13 listopada 2013

SUWALSZCZYZNA: BAŚNIOWA KRAINA


Wspominałam już, że jeden z sierpniowych weekendów spędziliśmy na Suwalszczyźnie. Kiedy dookoła panowały męczące upały my wybraliśmy się na polski biegun zimna. I choć było chłodniej niż w pozostałych częściach kraju i musieliśmy (szczególnie wieczorami) zakładać ciepłe polary i skarpety, to pogoda pomimo wszystko dopisała. Zimne i deszczowe poranki zmieniały się niespodziewane w upalne południa, a czarne burzowe chmury grały w berka ze słońcem na niebie.




W Wigrach przywitała nas burza, która zmieniła się z ciepłe popołudniowe słońce pięknie malując świat. 





Po odpuście, który w Wigrach przypada na 15 sierpnia i ściągają na niego tłumy z okolicy zostały tylko pojedyncze stragany z "chińskimi pamiątkami". Szczególnie ciekawy był bar ulokowany w autobusie, który w menu wśród polecanych dań proponował tradycyjne "zupki chińskie" :)





Pomimo środka sezonu na jeziorach panowała cisza i spokój, tylko pojedyncze łódeczki samotnie przemierzały spokojne wody.




Wypożyczając rowery od naszych gospodarzy postanowiliśmy suwalskie ścieżki poznawać na czterech kołkach. Szlaki rowerowe wokół jeziora Wigry zaskakują swoją różnorodnością. Pokonywaliśmy leśne ścieżki, drewniane mostki pomiędzy drzewami i ponad wodą, proste jak stół polne drogi i wijące się ścieżeczki nad brzegami jezior. 









A na koniec wycieczki pojechaliśmy do puszczy Rominckiej, zobaczyć słynne polskie akwedukty w Stańczykach, czyli jedne z najwyższych mostów w kraju - elementy nieczynnej infrastruktury linii kolejowej łączącej Gołdap z Żytkiejmami. Z moim lękiem wysokości widok z góry był przerażający.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.