29 listopada 2020

DZIWNY URLOP W BESKIDZIE SĄDECKIM

Beskid Sądecki wybraliśmy na kilkudniowy urlop w lipcu tego roku, miał być to dobry, spokojny czas w górach, miały być wędrówki po szlakach, pyszne schroniskowe jedzenie, cisza i spokój. I niby to wszystko było, ale urlop jakoś nam nie wyszedł. Nie polubiliśmy się z Beskidem Sądeckim.  

Kilka dni po powrocie pisałam tak:

Wydaje się, że to idealne miejsce dla nas, bez ludzi, bez jarmarcznych wakacyjnych miejsc, z pogodą dobrą dla tych co nie lubią upałów, a jednak… Choć był uroczy domek na wzgórzu, były przepiękne wschody słońca, puste szlaki, dobre jedzenie… to czegoś zabrakło. Przede wszystkim widoków, może źle wybieraliśmy trasy, ale widoków od których nie chciało się oderwać wzorku było jak na lekarstwo. Tak bardzo się nie polubiliśmy, że skróciliśmy wyjazd, a ostatniego dnia uciekliśmy w Pieniny Małe.
Podejrzewam, że jesienią zachwyciłby mnie ten Beskid, może jeszcze kiedyś damy mu szansę.

Wschód słońca na Przełęczy Obidza      

Polana na niebieskim szlaku z Łomnicy Zdroju na Halę Łabowską


 
I faktycznie zamieszkaliśmy na Obidzy klimatycznym drewnianym domku na wzgórzach nad Piwniczną Zdrój, rut beretem do Bacówki w której serwowali pyszne smażone sery (jadłam je codziennie), blisko na szlaki. Ze wzgórza oglądałam piękne wschody słońca. Wędrowaliśmy sporo, w upalnym słońcu, w pochmurne dni i w deszczu. 

Przeszliśmy kilka szlaków, czasami celowo schodząc z drogi i gubiąc się pośród łąk i lasów. Jeździliśmy po okolicy szukając widoków - ale jakoś ciągle mi czegoś brakowało. Codziennie wstawałam około piątej na wschody słońca, nie chciałam stracić tego wyjazdu całkowicie i to właśnie wschody słońca i jeden zachód go uratowały. Wtedy, kiedy wszyscy spali, kiedy cisza poranka dzwoniła w uszach, działa się magia. I dzięki temu nazbierałam dobrych chwil, które można wspominać w te listopadowe wieczory. 

Mgły nad beskidzkimi wzgórzami - widok z naszego balkonu.

Chata Magóry i przepyszne pierogi z darami lasu.

Obidza w ciągu dnia. Chatka z czerwonym dachem po lewej, to Domek na Obidzy, w którym mieszkaliśmy.
Sianokosy w promieniach wschodzącego słońca.

Lato na wzgórzach nad wsią Jarzębiaki

Schronisko Hala Łabowska

 
INFORMACJE PRAKTYCZNE:

ZAKWATEROWANIE:
 
Zamieszkaliśmy w Domku na Obidzy, małym drewnianym domku położonym nad Piwniczną Zdrój. W domu jest kilka małych pokoi do wynajęcia, z balkonów rozciąga się piękny widok na okoliczne wzgórza.
 
 
RESTAURACJE:
 
  • Restauracja W Mchu i Paproci w hotelu Ski Hotel, pierwszego dnia kiedy przyjechaliśmy na miejsce minuty dzieliły nas od zjedzenie pyszności w Bacówce na Obidzy. Niestety nie zdążyliśmy, tak właśnie trafiliśmy do restauracji w hotelu Ski Hotel. Jedzenie było smaczne, ale ceny bardzo warszawskie. 
  • Chata Magóry - chata Magóry to bardzo tajemnicze miejsce, szczególnie jeśli otoczy je lipcowa mgła. Do Chaty Magóry poszliśmy specjalnie z Eliaszówki aby zjeść pierogi, które tak bardzo chwalili turyści. Dotarliśmy kiedy zbliżało się załamanie pogody - zrobiło się przeraźliwie zimno, przyszła mgła i deszcz. Schowaliśmy się w ciepłej izbie i zjedliśmy faktycznie pyszne pierogi, z pokrzywą, czosnkiem niedźwiedzim, szczawiem i innymi cudami, których nie pamiętam. Wiem, że było pysznie!
  • Bacówka na Obidzy - miejsce od którego dzielił nas rzut kamieniem i do którego zaglądaliśmy kilka razy. Jedzenie w schroniskowej restauracji jak dla mnie pyszne, choć nie wiem czy jestem obiektywna, bo zawsze zamawiałam to samo: mój ukochany smażony ser.
  • Restauracja Majerzanka - wracając z Hali Łabowskiej wstąpiliśmy do restauracji Majerzanka. Chcieliśmy szybko zjeść cokolwiek i tutaj bardzo się zaskoczyliśmy, bardzo pozytywnie. Dawno nie spotkaliśmy się z taką miłą, profesjonalną obsługą, a jedzenie mimo sporego ruchu zostało wydane bardzo szybko i było bardzo, bardzo dobre. Jadłam tutaj specjalność regionu pierogi Łomniczańskie (przypominały podlaskie kartacze, a w środku miały bryndzę lub ser biały do wyboru - pycha!)
  • Karczma u Adama w Krynicy - zdecydowanie nie polecamy. Choć jedzenie było smaczne, to niestety chaos jaki tam panuje i czas oczekiwania na zamówienie jest nie dopuszczalny. (na rosół i schabowego czekaliśmy ponad godzinę). Opinie na googlach mówią same za siebie (my niestety wtedy na nie nie spojrzeliśmy).
 
Jeden z pięknych wschodów słońca na Obidzy.

Wieś Jarzębiaki - widoki z żółtego szlaku z Hali Pisanej do Piwnicznej Zdroju

"Nasz" domek na Obidzy

Mofeta w Złockiem. Mofeta to rodzaj ekshalacji wulkanicznych, jeśli interesujecie się wulkaniczną przeszłością ziemi warto zajrzeć w to miejsce.

Cerkiew w Wojkowej - na Małopolskim Szlaku Drewnianym.

Poranne słońce nad Obidzą.

Piwowarówka - na wzgórzach nad Piwniczną.



Zachód słońca w okolicach wsi Jarzebiaki (na żóltym szlaku z Hali Pisanej do Piwnicznej)


Po lewej: Piwniczna Zdrój, po prawej: Romanówka - Muzeum Nikifora w Krynicy Zdroju.

Schronisko na Hali Łabowskiej


Chata Magóry schowana wśród beskidzkich lasów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.