W upalny dzień, kiedy słońce świeci mocno na bezchmurnym niebie, kiedy światło jest silne i ostre, kiedy nie ma już sił chodzić w czerwcowym skwarze. Kiedy nawet to piękne miasto wydaje się jakieś nie do końca ładne bo zasłonięte przez tłumy. Wtedy pogoda przychodzi z pomocą.
O pierwszej, upalnej części spacerów po Weronie pisałam TUTAJ.