28 grudnia 2012

PIERNIKOWE MALOWANIE

Jeden z przedświątecznych wieczorów spędziłam na malowaniu pierników. 4 pisaki, biały lukier, kolorowa posypka i robota poszła w ruch. A oto efekty... :)

20 grudnia 2012

WARSZAWA: STOŁECZNY JARMARK BOŻONARODZENIOWY

Na warszawskiej starówce po raz kolejny stanął bożonarodzeniowy jarmark. I jak to na jarmarku jest kolorowo, tłocznie i głośno. Można kupić wszystko, cały świąteczny misz-masz, a w międzyczasie posilić się międzynarodowymi specjałami - np. węgierskim sękaczem (to ta "rurka" na zdjęciu), litewskimi kiełbasami - i wypić grzane wino.

18 grudnia 2012

TENERYFA: POŁUDNIE SUCHE JAK PIEPRZ

Druga część kanaryjskich wędrówek to, tak jak już wspominałam, południowe wybrzeże wyspy. Jest ono całkiem inne niż stosunkowo zielona północ. Południe to sucha, spalona słońcem ziemia przypominająca brunatną pustynię. 

Na wschodnim krańcu południowego wybrzeża położona jest stolica Teneryfy – Santa Cruz de Tenerife. Jest to drugie, co do wielkości, zaraz po Las Palmas na Gran Canarii, miasto wysp Kanaryjskich. Kierując się z Santa Cruz na północny-wschód w stronę miasteczka San Andres trafiamy na Playa de las Teresitas. Złocista plaża położona u stóp Gór Anaga jest bardzo popularna zarówno wśród miejscowych, jaki i turystów. 

11 grudnia 2012

TENERYFA: KANARYJSKA KRÓLOWA

Teneryfa jest tak różnorodna, krajobrazy tak bardzo różnią się od siebie, że nie sposób opisać tego w jednym poście. Dlatego też reportaż z wyjazdu podzieliłam na trzy części.
Podział wcale nie był trudny, bo sama wyspa go stworzyła. 
  • Zielona i wilgotna północ, z ogromnymi urwiskami spadającymi prosto do oceanu, z górami, w których skryte są małe kolorowe wioski. Północ gdzie czasem pada deszcz, – o której będzie dzisiejszy post. 
  • Suche, spalone słońcem południe z największymi turystycznymi kurortami, z suchą brązową ziemią i kaktusami. Ale i z pogodą, która zawsze gwarantuje słońce. 
  • Wulkaniczne centrum wyspy z najwyższym szczytem całej Hiszpanii – wulkanem El Teide, gdzie z każdej strony otaczają nas marsowe krajobrazy; czerwone skały, żółte piaski i czarne płaty zastygłej lawy. 

6 grudnia 2012

ROVANIEMI: WIOSKA ŚWIĘTEGO MIKOŁAJA

Czas na Mikołaja!
Choć teraz siedzę pod kanaryjską palmą (tak, tak, znowu jestem na Kanarach, tym razem spędzam tydzień na Lanzarote – już służbowo, nie prywatnie. Oczywiście podzielę się wrażeniami, ale i tak w pierwszej kolejności jestem Wam winna dłuższy reportaż z Teneryfy  - wszystko pojawi się na pewno) i nie ma tutaj atmosfery świąt to 6 grudnia Mikołaja zabraknąć nie może.
Rok temu miałam przyjemność być w samym centrum "mikołajowego świata" - w Wiosce Mikołaja w Rovaniemi w Laponii.
 

30 listopada 2012

LĄDEK ZDRÓJ: ZAMEK NA SKALE I ZŁOTE GÓRY

Ostatni weekend (pracujący - bo był to wyjazd służbowy, nie rekreacyjny) spędziłam w Lądku Zdroju i okolicach, gdzie znajduje się urokliwy Zamek na Skale. Nastrojowe zamkowe wnętrza od progu robią wrażenie - szczególnie witający gości dziedziniec z kominkiem i przemiłą atmosferą spokojnej warowni. W podziemiach - basen, jacuzzi i spa dla spragnionych relaksu i odpoczynku.
A na zewnątrz wielki park, z ogromnymi drzewami – pomnikami przyrody – zapadającymi w zimowy sen. Atmosfera - jak z tajemniczej bajki, albo (jak kto woli) z ciemnego horroru. 

14 listopada 2012

MAZURY: JESIEŃ DOSKONAŁA



Dzisiaj miejsce, o którym już wspominałam. Trafiliśmy na nie przypadkiem wracając z Mazur. Niby nic, zwyczajny las i mazurskie pole, ale ciepłe przedpołudniowe słońce, niczym niezmącona cisza, zapach roli, zeschniętych traw i śpiew ptaków gdzieś w koronach drzew – stworzyły jakąś nadzwyczajną aurę… aż nie chciało się stamtąd odjeżdżać…

12 listopada 2012

"...MRÓWKO, WAŻKO, BIEDRONKO..."

W zimny listopadowy wieczór, wspominając ciepły, letni weekend spędzony na Podlasiu - patrzę na ważkę.... Było to tak dawno temu, ale ta mała ważka siedząca na płocie, do dziś przypomina tamte chwile...

8 listopada 2012

OSTRÓDA: NAJCIEPLEJSZY WEEKEND TEJ JESIENI

Jeden z październikowych weekendów spędziliśmy na Mazurach – dokładnie w Ostródzie. Był to chyba (dla mnie na pewno) najcieplejszy weekend tej jesieni. Cały dzień spędziliśmy nad jeziorem Drwęckim: jedliśmy ogromne, śmietankowe lody, karmiliśmy wygłodniałe łabędzie i kaczki, byliśmy w ostródzkim porcie… A potem pojechaliśmy poza miasto i poszliśmy na spacer jednym z przybrzeżnych szlaków. Złota jesień, kolorowe drzewa przy ścieżce, błękitne niebo, niebieska tafla jeziora, ciepłe jesienne słońce, mazurski spokój i cisza…

6 listopada 2012

31 października 2012

WARSZAWA: POWĄZKOWSKI LAS KRZYŻY

Dzisiaj spacer po miejscu gdzie w najbliższych dniach zapewne większość z nas się wybierze. Ja sama pewnej październikowej niedzieli spędziłam na jednym z warszawskich cmentarzy (na Starych Powązkach) sporo czasu.
Pogoda była ładna, złota jesień i niezliczona ilość różnorodnych pomników będących niejednokrotnie dziełami sztuki. Spacer po cmentarzu - jak spacer po parku, z tą różnicą, że oprócz drzew, mijamy niezliczoną ilość krzyży.

22 października 2012

"WAKACYJNI PAPARAZZI"

Jutro rano uciekam na tydzień, będzie więc mała pauza na blogu. Ale przed moim wyjazdem chcę Wam jeszcze przytoczyć pewien artykuł - pojawił się on w listopadowym numerze Travelera.

18 października 2012

VACANCES EN FRANCE: CONCOURS PHOTO

Ostatnio brałam udział w konkursie fotograficznym "Niezapomniane wspomnienia..." organizowanym przez Centrum Języka Francuskiego, gdzie kiedyś chodziłam na zajęcia. Na konkurs należało przesłać zdjęcia z wakacji we Francji.
Wybrałam 5 zdjęć z naszego wyjazdu do Paryża i zgłosiłam je do konkursu.

4 października 2012

NA WŁASNYCH ŚMIECIECH

Pierwszy październikowy poranek, drugi dzień w nowym, własnym domku - przywitał nas takim oto wschodem słońca. Szósta rano i cały pokój zrobił się pomarańczowo-różowy.

Niby środek Warszawy, a za oknem nadwiślańskie mgły i różowe niebo.
Cisza, spokój i odgłosy szczekających psów w okolicy... aż chciało się wstawać do pracy.

28 września 2012

WRZESIEŃ WRZOSAMI STROJONY

Pewne wrześniowe przedpołudnie spędziliśmy w podlaskim lesie... wesołą siódemką przechadzając się po leśnych włościach.
Babie lato szalało dookoła, zaczynała się już złota jesień. Połacie fioletowych wrzosów, czerwone borówki, żołędzie i szyszki. Te i całą resztę leśnych skarbów zbierała mała, sympatyczna blondyneczka. Las pachniał sosnową żywicą, pod nogami szeleściły liście, trzaskały łamane gałązki i szyszki. Wysoko nad głowami unosił się świergot ptaków i taka spokojna, niczym niezmącona cisza...

