskie stworzenia, 
  • jedliśmy w małych ulicznych jadłodajniach, z krzesłami na chodniku słysząc pęd skuterów niemalże ocierających się o nasze plecy,
  • odwiedziliśmy jedno z centrów handlowych, z którego wyszliśmy obładowani 6 kilogramami tajskich smakołyków (którymi notabene raczymy się do dzisiaj)
  • oglądaliśmy początek Święta Światła, który w parku Lumpini był obchodzony puszczaniem świecących wianków na wodę,
  • pędziliśmy oświetlonym tuk-tukiem po nocnym Bangkoku, jechaliśmy dosyć długo, bo przecież nasz hotel nie istniał również dla miejscowych :) 
  • przeszliśmy, w te dwa dni, dziesiątki kilometrów, aż zdarłam sobie sandały, a kiedy już się zmęczyliśmy wsiedliśmy w metro, które wiozło nas po wiaduktach wysoko nad miastem,
  • znowu niezmiennie dziwiliśmy się wszystkiemu co działo się dookoła, 

26 sierpnia 2019

KORFU (CZ III): KERKYRA WŁOSKA STOLICA WYSPY

Kerkyrę (lub jak kto woli po prostu Korfu) stolicę wyspy odwiedziliśmy ostatniego dnia tuż przed wylotem do domu. Wcześnie rano wsiedliśmy w autobus, który zabrał nas z turystycznego Sirari i mknąć przez góry i przełęcze po dwóch godzinach dowiózł nas do stolicy. To był bardzo upalny dzień, a upalny dzień w mieście jest jeszcze bardziej upalny. 
Nasze spacery rozpoczęliśmy od śniadania w jednej z małych knajpek tuż nad brzegiem morza (do której trafiliśmy gubiąc się w krętych ulicach miasta). A później w zasadzie cały dzień opierał się na włóczeniu się po tych samych krętych ulicach wyjętych rodem z włoskich miasteczek. Ciasne przejścia między wysokimi budynkami, pranie suszące się nad głowami, kolorowe vespy stojące gdzieś pod murem. I tylko greckie flagi łopocące na wietrze i menu w restauracjach sugerowały, że jednak nadal jesteśmy w Grecji. 

Cały dzień minął nam na kręceniu się bez celu po mieście, mieście, które jest podobno najpiękniejszą grecką stolicą. To był ostatni dzień naszego wyjazdu, więc po tych spacerach w upale czkał na już tylko powrót do domu. 

13 sierpnia 2019

NA DZIEŃ DO TOMASZOWA...

Kraina pełna baśni i legend. Ze źródłami których woda zmienia kolor, z małymi piaskowymi gejzerami, które budzą powszechne zainteresowanie. Z podziemnym światem którym rządzi zbój Madej. Zielona kraina przewiązana błękitna wstęgą wijącej się jak wąż Pilicy. Kraina z romańskimi korzeniami, w której posążek ze złota zmienia się w żywe dziecko. Z murami które pamiętają czasy XII-wiecznych królów. Kraina w której historia ciągle żyje, gdzie można dotknąć średniowiecznych murów i zamieszkać w starym opactwie cysterskim. Z prastarą puszczą w której zagubionego króla ratuje 12 lwów. Z puszczą na miejscu której dzisiaj stoi potężny kościół strzeżony przez groźne lwy.
I to wszystko zaledwie godzinę drogi od Warszawy. 
To co jedziemy? Na jeden dzień w okolice Tomaszowa? 

26 lipca 2019

KORFU (CZ II): AFIONAS I PORTO TIMONI

Będąc na Korfu, na zakończenie pierwszej części pobytu w Sidari, wypożyczyliśmy małe, czerwone autko i ruszyliśmy dalej. Pojechaliśmy trochę bardziej na południe, gdzie w okolicach miejscowości Palaiokastritsa mieliśmy spędzić kilka kolejnych dni.
W drodze postanowiliśmy odwiedzić podobno jedną z piękniejszych miejscowości na wyspie - Afionas oraz zobaczyć piękne plaże Porto Timoni.


