13 czerwca 2015

ROWEREM PRZEZ WSCHODNIE MAZOWSZE (CZ I): SKANSEN W SUCHEJ

Tym razem trasę rowerowej wycieczki wybraliśmy z przewodnika. Padło na trasę przez wschodnie Mazowsze, nazywała się " Ku Podlasiu" i prowadziła terenami w dolinie rzeki Liwiec w okolicach Węgrowa. Zapakowaliśmy rowery do samochodu i ruszyliśmy do Suchej, gdzie samochód mieliśmy zamienić na rowery i ruszyć w drogę. 

"POD STARYM, LECZ OJCZYSTYM DACHEM"


Przed nami było ponad 40 km. Z Suchej jechaliśmy doliną Liwca do Liwu, gdzie znajdują się ruiny gotyckiego zamku i stamtąd wracaliśmy drugą stroną rzeki z powrotem do Suchej.
Ale w Suchej zabawiliśmy dłużej niż myśleliśmy. Pierwsze miejsce na trasie, jakim był Skansen w Suchej, wciągnęło nas na dłużej. Muzeum Architektury Drewnianej Regionu Siedleckiego to przede wszystkim obszerny, modrzewiowy dwór i kilkanaście drewnianych chat, charakterystycznych dla regionu siedleckiego. Lubię takie miejsca, dlatego zatrzymaliśmy się tutaj na dłużej, pospacerowaliśmy po jednej z części skansenu (tej z modrzewiowym dworem), obejrzeliśmy wewnątrz sam dwór i zrobiliśmy małą przerwę na drugie śniadanie. Dwór powstał w XVIII w., po II wojnie światowej mieszkali w min pracownicy PGR, po czym został kompletnie zniszczony. Kilkanaście lat temu pewne małżeństwo - Państwo Kwiatkowscy kupili dwór, przywrócili mu dawny wygląd i po 4 latach prac ponownie "otworzyli" dwór, który stał się jednocześnie muzeum. Na frontonie dworu znajduje się łaciński napis: „Sub veteri tectu sed parentali” („Pod starym, lecz ojczystym dachem”).







We dworze znalazłam pewną książkę i pewien wiersz, idealny aby go tutaj zacytować:

"(...) O, jak dobrze jest czasem śród miejskiego gwaru
w sercu głos wsi usłyszeć, co dzieciństwa czaru
pełen jest..... O, jak dobrze dla znużonych oczu
spocząć czasem na wspomnień kojącym przeźroczu,
gdzie obraz się odbija daleki, kochany:
Droga... topole... łąka... ogród... dwór... kasztany..."

Michał Gabriel Karski, Wspomnienie wsi





W skansenie spędziliśmy prawie 1,5 godziny i nie zobaczyliśmy wszystkiego. Czas nas trochę gonił i trzeba było w końcu wsiąść na rower i ruszać w drogę. A jak wyglądała dalsza cześć naszej wycieczki i czy trasa ta jest godna polecenia - o tym już niebawem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.