8 kwietnia 2018

DUBAJ: BURJ AL ARAB I INNE LUKSUSY

To był nasz pierwszy dzień w Dubaju. Pierwsze chwile w upalnym arabskim świecie. Poranek rozpoczęliśmy od spaceru po starej części miasta, dzielnicy Deira, w której mieszkaliśmy (o Deirze pisałam już TUTAJ). 

Około południa ruszyliśmy w kierunku nowego Dubaju. Kupiliśmy karty na komunikację, wsiedliśmy do metra i pomknęliśmy wysoko nad ulicami (W Dubaju metro jeździ na powierzchni, tory położone są na wiaduktach nad ulicami. Tylko na jednym odcinku w Starym Dubaju metro schodzi pod ziemię) w kierunku jednego z najbardziej znanych hoteli na świecie Burj Al Arab Jumeirah. 





Upał tego dnia był nieznośny, a my nauczeni, że wszędzie chodzimy pieszo, do żagla też chcieliśmy dojść. I w końcu doszyliśmy, ale był to długi i męczący spacer. Jako pierwszy cel obraliśmy sobie Souk Madinat Jumeirah, arabski targ w eleganckim wydaniu. Tak naprawdę jest to eleganckie centrum handlowe zbudowane w stylu tradycyjnego arabskiego bazaru, poprzecinane wijącymi się kanałami i usiane restauracjami z zewnętrznymi ogródkami z widokiem na wodę. Jeśli ktoś nie lubi zakupów (jak my), nie spędzi tam dużo czasu. 












I tak właśnie swoje kroki skierowaliśmy na plażę z widokiem na Burj Al Arab. I tutaj, co mogę potwierdzić, to tylko tyle, że na zdjęciach wszystko wygląda ładnie. A rzeczywistości. Plaża zatłoczona (a byliśmy już późnym popołudniem), czasami do takiego stopnia, że nie dało się przejść. Może wytłumaczymy to sobie tym, że wszyscy przyszli zobaczyć zachód słońca? Niech tak będzie. W rezultacie na plaży z widokiem na osławiony Żagiel byliśmy do zachodu słońca. 
Sam hotel oczywiście naj. Stoi na sztucznej wyspie położonej ok. 300 metrów od plaży. Ma ponad 320 metrów wysokości i tym samym jest najwyższym budynkiem świata nie zawierającym pomieszczeń biurowych oraz najwyższym budynkiem hotelowym świata.






Burj Al Arab tak luksusowy, że specjaliści z branży hotelarskiej orzekli, że nie mieści się on w pięciostopniowej (pięciogwiazdkowej) klasyfikacji i zastanawiali się nad stworzeniem kolejnej, szóstej kategorii. Ostatecznie hotel ma 5* z dopiskiem „deluxe”, co oznacza absolutny luksus. Bo jak inaczej można określić hotel, w którym najmniejszy apartament ma 169 m2, każdy z gości ma osobistego lokaja, a na życzenie również kucharza, dodatkową ochronę, samochód i kierowcę, a do jednej z restauracji (znajdującej się pod wodą) goście dowożeni są pojazdem symulującym łódź podwodną. 







Wróćmy jednak do rzeczywistości…. A my wracając wstąpiliśmy jeszcze do Mall of Emirates, kolejnego luksusowego centrum handlowego, w którym znajduje się Ski Dubai, kryty ośrodek narciarski. Ski Dubai to największy (oczywiście!) na świecie zamknięty park śnieżny z 5 torami narciarskimi i całą masą innych zimowych atrakcji.  







INFORMACJE PRAKTYCZNE:

Bilety na komunikację: aby poruszać się po Dubaju zaopatrzyliśmy się w srebrne karty NOL (karta kosztuje ok.5 AED) które należy doładować na wybraną kwotę na stacji metra (w okienku lub automacie).  Z uwagi, że Dubaj podzielony jest na strefy, cena przejazdu będzie uzależniona od ilości przejechanych stref. Po doładowaniu karty, aby wejść do metra trzeba ją odbić przy bramce. To samo robimy wychodząc z metra, na tej podstawie pobierana jest opłata z karty, zależna od ilości przebytych stref. 

Przejazd ze stacji Union (Stary Dubaj) do Mall of Emirates kosztował 7,5 AED/os.

Dojazd do Burj Al Arab: my szliśmy piechotą, jest to około 2,5-3 km. od stacji Metra Mall of Emirates. Można też skorzystać z autobusu. Ze stacji Metra Mall of Emirates na plażę tuż przy Żaglu jeździ autobus nr 81.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.