3 lipca 2019

KORFU (CZ I): SIDARI I OKOLICE

Sidari to turystyczne miasteczko w północno-zachodniej części Korfu, miejsce gdzie rozpoczęliśmy i skończyliśmy nasz wyjazd.
Samo Siradi odwiedzane jest głównie z uwagi na klifowe wybrzeże i Kanał Miłości (Canal d'Amour).
Na nas to miejsce nie zrobiło dobrego wrażenia; bardzo zatłoczone, bardzo turystyczne z wszystkim czego turysta może zapragnąć na wakacjach (od niezliczonych barów, restauracji, sklepików z pamiątkami, plaż z leżakami i głośnych dyskotek do późnych godzin nocnych).
Nie spędziliśmy tam dużo czasu, w sumie zaledwie dwa pełnie dni i troszkę, a i tak na jeden dzień całkiem uciekliśmy z miasteczka.

25 maja 2019

BANGKOK PO RAZ DRUGI (CZ II)

Choć tłoczny, upalny i koszmarnie wilgotny. Choć spacerując po nim masz dosyć i chcesz tylko usiąść i już nie cierpieć z powodu duchoty. Choć musisz się zatrzymywać co jakiś czas i uzupełniać zasoby kończącej się w oka mgnieniu wody. Choć w niektórych miejscach tłumy turystów sprawiają, że masz ochotę uciekać, a sprzedawcy na widok białej twarzy podnoszą ceny. Choć czasami trudno przejść przez ulicę i musisz nauczyć się zgrabnie manewrować pomiędzy pędzącymi samochodami i tut-tukami. Choć przeraża Cię ilość plastiku i folii jakie się tam zużywa, a tony śmieci na ulicach wołają o pomstę do nieba. 

Bangkok da się lubić.

Za wszędobylskie kolory i złote świątynie górujące nad miastem. Za tak egzotyczne dla nas buddyjskie zwyczaje i obrzędy. Za parki i ogrody z cudownymi roślinami, które można podziwiać bez końca (bo w Polsce mamy je tylko w doniczkach). I ogromne, wyjątkowe drzewa. Za kolorowe owoce, których w Polsce ze świeczką szukać. Za wodę kokosową. Za przepyszne mango, które tam jest o niebo lepsze. Za rozgardiasz i azjatycki luz. Za szybką jazdę kolorowymi tuk-tukami po zatłoczonych ulicach. Za przepyszne jedzenie za nieduże pieniądze. Za to, że Bangkok będzie już zawsze miejscem pierwszej wizyty w Azji i zawsze będzie miejscem kojarzącym się z wakacjami. 

19 maja 2019

BANGKOK PO RAZ DRUGI (CZ I)

Nasz ubiegłoroczny wyjazd do Tajlandii zaczęliśmy i skończyliśmy w Bangkoku. Dla mnie była to już druga wizyta w tym mieście. To tutaj rozpoczęła się moja podróż do Azji w 2016 roku, tutaj też się zakończyła.
Zatrzymaliśmy się nawet w tym samym hotelu, położonym w centrum miasta spacerową odległość od Khao San Road i największych atrakcji miasta.
Początek tego wyjazdu to dwa dni spędzone w tym zwariowanym mieście; tłocznym, kolorowym, chaotycznym, brudnym i gorącym - a jednocześnie wciągającym. Tak, Bangkok mnie wciągnął po raz drugi. Podobno to miasto się kocha, albo nienawidzi, my się zaprzyjażniliśmy. Z każdą wizytą coraz bardziej.

Bangkok przywitał nas upałem, wieczorem zaserwował tropikalną ulewę. Przez dwa kolejne dni kiedy przemierzaliśmy miasto wzdłuż i wszerz z nieba lał się tylko żar. A my uparcie zwiedzaliśmy złote świątynie, jedliśmy tajskie pyszności, chłodziliśmy się wodą kokosową i łapaliśmy tuk-tuki za grosze. A wieczorami trafialiśmy na lokalne imprezy lub tłoczną i głośną Khao San Road. 
Bangkok da się lubić, zobaczcie sami.

27 kwietnia 2019

WIOSNA NA PODLASIU

Podlasie to rejon Polski, którego kiedyś nie znałam zbyt dobrze (ba! nie znałam nawet wcale). Studia otworzyły mi oczy na tę część kraju, a potem z każdym wyjazdem i weekendem spędzonym na Podlasiu, mam jeszcze większą ochotę aby tam wracać.

