28 września 2012

WRZESIEŃ WRZOSAMI STROJONY

Pewne wrześniowe przedpołudnie spędziliśmy w podlaskim lesie... wesołą siódemką przechadzając się po leśnych włościach.
Babie lato szalało dookoła, zaczynała się już złota jesień. Połacie fioletowych wrzosów, czerwone borówki, żołędzie i szyszki. Te i całą resztę leśnych skarbów zbierała mała, sympatyczna blondyneczka. Las pachniał sosnową żywicą, pod nogami szeleściły liście, trzaskały łamane gałązki i szyszki. Wysoko nad głowami unosił się świergot ptaków i taka spokojna, niczym niezmącona cisza...

18 września 2012

SKARBY DZIADKOWEGO STRYCHU

Rzeczy zgromadzone na strychach od zawsze rozbudzały moją ciekawość. Bo przecież tyle się mówi o skarbach znalezionych w tajemnych skrytkach, starych skrzyniach i kufrach. Chociaż nigdy nie byłam fanką buszowania po strychu i przegrzebywania zgromadzonych tam rzeczy, tym razem ciekawość skusiła mnie do wejścia i pomyszkowania. Przy okazji odwiedzin u kuzynów (z racji ślubu Sylwii i Marcina, o którym już pisałam tutaj) szperaliśmy na strychu dziadka Stasia. Była tam masa nikomu niepotrzebnych, ale jakże ważnych rzeczy. Stara drewniana kołyska, teczka szkolna pełna zeszytów z notatkami z 1975 roku. Stare lalki bez głów i dziurawe misie. Worki pełne kolorowych skrawków materiału, drewniana maselnica, kołowrotki, kolekcje dziadkowych gazet i cała masa innych skarbów z przeszłości, które choć od lat nikomu nie służą i zajmują tylko miejsce, są potrzebne i nie można ich wyrzucić!

15 września 2012

WRZEŚNIOWY ŚLUB

Teraz kiedy post "wskakuje" na bloga my jesteśmy już pewnie w drodze na wschód, na ślub i wesele Sylwii i Marcela. Jedziemy i bawić się i robić zdjęcia. Jakie będą efekty zobaczycie niebawem na blogu.


10 września 2012

SZARA CODZIENNOŚĆ

Każdy ma swój świat, swoje wielkie problemy i małe szczęścia. Każdy narzeka na szarą codzienność, czeka na ciekawe i ekscytujące życie, marzy o lepszej przyszłości... A może warto pokochać codzienność, zauważyć w końcu, że nasze życie też jest ciekawe, a my pomimo problemów i ciągłych przeciwności losu... jesteśmy szczęśliwi!

4 września 2012

PIENINY: PAŹDZIERNIKOWA PIENIŃSKA ZIMA

Dzisiaj, nagle wróciłam (tak wiem - znowu) do miejsca, które już dobrze znacie z mojego bloga. W Pieniny.
To miejsce:
- które ciągnie do siebie jak magnes,
- gdzie codzienność znika za pierwszym zakrętem i liczy się tylko to, aby dotrzeć do celu,
- gdzie pogoda nie ma znaczenia. W słońcu i deszczu, czy złotą jesienią (która nagle zmienia się w zamieć śnieżną) zawsze jest dobrze.
- do którego sympatią zaraziłam kilka osób; z czego jestem bardzo dumna :)

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.