25 czerwca 2020

MAJOWE, ZIELONE PONIDZIE (CZ II)

Ponidzie to był nasz pierwszy "poważny" wiosenny wyjazd. O tym  regionie myślałam już dawno, na jego korzyść przemawiał fakt jego pozornej "nieatrakcyjności". Ostatecznie było tak jak zawsze, kiedy w  miejscach pozornie nieciekawych znajdujemy moc atrakcji. W gruncie rzeczy chodzi o to, że wszędzie może być pięknie i wszystkim można się zachwycić. I nawet jeśli człowiek już trochę widział (krain bliższych i dalszych) to jeśli będzie szeroko patrzył na świat, jeśli nie zgubi dziecięcej ciekawości i otwartości - to zawsze i wszędzie znajdzie coś ciekawego. Nawet w miejscu pozornie nieatrakcyjnym. 
Zapraszam na Ponidzie, gdzie trzy dni mogą być za krótkie aby zobaczyć i poznać uroki tego regionu. 

8 czerwca 2020

ŚWIĘTOKRZYSKIE NA WEEKEND: ZIELONE PONIDZIE (CZ I)

Ponidzie odwiedziliśmy w czasie majówki, którą w tym roku zorganizowaliśmy w połowie maja. Kraina położona pomiędzy Górami Świętokrzyskimi a Małopolską zazwyczaj jest traktowana po macoszemu, nie ma tutaj spektakularnych atrakcji, więc turyści szybko przemykają dalej. Wystarczy jednak zagłębić się w mapę, albo podróżować tam gdzie poniosą nas nogi i okaże się, że atrakcji jest więcej niż czasu, który przeznaczyliśmy na wyjazd.
My na Ponidziu spędziliśmy trzy dni, dużo zobaczyliśmy, niektóre miejsca nawet dwukrotnie, ale też sporo miejsc jeszcze zostało do odwiedzenia.
Największym plusem całego wyjazdu oprócz nadnidziańskich widoków był spokój. Często przez cały dzień w odwiedzanych przez nas miejscach nie spotkaliśmy innych turystów, a na naszej drodze częściej pojawiały się sarny niż ludzie. Jest to zdecydowanie największy plus podróżowania po mało popularnych krainach.

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.