W jeden z kwietniowych weekendów ruszyliśmy na północ. Wróciliśmy do miejsc już znanych i odwiedziliśmy zupełnie nowe. Głównym celem była druga część szlaku Tatarskiego do której nie udało nam się dotrzeć kilka lat temu.  
To był początek wiosny, piękna słoneczna i gorąca sobota, a potem trochę bardziej zimna i pochmurna niedziela, ale i tak było pięknie.


13 kwietnia 2019

WARSZAWA: SZLAKIEM MURALI NA PRADZE

Prawobrzeżna Warszawa. Klimatyczna Praga - jedna z moich ulubionych dzielnic miasta. Zniszczona, zaniedbana, zamieszkana przez różnych ludzi, różne kultury i zwyczaje. Od niedawna coraz bardziej modna, przyciągająca inwestorów z nowoczesnymi projektami. Ale nie mniej autentyczna. Spacerując praskimi ulicami łatwo poczuć ten specyficzny klient.
Dokoła kamienice, (szare lub moje ulubione z czerwonej cegły) które pamiętają jeszcze pewnie wojnę. Zniszczone i obskurne bramy, w których zawsze ktoś stoi prowadzą na tajemnicze podwórka z małymi, kolorowymi kapliczkami. A na ścianach i murach kolorowe rysunki. Praskie murale.

Zapraszam na spacer po praskiej galerii sztuki - najzwyklejszej ulicy!

Ulica Stalowa 37
Na bocznej ścianie kamienicy pod numerem 37 znajdziemy czterech mężczyzn na szczudłach. Mural powstał w 2008 roku. 

Mural Loesje - ulica Stalowa 38
W przestrzeni miejskiej, na chodnikach, budynkach, ścianach wewnątrz budynków coraz częściej znajdziemy hasła Loesje. Na Pradze jest ich kilka. 

30 marca 2019

WEEKEND NA MIERZEI WIŚLANEJ

W drugiej połowie września spędziliśmy długi weekend nad morzem. Przez kilka dni przejechaliśmy Mierzeję Wiślaną, odwiedziliśmy wszystkie plaże od tych bardziej zatłoczonych jak Krynica Morska czy Stegna, po zupełnie puste jak plaża w Piaskach przy granicy z Rosją. 
Wędrowaliśmy w ciągu dnia i o zachodzie słońca, raz walcząc z wiatrem, który urywał głowy, innym razem w cieplutkim, jesiennym słońcu. Oglądaliśmy zabytkowe łodzie i latarnie morskie. Bezskutecznie próbowaliśmy zjeść coś dobrego. I korzystaliśmy z atrakcji miejsca, w którym się zatrzymaliśmy - klimatycznego Bursztynowa. 
Te kilka dni zupełnie wystarczyły abym nasyciła się Bałtykiem na długi czas. 

12 marca 2019

TAJLANDIA: AO NANG I TURYSTYCZNY RAJ

Ao Nang było naszą bazą podczas pobytu w prowincji Krabi. W miasteczku spędziliśmy 3 noce.
Przypłynęliśmy tutaj z Koh Jum, więc Ao Nang miało wysoko postawioną poprzeczkę, której oczywiście nie pokonało. Jest to chyba najbardziej turystyczne miasteczko w prowincji Krabi, do którego trafiają wszyscy wybierający się na słynne Railay Beach lub na którąkolwiek z tajskich wysp. Z przystani w Ao Nang ruszają long-boaty rozwożące turystów gdzie tylko dusza zapragnie. Miasteczko pełne jest hoteli, sklepów, restauracji, barów i agencji turystycznych, które zabiorą Was wszędzie. Przypomina turystyczne miejscowości nad polskim morzem w środku lata. Tłoczno, głośno, kolorowo i może trochę tandetnie.

Gdybyśmy raz jeszcze planowali ten wyjazd zdecydowanie dzień spędzony w Ao Nang zamienilibyśmy na dodatkowy czas na Koh Jum. Ale mądry Polak po szkodzie.

3 marca 2019

KAMPINOSKI PARK NARODOWY

Kampinoski Park Narodowy to jedno z moich ulubionych miejsc w okolicach Warszawy do którego uciekam kiedy chcę odpocząć od miasta. Nie ważne w jakie miejsce pojedziesz, wystarczy zostawić samochód gdzieś na parkingu i ruszyć przed siebie (szlaków na pewno nie zabraknie). W Kampinoskim PN znajdziecie 50 km szlaków pieszych i 200 kilometrowy szlak rowerowy, a oprócz tego trasy konne i kilkanaście polan wypoczynkowych. Nic tylko ruszać na wycieczkę na sobotę, niedzielę lub na cały weekend. 

