2 grudnia 2021

POJEZIERZE GOSTYNIŃSKO-WŁOCŁAWSKIE

Pojezierze Gostynińsko-Włocławskie chciałam odwiedzić od kilku, nawet kilkunastu lat. W 2009 roku na kursie pilotów wycieczek w mojej grupie była dziewczyna z Gostynina, opowiadała nam o znajdującym się u niej zamku - tak bardzo wtedy wryło mi się to w pamięć, że wpisałam sobie ten zamek na listę miejsc do zobaczenia. I choć Gostynin w sumie rzut beretem od Warszawy, to dotarłam tam dopiero w tym roku. Pod koniec września zrobiliśmy sobie weekendową wycieczkę po zamkach i skansenach mazowieckich Mazur (jak nazywane jest to pojezierze), dodaliśmy do tego nocleg w wspomnianym zamku i wyszedł nam jesienny weekend idealny. 



ZAMEK W OPOROWIE

Jako pierwsze miejsce dowiedzieliśmy znajdujący się niedaleko Gostynina Zamek w Oporowie. Murowany gotycki zamek powstał w 15 w. na sztucznej wyspie usypanej na jednej z odnóg rzeki Słudwi. Dzisiaj w zamku znajduje się muzeum, a dookoła możemy podziwiać piękny (szczególnie w jesiennych kolorach) park. Tuż obok zamku znajduje się domek gotycki, który pełni rolę obiektu noclegowego. 










SKANSEN W KŁÓBCE

Kujawsko - Dobrzyński Park Etnograficzny w Kłóbce do którego pojechaliśmy dalej, co prawda jest położony na Kujawach, ale będąc w okolicy nie mogliśmy sobie odmówić wizyty. I słusznie, bo okazało się, że to jeden z najładniejszych skansenów jakie widzieliśmy. Pięknie położony wśród pagórków lasów i jezior składa się z dwóch części: sektora wiejskiego i dworsko-parkowego. Wchodząc do skansenu przenosimy się do dawnej wsi w której tętni życie, ścieżki przecinają nam stada owiec i kóz, w zagrodzie biegają kaczki i gęsi, w kolejnej króliki. Pod koniec dnia na łowy wychodzą skansenowe koty układające się na drodze. Przy domach ogródki pełne kwiatów i warzyw i głosy dzwonów dochodzące z kościoła i remizy strażackiej. Prawdziwa, żywa wieś. A na końcu wsi most prowadzący do kolejnej części skansenu, starego parku, w którym odnajdujemy stare drzewa: Dąb Powstańców czy kilkuset letnie świerki Orpiszewskiego, dawnego właściciela tutejszego dworu. Przez park przechodzimy do wspomnianego dworu z poł. XIX w. w którym odtworzono klimat dawnej siedziby ziemiańskiej i zaprezentowano życie i twórczość Marii z Widzińskich Orpiszewskiej (podobno jedynej oficjalnej narzeczonej Chopina)

Dworu nie udało nam się obejrzeć, bo zastał nas już wieczór. Skansen jest tak ciekawy i tak pięknie położony, że szkoda było nam wychodzić. Tym bardziej, że byliśmy tam praktycznie sami.








ZAMEK W GOSTYNINIE

Kiedy zaszło już słońce skierowaliśmy się do Gostynina na nocleg. Do zamku dotarliśmy już ciemną nocą, więc zostało nam zakwaterowanie i oglądanie jego uroków kolejnego dnia. Wstaliśmy rano, licząc na wschód słońca nad jeziorami znajdującymi się tuż przy zamku. Była chłodna wrześniowa niedziela, trawy były pokryte szronem, a nad wodą unosiły się gęste mgły. I znowu cisza i spokój. Cały Gostynin jeszcze spał, nad jeziorem spotkaliśmy tylko jednego wędkarza i stado krzyczących łabędzi. 

Historia zamku w Gostyninie jest długa i zawiła. w 13 w. istniał tutaj gród książęcy, przekształcony później w zamek, który przebudowywany przechodził z rąk do rąk. W czasie potopu szwedzkiego zamek jak i znajdująca się obok kaplica zostały zniszczone, a po III rozbiorze Polski zostały, na polecenie władz pruskich, całkowicie rozebrane. W XIX w. na murach starego zamku zbudowany został kościół ewangelicki. W 2009 roku przy kościele odbudowano dawny zamek, a bryła kościoła została zaadoptowana na Salę Kolumnową, w której dzisiaj odbywają się różnorodne imprezy. 









SKANSEN OSADNICTWA NADWIŚLAŃSKIEGO W WIĄCZEMINIE POLSKIM

Rzut kamieniem od Gostynina znajduje się kolejny skansen, bardzo młody bo zaledwie 3 letni, ale z bardzo ciekawą ekspozycją dotyczącą życia Olendrów na Ziemiach Polskich. Skansen jest młody więc próżno w nim szukać takiego klimatu jak w Kłóbce, ale za to bardzo ciekawy - pozwala poznać życie przybyszów z Fryzji, Flandrii i Niemiec, którzy osiedlali się na tych terminach od XVII do połowy XIX w.  Na terenie skansenu znajdziemy wyremontowany kościół ewangelicko-augsburski, odnowiony cmentarz i budynek szkoły oraz typowe dla osadnictwa olenderskiego jednobudynkowe zabudowania gospodarcze tzw. langhoffy łączące cześć mieszkalną ze stodołą i oborą. Mimo, że wstęp do skansenu jest bezpłatny, przewodnicy opowiadają historię każdego budynku i dzieje Olendrów na tych terenach, my dowiedzieliśmy się bardzo dużo. I choć sam skansen urodą nie powalił, bo to warto posłuchać tych historii. 






Oprócz odwiedzonych przez nas miejsc na Pojezierzu Gostynińsko-Włocławskim można znaleźć dużo więcej atrakcji - wiele jezior, punktów widokowych, szlaki turystyczne pośród lasów. Można tam pojechać na kilka dni i jestem pewna, że nudzić nie będzie się kiedy. Zdecydowanie polecam tę część naszego kraju. 

Poniżej większa galeria zdjęć z naszego wyjazdu.

























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.