18 września 2012

SKARBY DZIADKOWEGO STRYCHU

Rzeczy zgromadzone na strychach od zawsze rozbudzały moją ciekawość. Bo przecież tyle się mówi o skarbach znalezionych w tajemnych skrytkach, starych skrzyniach i kufrach. Chociaż nigdy nie byłam fanką buszowania po strychu i przegrzebywania zgromadzonych tam rzeczy, tym razem ciekawość skusiła mnie do wejścia i pomyszkowania. Przy okazji odwiedzin u kuzynów (z racji ślubu Sylwii i Marcina, o którym już pisałam tutaj) szperaliśmy na strychu dziadka Stasia. Była tam masa nikomu niepotrzebnych, ale jakże ważnych rzeczy. Stara drewniana kołyska, teczka szkolna pełna zeszytów z notatkami z 1975 roku. Stare lalki bez głów i dziurawe misie. Worki pełne kolorowych skrawków materiału, drewniana maselnica, kołowrotki, kolekcje dziadkowych gazet i cała masa innych skarbów z przeszłości, które choć od lat nikomu nie służą i zajmują tylko miejsce, są potrzebne i nie można ich wyrzucić!

15 września 2012

WRZEŚNIOWY ŚLUB

Teraz kiedy post "wskakuje" na bloga my jesteśmy już pewnie w drodze na wschód, na ślub i wesele Sylwii i Marcela. Jedziemy i bawić się i robić zdjęcia. Jakie będą efekty zobaczycie niebawem na blogu.


10 września 2012

SZARA CODZIENNOŚĆ

Każdy ma swój świat, swoje wielkie problemy i małe szczęścia. Każdy narzeka na szarą codzienność, czeka na ciekawe i ekscytujące życie, marzy o lepszej przyszłości... A może warto pokochać codzienność, zauważyć w końcu, że nasze życie też jest ciekawe, a my pomimo problemów i ciągłych przeciwności losu... jesteśmy szczęśliwi!

4 września 2012

PIENINY: PAŹDZIERNIKOWA PIENIŃSKA ZIMA

Dzisiaj, nagle wróciłam (tak wiem - znowu) do miejsca, które już dobrze znacie z mojego bloga. W Pieniny.
To miejsce:
- które ciągnie do siebie jak magnes,
- gdzie codzienność znika za pierwszym zakrętem i liczy się tylko to, aby dotrzeć do celu,
- gdzie pogoda nie ma znaczenia. W słońcu i deszczu, czy złotą jesienią (która nagle zmienia się w zamieć śnieżną) zawsze jest dobrze.
- do którego sympatią zaraziłam kilka osób; z czego jestem bardzo dumna :)

29 sierpnia 2012

SIERPNIOWE BABIE LATO


Zawsze kiedy jestem w domu staram się znaleźć czas po to aby (jak to mówią) się powłóczyć. Mam utartą schematyczną trasę spacerową tj. "droga pod młyn, przez stawy, w górę lasem, a potem przez pola na Zawodzie i z powrotem groblami do domu"
W zależności od ilości czasu, trasa ta jest bardziej lub mniej rozbudowana lub się trochę rozgałęzia, ale ogólnie zawsze opiera się na tym schemacie.
Spędziłam tam prawie 20 lat, i choć znam każdą ścieżkę, drzewo i miejsce, choć nic tam się nie zmienia (chyba, że pory roku) to nie wiedzieć czemu ciągle powtarzam swój rytuał. Po co? Sama nie wiem. Może po to aby poczuć się u siebie jeszcze bardziej swojsko, aby zobaczyć, że nie zapominam, i spróbować za każdym razem odkryć coś nowego (szczególnie na zdjęciach)...

27 sierpnia 2012

WIEDEŃ: WIEDEŃSKI SZYK (cz. 2)

Kolejną część wiedeńskich spacerów (czyli trzeci dzień naszego pobytu) rozpoczęliśmy trochę inaczej - wybraliśmy się bowiem na wzgórze Kahlenberg (po polsku Łysa Góra) - skąd roztacza się wspaniały widok na Wiedeń. Kahlenberg to jedno z wiedeńskich wzgórz, na których uprawia się winorośl - a sam Wiedeń to jedyna stolica na świecie, gdzie uprawia się winorośle w granicach miasta, osiągając przy tym imponujące wyniki (2,1 mln litrów rocznie).

19 sierpnia 2012

WIEDEŃ: PRZEPYCH WIEDEŃSKICH SALONÓW

Krótki lipcowy weekend spędziliśmy w Wiedniu, gdzie udaliśmy się, ostatnio tak popularnym - Polskim Busem. Do Wiednia dojechaliśmy rankiem, po całej (chcąc, czy nie chcąc - meczącej) nocy spędzonej w autobusie. Po krótkiej wizycie w naszym hotelu, gdzie zjedliśmy śniadanie i zostawiliśmy walizki - udaliśmy się na zwiedzanie miasta.
Rozpoczęliśmy je od pałacu Schönbrunn - do którego zostaliśmy "doprowadzeni" przez dwie starsze Polki, które na widok ludzi patrzących na mapę i rozmawiających po polsku (czyli nas :)) chyba poczuły przypływ patriotycznych uczuć i chęć pomocy :)
Sam pałac Schönbrunn przypomina Wersal i podobno został zbudowany właśnie na podobieństwo Wersalu. Jest otoczony ogromnymi (francuskimi oczywiście) ogrodami - po których krążyliśmy w niemiłosiernym upale, co chwilę uzupełniając braki płynów we wszędobylskich studzienkach. Nie wiem czy wiecie, że wiedeńska woda jest jedną z najczystszych na świecie. Wiedeń taką wodę zawdzięcza górskim źródłom w Alpach - dlatego też bez obaw można ją pić ze wszystkich ujęć znajdujących się w mieście.

7 sierpnia 2012

ŚLIWKI ROBACZYWKI

... wspomnienia schyłku wakacji w dzieciństwie - smak dojrzałych granatowych śliwek, zbieranych w wiklinowe kosze, zjadanych w niebezpiecznie dużych ilościach, których nigdy nie było dosyć...

W ostatni weekend uzupełniłam swoje niedobory śliwkowych smaków, zaopatrzyłam się w nie na cały tydzień, a przy okazji zrobiłam kilka zdjęć...

2 sierpnia 2012

BUSZUJĄC W KUKURYDZY

Jedną z lipcowych sobót spędziliśmy z Kasią i Marcinem w Kozłówce w Pałacu Zamoyskich. Przez kilka godzin, w czasie gdy nad nami krążyły burzowe chmury, "biegaliśmy" wokoło parkowych alejek i kwiatowych rabat (niekiedy umierając ze śmiechu).
Później, kiedy już zaczęło padać - przenieśliśmy się na pole kukurydzy :)
I tak oto poniżej kilka "kukurydzianych" zdjęć.

17 maja 2012

ŁOWICZ: BOŻE CIAŁO NA LUDOWO

Ostatnio kultura ludowa i folklor są bardzo popularne i dużo o nich się mówi - a nawet i śpiewa.
Jarzębiny ze swoim utworem - Koko Koko Euro Spoko śpiewająco weszły w naszą codzienność :)  Dzisiaj obecne są nie tylko w mediach, ale nawet w mojej pracy - gdzie co jakiś czas ktoś nuci skoczną melodię.
Jak wszędzie na ludowo to i u mnie na blogu też!
Dzisiaj wyszperałam zdjęcia z najbardziej kolorowego wydarzenia w jakim było mi dane uczestniczyć - z Bożego Ciała w Łowiczu. Zdjęcia te zostały zrobione w 2010 roku - i swoją drogą to sama nie wiem czemu jeszcze nie było ich na blogu. Może nie są one rewelacyjne, ale osobiście bardzo je lubię. Te kolorowe pasy, kwiaty, chusty i wstążeczki  napawają mnie jakimś dziwnym optymizmem...

Moim ulubionym zdjęciem jest to z dwiema dziewczynkami (zdjęcie nr 4) ze skrzywionymi minami zastanawiającymi się o co w tym kolorowym zamieszaniu chodzi :)

16 marca 2012

ANGLIA: ZIELONE MCHY I DRZEWA Z HORRORÓW

Angielskich historii ciąg dalszy... dzisiaj zabieram Was nad wodospady...

Droga do schowanych w angielskich górach wodospadów wiedzie przez wilgotny i zielony od mchów las...

6 marca 2012

GÓRY PENNIŃSKIE: GÓRSKI KRĘGOSŁUP ANGLII

Dzisiaj znowu wracamy na Wyspy. Tym razem zdjęcia górskich krajobrazów Gór Pennińskich.
Penniny to niewysokie pasmo górskie w północnej części Anglii, o całkowitej długości 400 km - nazywane "kręgosłupem Anglii". 