24 lutego 2019

KARKONOSZE (CZ II): ZIMOWE ODRODZENIE

Nudna jak flaki z olejem droga ciągnęła się w nieskończoność. Stawiane raz za razem kroki nie przybliżały do celu. Ale maszerowaliśmy... ciągle do góry, najpierw w deszczu, potem w śniegu aby na końcu drogi walczyć z wiatrem (chyba najsilniejszym jakiego kiedykolwiek doświadczyliśmy). Dużo czasu upłynęło zanim dotarliśmy do celu, ale wędrówka się opłacała. Na górze czekała na nas prawdziwa zima, przytulne schronisko i ciepły obiad. 

17 lutego 2019

KARKONOSZE (CZ I): O TYM JAK LICZYRZEPA SYPAŁ ŚNIEGIEM W OCZY


„Wśród zielonych lasów, w dolinie rzeki Kamiennej, na zboczach Karkonoszy i Gór Izerskich, rozciąga się magiczny ogród  historii, tradycji, wierzeń, magii i natury. Jego władcą jest Duch Gór, zwany Karkonoszem, Rzepiórem bądź Liczyrzepą. Nieprzewidywalny jak siły natury. Czasem bezlitosny, czasem łaskawy i opiekuńczy. Jest prawdopodobnie tak stary jak same góry. Pan na swoich włościach pilnie strzegący podziemnych skarbów i opiekujący się żywymi stworzeniami mieszkającymi w granicach jego królestwa.”*

Nie mam szczęścia do zimowych wyjazdów w góry. Zawsze na czas planowanego pobytu pogoda się pogarsza i z pięknej białej zimy, pełnej słońca i niebieskiego nieba zmienia się w tę gorszą zimę. Zamgloną, zachmurzoną, z wiatrem urywającym głowy, ze śniegiem 
(a nawet deszczem). I z halnym, który rozpuszcza śnieg i z zimy robi wiosnę. 

5 lutego 2019

RAILAY BEACH W TAJLANDII

Railay Beach to jedne z najbardziej znanych plaż w Tajlandii. Miejsce do którego swoje kroki kieruje chyba każdy odwiedzający ten region. O Railay mówi się, że to najpiękniejsze plaże świata, z białym piaskiem, krystalicznie czystą wodą, otoczone wapiennymi klifami. Odcięte od reszty świata. Idealne miejsce na rajskie wakacje. Ale czy na pewno? 

Longboaty na Phra Nang Beach

20 stycznia 2019

KANCHANABURI CZYLI JEDZIEMY NA WSCHÓD TAJLANDII

Kanchanaburi to miejsce w którym (zaraz po Koh Jum) spędziliśmy najprzyjemniejszy czas podczas całego wyjazdu. Klimatyczne, spokojne miasteczko, wycieczka do Parku Narodowego Erawan i spacer między wodospadami, szalona rowerowa wyprawa w poszukiwaniu drzewa, rzeka Kwai ze znanym mostem i Night Market z pysznym jedzeniem, na którym bywaliśmy każdego wieczoru. 

8 stycznia 2019

KOH JUM (CZ II) I PLANTACJE KAUCZUKOWCA

To był drugi dzień na Koh Kum. W planach mieliśmy wypożyczenie rowerów i wycieczkę po wyspie. Jeszcze przed śniadaniem wyruszyliśmy po rowery, które ostatecznie po godzinie zwróciliśmy. Rowery nowe, jak reklamował je właściciel (zapakowane były w foli bąbelkowej) były całkowicie niesprawne. W związku z tym nasza planowana wycieczka rowerowa po wyspie zmieniła się w pieszą tułaczkę po jej północnej części. 

3 stycznia 2019

ROK 2018 ZAMKNIĘTY W OBRAZKACH


2018 rok, kolejny, który przeleciał w zastraszającym tempie. Jak migawka w aparacie przy serii poklatkowych zdjęć. Ale tak podobno się dzieje, że im człowiek starszy tym czas szybciej leci, a kolejne miesiące upływają jak pstryknięcie palcem.

Wydaje się, że w 2018 roku podróżowaliśmy mniej niż rok wcześniej, ale i tak udało nam się dużo zobaczyć, wiele doświadczyć i przeżyć.

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.