2 marca 2018

DUBAJ: DEIRA, PRAWDZIWE OBLICZE MIASTA

Swoją wizytę w Dubaju zaczęliśmy od jego starej części, od dzielnicy Deira. To tutaj mieliśmy hotel, tutaj zaczynaliśmy i kończyliśmy każdy dzień. Jedliśmy ogromne kolacje za grosze i piliśmy przepyszne szejki (shake'a – nie mylić z szejkami arabskimi) owocowe. 
Tu zaczęliśmy nasze grudniowe spacery po Dubaju i tu je skończyliśmy. 


I bardzo cieszę się, że wybraliśmy właśnie tę cześć miasta. Choć wiele osób odradzało nam hotel w Deirze (bo niebezpiecznie, bo daleko), ja właśnie tutaj czułam się najlepiej. Wśród arabskich knajpek, w ciasnych ulicach starego miasta, w prawdziwym starym Dubaju. W hotelu w którym oprócz nas były jeszcze może 2-3 pary „białych twarzy”.

Na zwiedzanie i spacery po Deirze przeznaczyliśmy dwa poranki (pierwszy i ostatni). Spacerowaliśmy po ciasnych, arabskich ulicach na których w godzinach porannych byli tylko mężczyźni sprzedający towary wszelkiej maści. Byliśmy nad sztucznym kanałem Dubai Creek po którym pływają abry, tradycyjne drewniane łodzie arabskie. I abrą też płynęliśmy (bilet na łódkę 1 AED= 1 PLN/os.).
W Starym Dubaj pełno targów (jak w każdym arabskim mieście), są targi z tekstyliami, z pamiątkami, z przyprawami, ze złotem. 
Je też odwiedziliśmy, choć z uwagi na bardzo nachalnych sprzedawców wychodziliśmy szybciej niż wchodziliśmy. 












Deira wraz z znajdującą się obok dzielnicą Bur Dubai to zupełnie inny świat niż pozostałe dzielnice miasta. Te dwie istniały jeszcze zanim na tym terenie odkryto złożona ropy naftowej. Jeśli zobaczycie gdzieś zdjęcia z tej okolicy pomyślicie, że to może być każde arabskie miasto, ale nie Dubaj.  
A potem odkryto ropę i w ciągu kilkudziesięciu lat sucha pustynia zmieniła się z miasto z przyszłości, w którego tworzeniu ogranicza inżynierów tylko wyobraźnia. Miasto, które ciągle się rozwija, gdzie realizowane są coraz to nowe, bardziej śmiałe pomysły. Miasto, które jutro będzie już zupełnie inne niż dzisiaj. 













A Deira, przycupnęła gdzieś na uboczu tego całego zamieszania, ona nie pasuje do wszelkich wyobrażeń o Dubaju. Nie pasuje nawet do tego już istniejącego Dubaju - nowoczesnego, szklanego miasta. Ale to Deira jest prawdziwym Dubajem. To tutaj nad kanałem Dubai Creek powstał prawdziwy Dubaj, dawno temu.

To właśnie te ciasne, zatłoczone ulice z niską zabudową w kolorze piaskowca, ciągnące się nad kanałem do którego przypływają statki na rozładunek/załadunek towarów. Sprzedawcy ciągnący cię za rękę do swojego sklepu. Małe knajpki z krzesłami rozstawionymi na ulicach, gdzie zjesz obiad „za grosze”. To właśnie arabskie targi pełne wszelkich dobrodziejstw i głośnych kupców. I ten zapach przypraw unoszący się w powietrzu. To jest właśnie prawdziwy Dubaj. Bo to tutaj wszystko się zaczęło.














Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.