23 sierpnia 2021

SŁOWENIA: WINEM PŁYNĄCY ZIELONY WSCHÓD KRAJU

Słowenia od dawna była na naszej liście. Mała, niepozorna, na mapie Europy wciśnięta pomiędzy z pozoru bardziej atrakcyjnych sąsiadów. Przez Słowenię zazwyczaj się tylko przejeżdża, w drodze na południe, ale ostatnio coraz więcej osób za cel urlopu/wyjazdu wybiera właśnie Słowenię. W tym roku i nam udało się dotrzeć. Było warto.  

Po dwóch tygodniach w Słowenii, tak dużo można o niej napisać, że nie wiadomo od czego zacząć.

Na małym skrawku ziemi, powierzchni równiej województwu podlaskiemu, upychane jest tyle cudów, że trudno to sobie wyobrazić. Krajobrazy zmieniają się wraz z kilometrami, od soczyście zielonych winnic, przez strzeliste góry, do upalnego wybrzeża Adriatyku. Każdego dnia można przenosić się do zupełnie innej baśniowej krainy, nie dowierzając, że nadal jesteśmy w tym samym kraju.



My nasz wyjazd zaczęliśmy na północnym wschodzie kraju, gdzie spędziliśmy kilka dni pośród zielonych winnic, w małych miasteczkach i na spokojnej wsi, gdzie turystów było jak na lekarstwo. Zakwaterowaliśmy się w budynku policji granicznej przekształconym na hotel, gdzie byliśmy zupełnie sami. Nie było żadnych turystów, nie było obsługi (z właścicielką, która wyjechała na zagraniczny urlop kontaktowaliśmy się przez telefon). Hotel był pusty i cały do naszej dyspozycji, podobnie jak okolica. 

Zielone wzgórza, częściowo porośnięte równiutkimi rzędami winorośli, kręte, wąskie drogi, małe miasteczka w których panuje cisza. Widoki i spokój, który był idealny na rozpoczęcie słoweńskich przygód. 
 
Przez tych klika dni przebywaliśmy głównie wśród łagodnych zielonych wzgórz porośniętych winoroślą. Odwiedzaliśmy małe gospodarstwa, podziwialiśmy widoki. Najbardziej znanym miejscem okolicy była droga w kształcenie serca położona w miejscowości Špičnik. To tutaj z ogrodu gospodarstwa Dreisiebner możemy ją zobaczyć. W 2020 roku powstał specjalny taras widokowy z którego możemy bez problemów podziwiać krajobraz dookoła. Tuż obok zajdziecie małą kawiarenkę, gdzie można spróbować miejscowego wina i zjeść coś niewielkiego. 
My byliśmy w tym miejscu dwa razy. I choć faktycznie było jednym z najchętniej odwiedzanych w okolicy, to w czasie naszego pobytu spotkaliśmy zaledwie kilka osób. 

Oprócz słynnej drogi, w okolicy znajdziemy więcej pięknych widoków. Falujące wzgórza, strzeliste cyprysy i winnice ciągnące się po horyzont - i mogłoby się wydawać, że to Toskania. Tylko małe miasteczka wciśnięte między winnice swoim wyglądem przypominają, że to jednak inny kraj. 







W okolicy znajdziemy jedno z najstarszych miast Słowenii - Ptuj. To małe, spokojne miasteczko położne nad Drawą idealne na spacer jeśli będziemy chcieli zobaczyć coś więcej poza okolicznymi winnicami. Przechadzkę możemy zacząć od małego rynku przy którym znajdują się ratusz i kościół, aby później spacerować bez celu wąskimi uliczkami. Można zrobić przerwę na degustację lokalnych win, na zwiedzanie górującego dla Ptujem zamku lub na odpoczynek nad Drawą, skąd rozpościera się piękna panorama miasta.  






Rzut kamieniem od Ptuja znajduje się Maribor, największe miasto regionu - turyści zaglądają tutaj w jednym celu. To właśnie w Mariborze znajduje się nastrasza na świecie winorośl. Stara Trta (stara winorośl) jest wpisana do Księgi Rekordów Guinnessa, ma około 400 lat, co potwierdzają obrazy z XVII wieku przedstawiające wizerunek krzewu. Stara Trta ciągle owocuje, rocznie rodzi od 35 do 55 kilogramów winogron, z których wytwarza się około 100 butelek wina. W Mariborze jesienią każdego roku organizowany jest Old Vine Festival, którego nieodłącznym elementem jest zbiór winogron ze Starej Trty. 





Na wschodzie kraju można znaleźć jeszcze wiele atrakcji: można zwiedzić Celje z ruinami starego zamku, można pojechać jeszcze bardziej na wschód aż do granicy z Węgrami, tam gdzie już mało kto się zapuszcza. Można zamieszkać w winnicy i raczyć się wybornymi winami, można poruszać się szlakiem kulinarnym i spróbować miejscowych przysmaków. Pomysłów znajdzie się bez liku.
My w tej okolicy spędziliśmy kilka spokojnych, a jednocześnie różnorodnych dni, a potem ruszyliśmy dalej na południe, odkrywać kolejne krainy bajkowej Słowenii. 


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.