To była nasza druga wizyta na Suwalszczyźnie. I chyba nie
ostatnia. To idealne miejsce, kiedy uciekasz przed miastem, hałasem, przed
tłumami. Miejsce gdzie cisza i spokój nie zostały jeszcze zmącone przez
nadmierny ruch turystyczny. Nawet przy największych atrakcjach prawie nie ma ludzi. Często jesteś sam. Nad jeziorem, gdzie krzyczące mewy
przecinają głuchą ciszę. Na pomoście, na którym słychać tylko trzeszczenie
desek pod stopami. Na punktach widokowych, gdzie cała przestrzeń dookoła,
przez krótką chwilę, należy tylko do Ciebie. Na szlaku i w miejscach turystycznych ludzi jak na
lekarstwo.
I po to właśnie jeździ się na ten polski biegun zimna.