3 maja 2018

PODLASIE: PTASIA OSADA W PLOSKACH

To był piękny czerwcowy poranek. Obudziły nas śpiewające ptaki. Nigdy wcześniej nie słyszałam chyba tak głośnego śpiewu ptaków. Za oknem królowało ptasie radio, właśnie wschodziło słońce, a przed oczami rozciągały się soczyście zielone łąki i Narew, powoli płynąca wśród traw. Wstawał nowy dzień. Na skraju sosnowego lasu, tuż nad Narwią w ciszy poranka zakłócanej tylko pokrzykiwaniem ptaków. 





Byliśmy w Ptasiej Osadzie w Ploskach. W jednym z najpiękniej położnych miejsc na Podlasiu.  

Przyjechaliśmy tutaj dnia poprzedniego późnym popołudniem. Miejsce test położone daleko za wsią. Do Ptasiej Osady jedziemy polną drogą, potem lasem aż w końcu docieramy. Pensjonat składa się z dwóch części: głównego budynku z restauracją i z kilkoma pokojami (cześć z nich posiada taras z widokiem na meandrującą Narew, łąki i lasy po drugiej stronie rzeki) oraz z drewnianych domków położnych pośród sosen na skraju rzeki.  
Oprócz nas zastajemy tylko kilka osób. Jest cicho, spokojnie, magicznie i pięknie. Jemy kolację w restauracji, spacerujemy dookoła aż robi się zimno, a w każdym kroku towarzyszą nam śpiewy i świergoty narwiańskich ptaków (to właśnie im to miejsce zawdzięcza nazwę). 
Po pysznym i obfitym śniadaniu (na którym jesteśmy tylko my) powoli zbieramy się do drogi. Po pięknym wschodzącym słońcu nie ma już śladu, zaczyna rzęsiście padać - ale i tak nie chce się wyjeżdżać. Chciałoby się zostać dłużej i posłuchać jeszcze podlaskiej ciszy. 






Minął już prawie rok od naszego wyjazdu na Podlasie i pobytu w Ptasiej Osadzie. I dzisiaj niestety powinnam pisać o niej już trochę inaczej.
W połowie kwietnia Ptasia Osada spłonęła. Pożar pochłonął ponad 70% obiektów. Spalił się budynek główny z restauracją i "naszym" pokojem z tarasem wychodzącym na Narew. Spaliły się małe, drewniane domki pośród wysokich sosen. Pożar przez 12 godzin gasiło prawie 100 strażaków, ale porywisty wiatr nie ułatwiał sprawy. Straty są ogromne.  

Patrzę na zdjęcia z naszego wyjazdu i przypominam sobie magiczny spokój tego miejsca. A potem robi się smutno, bo Ptasia Osada wygląda dzisiaj zupełnie inaczej. Miejmy nadzieję, że właścicielom uda się postawić to miejsce na nogi, aby znowu było jak dawniej. Pięknie, spokojnie i cicho. I aby tę ciszę przerywał tylko radosny śpiew ptaków. Trzymamy kciuki!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.