Niestety w czasie naszego wyjazdu nie mieliśmy okazji wędrować po górach, choć patrząc na takie widoki nogi same rwały się do drogi... tymczasem my podziwialiśmy je zza szyb samochodu...
Wszystkie zamieszczone poniżej zdjęcia zostały zrobione w czasie jazdy, przez okno samochodu... więc są jakie są... :)

28 lutego 2012

ANGLIA: MGŁY NAD ULLSWATER

Ullswater - drugie co do wielkości jezioro Krainy Jezior (Lake District National Park) w pólnocno-zachodniej Anglii - przywitało nas mgłą.
Ale i tak trafiliśmy na dobry moment, chwilę później gór nie było już widać wcale...

26 lutego 2012

ANGLIA: KOŚCIOŁY CUMBRII

3 kolory nieodłącznie towarzyszące nam podczas angielskich spacerów:
1) szarość angielskiego nieba
2) czerwień murów
3) soczysta (nawet zimą) zieleń trawy

Poniżej szaro-zielono-czerwone "obrazki" angielskich kościołów. Pierwszy z nich to mały kościołek w Penrith, a drugi to katedra w Carlisle. Z racji, że w Cumbrii, żyje wielu Polaków zarówno w Penrith jak i Carlisle w kościołach odprawiane są msze w języku polskim.

22 lutego 2012

EDYNBURG: W SZKOCKĄ KRATĘ

"Solidny i pełen godności (...), dumny ze swej monumentalnej architektury i interesującej lokalizacji na nieregularnych skałach wulkanicznych. Żywy, otwarty na otoczenie, bezpośredni" 
 - tak o Edynburgu piszą w przewodniku.

W stolicy Szkocji byliśmy zaledwie jeden dzień i troszkę - włócząc się po starówce i miejscach trochę mniej uczęszczanych przez turystów. Jakie wrażenia? Dla mnie Edynburg to szare miasto. I nie chodzi tylko o szarą, lutową pogodę, ale o wszędobylskie szarobure, smutne budynki... Wszystko w tym mieście (a przynajmniej tam gdzie byliśmy) było zbudowane z szarego kamienia.

Słyszałam, że Szkoci i Anglicy uważają, że im coś starsze tym lepsze, bardziej wartościowe. Dlatego budując współczesne domy upodabniają je do tych starych. Używają szarego kamienia, aby wyglądały na zabytkowe - bardziej cenne.

Zresztą zobaczcie sami - jak ja widzę to miasto po jednodniowym spacerze:

5 lutego 2012

PRZYSZEDŁ LUTY, SZYKUJ BUTY

Kiedy za oknem - 15°C, wiatr i przenikliwy chłód - zimę można oglądać tylko na zdjęciach...

"(...) Zima zła!
Szczypie w nosy, szczypie w uszy
Mroźnym śniegiem w oczy prószy,
Wichrem w polu gna!
(...) Zima zła!"

25 stycznia 2012

ACROS THE BALTIC

Dzisiaj chcę Wam się pochwalić, że kilka moich zdjęć pojawiło się na stronie firmy Across The Baltic.
Jest to firma zajmująca się przede wszystkim turystyką polsko-skandynawską, ale także popularyzacją naszego kraju w Skandynawii i odwrotnie.

Pienińskie panoramy, plaża w Łebie, procesja na Boże Ciało w Łowiczu, bieszczadzkie szlaki, port rybacki w Krynicy Morskiej - zdjęcia te promują nasz kraj.


14 stycznia 2012

NIEMIECKIE ZAKĄTKI: SZWAJCARIA SAKSOŃSKA

Konigstein to mała niemiecka miejscowość na wschód od Drezna, blisko granicy niemiecko-czeskiej nad przełomem rzeki Łaby. Nad miasteczkiem została zbudowana potężna twierdza - Festung Königstein.

Forteca ta została zbudowana przez Augusta II Mocnego Sasa. Podczas II wojny światowej znajdował się w niej Oflag, gdzie przetrzymywani byli prawie wszyscy dowódcy polskiej armii wzięci do niewoli we wrześniu 1939 roku. Dzisiaj twierdza jest udostępniona do zwiedzania.

My mieliśmy przyjemność tam gościć w czasie naszej październikowej wyprawy do Niemiec.

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.