12 marca 2019

TAJLANDIA: AO NANG I TURYSTYCZNY RAJ

Ao Nang było naszą bazą podczas pobytu w prowincji Krabi. W miasteczku spędziliśmy 3 noce.
Przypłynęliśmy tutaj z Koh Jum, więc Ao Nang miało wysoko postawioną poprzeczkę, której oczywiście nie pokonało. Jest to chyba najbardziej turystyczne miasteczko w prowincji Krabi, do którego trafiają wszyscy wybierający się na słynne Railay Beach lub na którąkolwiek z tajskich wysp. Z przystani w Ao Nang ruszają long-boaty rozwożące turystów gdzie tylko dusza zapragnie. Miasteczko pełne jest hoteli, sklepów, restauracji, barów i agencji turystycznych, które zabiorą Was wszędzie. Przypomina turystyczne miejscowości nad polskim morzem w środku lata. Tłoczno, głośno, kolorowo i może trochę tandetnie.

Gdybyśmy raz jeszcze planowali ten wyjazd zdecydowanie dzień spędzony w Ao Nang zamienilibyśmy na dodatkowy czas na Koh Jum. Ale mądry Polak po szkodzie.




Tak więc do Ao Nang dotarliśmy około południa. Na czas pobytu w mieście wybraliśmy hotel Ao Nang Cliff View Resort, położony trochę na uboczu, co było idealnym rozwiązaniem. Nasz hotel to w rzeczywistości domki w egzotycznym ogrodzie, w którym każdego wieczoru szalały małpy skacząc po dachach. Egzotyczne rośliny, małe klimatyczne domki, przepyszne śniadania w restauracji, basen z widokiem na góry i przypadkowe spotkania z małpami - hotel był zdecydowanie plusem, który rozjaśniał wszystkie minusy Ao Nang.

 

Pierwsze popołudnie w Ao Nang upłynęło nam na zrobieniu małego rekonesansu. Pojechaliśmy do centrum miasteczka, sprawdziliśmy godziny łodzi na Railay Beach, gdzie planowaliśmy płynąć kolejnego dnia. Zajrzeliśmy na plażę i jedliśmy. Dużo jedliśmy. Znaleźliśmy uliczny market pełen pyszności z którego nie chciało się wychodzić. Na koniec dnia wraz z tłumem innych turystów obejrzeliśmy różowy zachód słońca i wróciliśmy do naszego domku w lesie.








 

 



Kolejny dzień cały spędziliśmy w Ao Nang, po przepysznym śniadaniu i spacerze po naszym przyhotelowym ogrodzie ruszyliśmy do centrum Ao Nang.

Byliśmy na głównej zatłoczonej plaży, która sama w sobie nie jest szczególnie atrakcyjna. Obok niej przebiega główna, głośna ulica, a sama plaża oddzielona jest od niej betonowym murkiem. Kawałek dalej, około 2 km, od przystani przy głównej plaży znajduje się kolejna plaża: Nopphara Thara. Jest ona dużo bardziej kameralna, spokojna i pusta. Tego dnia słońce świeciło ostro, chowaliśmy się w cieniu drzew i oczywiście w okolicznych jadłodajniach. Dzień płynął spokojnie i leniwie. Zakończyliśmy go zakupami i z torbami pełnymi słodkich owoców i ukochanego mango sticky rice wróciliśmy do hotelu, skąd następnego dnia wyruszaliśmy na Railay Beach, a później wracaliśmy już do Bangkoku (gdzie powoli kończyła się nasza azjatycka podróż).












 


INFORMACJE PRAKTYCZNE:

HOTEL: Ao Nang Cliff View Resort
Tak jak wspominałam wyżej nasz hotel był na uboczu Ao Nang, około 2-3 km. do centrum miasteczka. Hotel zapewnia transport do/i z miasta. Busiki odjeżdżają co godzinę. Cały hotel składa się w małych domków położonych w tropikalnej dżungli, u podnóża góry z której wieczorami schodzą małpy. Do dyspozycji gości jest basen, sauna, siłownia i przepyszne śniadania. 

TRANSPORT:
Transport na lotnisko w Krabi można wykupić w hotelu lub w jednej z wielu agencji turystycznych w Ao Nang. Koszt przejazdu to 150 THB/os.

RESTAURACJE:
W Ao Nang jedliśmy w jednej restauracji tuż przy głównej ulicy biegnącej w stronę plaży, ale jedzenie nie było dobre (a trochę drogie), więc jej nie polecam. Polecam za to wszystki przydrożne budki, gdzie tłoczą się turyści i koniecznie uliczny market. Nie pamiętam dokładnie lokalizacji, ale trzeba iść główną ulica w kierunku plaży, skręcić w prawo, minąć sklepiki z pamiątkami i skręcić w pierwszą ulicę w prawo (Khlong Hang Road) i tutaj gdzieś będzie market :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.