27 października 2018

JANOWIEC: NOC NA ZAMKU

Jeden z wrześniowych weekendów spędziliśmy w Janowcu nad Wisłą, gdzie znajduje się XVI wieczny renesansowy zamek, który był głównym celem naszego wyjazdu. W starym zamku można zamieszkać i tak zrobiliśmy przy okazji odwiedzając okolicę.


Wyjazd zaczęliśmy w sobotni poranek i początkowo kierowaliśmy się w stronę Kazimierza Dolnego i położonej tuż obok wsi Mięćmierz, która z uwagi na unikalną drewnianą zabudowę nazywana jest żywym skansenem. Jest to stara flisacka wieś o średniowiecznym rodowodzie i ma się wrażenie, że nie zmieniła się od wieków. We wsi nie ma asfaltu, drewniane chałupy kryte są strzechą. W centrum stoi zabytkowa studnia kryta gontem. Najbardziej charakterystycznym obiektem Mięćmierza jest zabytkowy wiatrak na wzgórzu nad wsią, skąd rozpościera się piękny widok na Wisłę.

Nad wsią góruje również inne wzgórze - Albrechtówka, skąd możemy podziwiać widok na dolinę rzeki i rezerwat faunistyczny "Krowia Wyspa".






W Miećmierzu czas nie istnieje. W wrześniową sobotę spotkaliśmy garstkę ludzi w miejscowej restauracji. Jedna z mieszkanek wsi sprzedawała przy drodze jabłka. Piały koguty, psy chodziły luźno po jedynej we wsi drodze. Na Wiśle ktoś płynął małą drewnianą łódką. Cisza i spokój, całkowite przeciwieństwo znajdującego się  15 minut drogi stąd gwarnego i zatłoczonego Kazimierza.








Z Miećmierza ruszyliśmy na prom, którym mieliśmy się przeprawić na  drugą stronę Wisły, a potem prosto na zamek, który miał stać się naszym "domem" na tę jedną wrześniową noc. 

Kiedy dotarliśmy na zamek było już późne popołudnie, słońce miękkim światłem kolorowało świat. Dostaliśmy pęk kluczy (w tym do bramy zamkowej), zostaliśmy zaprowadzeni do zamkowej komnaty po drodze słuchając opowieści o Czarnej Damie snującej się nocą po zamku. Zanim słońce zaszło zdążyliśmy obejrzeć cały zamek i okolicę. Poszyliśmy na kolację i kiedy wróciliśmy zamek był już zamknięty dla zwiedzających. Otworzyliśmy zamkową bramę i byliśmy sami. Przed nami ciemna noc w zamkowych komnatach, w średniowiecznej budowli, w połowie będącej ruiną. Ciemna noc i Czarna Dama w balowej sukni spacerująca po zamkowych komnatach....






Noc minęła nam spokojnie, nie było ani ducha Heleny ani innych niespodzianek. Poranek zaczęliśmy dość wcześnie, ponieważ chcieliśmy zobaczyć zamek o wschodzie słońce i ruszyliśmy na spacer zanim zjawili się pierwsi turyści. O poranku w dolinie Wisły rozciągały się białe mgły, oprócz ochroniarza spacerującego po parku nie było żywego ducha (w końcu kto w niedzielę o 7 rano wychodzi z domu :)) Znowu obeszliśmy zamkowy dziedziniec i udaliśmy się w kierunku małego skansenu znajdującego się nieopodal. Na terenie skansenu znajdziemy przepiękny Dwór z Moniak z 1760 roku oraz kilka budynków gospodarczych np. stodołę czy spichlerz. O poranku przy świetle wschodzącego słońca park i skansen wyglądały uroczo. 









Niedziela upłynęła nam na spacerach po Janowcu i okolicy. Na koniec dnia przypadkowo trafiliśmy też do przeuroczego miejsca. Mogę chyba śmiało powiedzieć, ze najpiękniejszego z całego tego wyjazdu. Szukaliśmy drogi nad Wisłę, a dojechaliśmy nad jeziora/stawy rybne w okolicach wsi Janowice. Spokojna tafla wody z odbijającym się w niej błękitnym niebem, ze stadem łabędzi przelatującym nad głowami i z zamkiem na horyzoncie. Było pięknie, aż nie chciało się wsiadać do auta i ruszać w drogę powrotną. To miejsce i ten widok były idealnym zwieńczeniem całego wyjazdu.






INFORMACJE PRAKTYCZNE:

  • Mięćmierz - wieś  znajdująca się 15 minut drogi od Kazimierza w kierunku południowym. Wieś z uwagi na drewnianą zabudowę nazwana jest żywym skansenem. We wsi warto wspiąć się na wzgórze Albrechtówka, skąd mamy widok na Wisłę. Wejście na ścieżkę prowadzącą na punkt widokowy znajduje się przy restauracji, tam też znajdziemy tablicę informacyjną. Przez centrum wsi przy starej studni biegnie niebieski szlak który zaprowadzi nas do drewnianego wiatraka. W sezonie w wiatraku mieszają jego właściciele prowadząc kawiarnię. We wrześniową sobotę kiedy dotarliśmy do wiatraka nie było tam żywego ducha, później dołączyło do nas kilku turystów. 
  • Prom z Kazimierza do Janowca: teoretyczne w okolicy Kazimierza działają dwa promy którymi możemy się przeprawić do Janowca. Niestety w czasie naszego pobytu prom Kazimierz Dolny - Janowiec (położony w okolicach kamieniołomu)był nieczynny. Przeprawiliśmy się promem Bochotnica - Nasiłów (ok. 5 km. na północ od Kazimierza). Cena przeprawy samochód + 2 osoby: 15 pln.
  • Restauracje: w Janowcu skorzystaliśmy z dwóch restauracji i niestety żadnej z nich nie możemy polecić. Pierwszego dnia trafiliśmy do restauracji Manes Jadło z Pejzażem, gdzie obsługa pozostawiała wiele do życzenia. Byliśmy chwilę przed zamknięciem i lepiej byłoby gdyby właściciele po prostu powiedzieli, że jest już nieczynne niż na siłę przyjmowali zamówienie i rzucali nieprzyjemne komentarze w stronę gości. Miejsce samo w sobie jest bardzo urokliwe położone na skarpie wiślanej z widokiem, ale nie wrócimy tam więcej. Drugiego dnia poszliśmy do Maćkowej Chaty, która miała dobre opinie, tutaj do obsługi nie możemy mieć zastrzeżeń, ale do jakości jedzenia już tak. Zdecydowanie nie polecamy ani jednego ani drugiego miejsca, choć może inni będą mieli większe szczęście i gastronomiczne przygody w Janowcu zakończą sukcesem.










1 komentarz:

  1. Trzeba dodać, ze komary w Mięcmierzu i Janowcu to PLAGA. Ludzi malo, bo dojazd do Miećmierza jest nieoznakowany i tragiczny jakościowo dla auta. Do Janowca to samo 3 km. Po kocich łbach robi swoje z zawieszeniem auta. Dodatkowo po przeprawie na drugą strone Wisły do Janowca czeka nas ok. 2,5 km pieszego spaceru.

    OdpowiedzUsuń

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.