W drugiej połowie września spędziliśmy długi weekend nad morzem. Przez kilka dni przejechaliśmy Mierzeję Wiślaną, odwiedziliśmy
wszystkie plaże od tych bardziej zatłoczonych jak Krynica Morska czy Stegna, po zupełnie puste jak plaża w Piaskach przy granicy z Rosją.
Wędrowaliśmy w ciągu dnia i o zachodzie słońca, raz walcząc z wiatrem,
który urywał głowy, innym razem w cieplutkim, jesiennym słońcu. Oglądaliśmy zabytkowe łodzie i latarnie morskie.
Bezskutecznie próbowaliśmy zjeść coś dobrego. I korzystaliśmy z
atrakcji miejsca, w którym się zatrzymaliśmy - klimatycznego
Bursztynowa.