O pierwszej odsłonie Puszczy Białej w śnieżnej szacie pisałam już wcześniej. (Zdjęcia możecie zobaczyć TUTAJ)
Drugiego dnia wszystko było zupełnie inne. Przede wszystkim pogoda, był środek dnia, na błękitnym niebie świeciło ciepłe styczniowe słońce. Światło wdzierało się przez korony drzew i rozpuszczało śnieg na gałęziach. Zniknął bajkowy klimat z poprzedniego wieczoru. Śnieg stał się ciężki i mokry i z hukiem spadał prosto na głowy. Było inaczej, ale równie ładnie. Choć rzut beretem od miasta to poza parą narciarzy biegowych ani żywej duszy. Bo komu by się chciało przedzierać przez zasypany śniegiem styczniowy las... :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz