13 grudnia 2017

DUBAJ: PIERWSZE WRAŻENIA

Tydzień po powrocie, kiedy wspomnienia są jeszcze świeże napiszę kilka słów o Dubaju. O mieście przyszłości, betonowo szklanym świecie, którego kilkadziesiąt lat temu jeszcze nie było.
Jadąc do Dubaju miałam świadomość, że może mi się nie podobać, że takie nowoczesne miasto, zbudowane na pustyni niekoniecznie spotka się z moją sympatią.


I choć Dubaj nigdy nie był na mojej liście miejsc do zobaczenia - byłam ciekawa.
Ciekawa architektonicznych cudów, futurystycznych budynków, sztucznych wysp, luksusowych hoteli, i samego miasta, które budzi prestiż. 
Ciekawość została zaspokojona, wiedza zdobyta, ale sympatii nie było i raczej nie będzie. Znajomy ostatnio napisał mi, że jego zdaniem Dubaj nie ma duszy. 
I może właśnie w tym tkwi problem. Nie w tym, że w Dubaj nie ma zieleni, gór i przestrzeni, które tak lubię. Może brakowało mi w tym mieście duszy. Może nie bez przyczyny najlepiej czułam się w starym Dubaju wśród arabskich knajpek, w ciasnych ulicach starego miasta. Może tylko tam pomiędzy zabudowaniami starej dzielnicy krążył genius loci, który tworzy atmosferę danego miejsca.

Dzisiaj wiedząc już dużo więcej niż przed wyjazdem, mogę łatwo skonfrontować wszystkie rady, wszystko co przeczytałam w Internecie z zastaną na miejscu rzeczywistością. Czasami całkowicie inną niż ta nam przedstawiana.


STARY DUBAJ
Deirę, dzielnicę Starego Dubaju wybraliśmy jako naszą bazę wypadową. I choć wiele osób nam to odradzało, my głównie ze względów ekonomicznych (noclegi w Deirze były najtańsze) nie zmieniliśmy hotelu. Dzisiaj bardzo się z tego cieszę. Bo Deira to prawdziwy Dubaj. Prawdziwe arabskie miasto, gdzie w każdej wąskiej uliczce znajdziesz małą restaurację z jedzeniem za grosze. To kanał Dubai Creek z rejsami tradycyjną, drewnianą łodzią abrą. To arabskie suki (targi), które z uwagi bardzo nachalnych sprzedawców niekoniecznie da się lubić, ale są nieodzowną częścią arabskiego świata. 



DROGI
Drogi biegnące przez środek miasta są większe i szersze niż polskie autostrady. 6 czasami 7 pasów ruchu. Wiadukt w lewo, wiadukt w prawo, a nad nimi kolejne trzy. Jak chcesz skręcić w lewo, to skręcasz dwa razy w prawo aby wjechać dwa poziomy wyżej i pojechać tam gdzie chcesz :) Ulice pozawijane jak skorupka ślimaka.
Ale wieczorem nawet na tych 7 pasach są korki i rzędy samochodów cierpliwie (lub mniej) poruszają się żółwim (albo ślimaczym) tempem. 




SZTUCZNA WYSPA JUMEIRAH I HOTEL ATLANTIS THE PALM
Luksusowy hotel położony na końcu sztucznej wyspy w kształcie Palmy. Dostaliśmy się tam kolejką monorail, która biegnie oczywiście na wiaduktach wysoko nad ziemią. To był najbardziej upalny dzień z całego wyjazdu. Na końcu palmy słońce piekło niemiłosiernie. Uciekliśmy stamtąd po krótkim spacerze. 



METRO
Metro w Dubaju to osobna historia. W pełni zautomatyzowane, bez kierowcy. Poruszające się po wiaduktach położonych nad ulicami. W Dubaju są dwie linie metra, którymi można dotrzeć w prawie każde miejsce. I choć czasami trzeba kawałek przejść (bo np. nasz cel jest położony kilometr od stacji metra), w Dubaju zadbali o komfort spacerowiczów i bardzo często spotykamy klimatyzowane tunele biegnące nad ulicami. 


Ciekawostką jest fakt, że pierwszy wagon metra oddzielony od pozostałych to złota klasa, dla pasażerów, który kupili droższe bilety. Kolejny wagon to przedział dla kobiet i dzieci, zaznaczony różowymi znakami, do którego nie mogą wchodzić mężczyźni. I wszyscy tego pilnie przestrzegają. Wiele razy stałam w części dla kobiet w której było dużo miejsca, a tuż za różową linią (narysowaną na podłodze) był tłum panów. 



BURJ KHALIFA i TAŃCZĄCE FONTANNY
Najwyższy budynek na świecie. Jedna z najszybszych wind świata. Tańczące fontanny, oczywiście najwyższe na świecie. Wszystko naj. I faktycznie, było to jedno z najfajniejszych miejsc w Dubaju. 
To tu obok Burj Khalify zjedliśmy pyszny obiad z cudnym widokiem na tańczące fontanny. Zobaczyliśmy spektakularne tańce słupów wody za dnia i w nocy. Widzieliśmy fontanny tańczące w rytm piosenki Baba Yetu, co było najpiękniejszym momentem z całego wyjazdu. 





A potem wjechaliśmy na samą górę. Na taras widokowy na 125 piętrze najwyższego budynku na świecie. Bałam się bardzo, lęk wysokości długo nie pozwolił mi podejść do szyby. Ale po trzech godzinach na górze strach gdzieś się rozproszył. 





MARINA
Chyba najbardziej zachwalana i lubiana dzielnica Dubaju. Wieżowce biurowe i mieszkalne powstały wokół sztucznego jeziora po którym pływają statki wycieczkowe i luksusowe jachty. Mówi się, że jest to nowe centrum Dubaju. Marina faktycznie robi wrażenie, szczególnie niezliczona ilość wieżowców odbijająca się w błękitnej wodzie. Jest to miejsce gdzie koncentruje się ruch turystyczny. Popołudniami po ulicach powoli przejeżdżają (a raczej stoją w korku) luksusowe auta. Marina jest modna. 
Było ładnie, ale to wszystko. Cieszyłam się kiedy przyszedł czas powrotu do Deiry. 





CENTRA HANDLOWE
To kolejna długa historia. W Dubaju jest ich kilka i zdecydowanie można spędzić w nich kilka dni. Jedno z nich Dubai Mall tuż u stóp Burj Khalify to największe centrum handlowe na świecie pod względem powierzchni. Znajduje się tam ogromne akwarium o pojemności 10 mln litrów wody w którym pływa 33 tys. okazów zwierząt morskich (w tym 400 rekinów). W kolejnym centrum Mall of Emirates mamy całkiem inną atrakcję - sztuczny stok narciarski. Jeśli w pustynnym kraju nie ma zimy, to można ją zorganizować. Ski Dubai to największy (oczywiście!) na świecie zamknięty park śnieżny z 5 torami narciarskimi i całą masą innych zimowych atrakcji. 




MECZET SZEJKA ZAYEDA W ABU DHABI
I na koniec już nie Dubaj a Abu Dhabi, gdzie pojechaliśmy na jeden dzień. Dzień, który w całości spędziliśmy w meczecie. Jest to jedna z piękniejszych budowli jakie było nam dane widzieć. Ogromna bryła z białego marmuru. Dziedziniec, który pokrywa największa na świecie marmurowa mozaika. W środku meczetu podobno największy na świecie żyrandol, ważący bagatela 12 ton zrobiony z tysięcy kryształów Swarovskiego. A na podłodze ręcznie tkany dywan, oczywiście największy na świecie. 
Meczet w Abu Dhabi naprawdę robi wrażenie.  




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.