Dzisiaj miejsce, o którym już wspominałam. Trafiliśmy na nie
przypadkiem wracając z Mazur. Niby nic, zwyczajny las i mazurskie pole, ale
ciepłe przedpołudniowe słońce, niczym niezmącona cisza, zapach roli,
zeschniętych traw i śpiew ptaków gdzieś w koronach drzew – stworzyły jakąś
nadzwyczajną aurę… aż nie chciało się stamtąd odjeżdżać…
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz