Bośnia i Hercegowina nigdy nie leżała w kręgu moich zainteresowań. Przy okazji pobytu w Chorwacji pojechaliśmy tam na jeden dzień z ciekawości. I w sumie ta wycieczka ciekawość tylko rozbudziła. To naprawdę bardzo interesujący kraj, piękne widoki, malownicze miasteczka, a Mostar - najpiękniejszy wśród nich.
Zaczęliśmy od Medjugorie, gdzie w 30 st. upale wspinaliśmy się na górę objawień. Później skierowaliśmy swoje autko w stronę miasteczka Blagaj, gdzie znajduje się klasztor Derwiszów - ciekawostka na skałę Europy. W Blagaju lodowate wody rzeki Buny ochłodziły trochę ten wrześniowy upał. Na koniec zostawiliśmy wisienkę na torcie, czyli Mostar. Jest to najbardziej pocztówkowe i widowiskowe miasto w Bośni. Nazwa Mostar pochodzi od mostów na rzece Neretwie, które łączą chrześcijańską i muzułmańską cześć miasta. Trafiliśmy tam wczesnym, upalnym popołudniem, spędziliśmy tak miły czas, a miasto tak mnie zachwyciło, że jeszcze kiedyś tam wrócimy.
Cała Bośnia mnie zachwyciła. To taka mała, nieodkryta i niedoceniona perełka. I smutne tylko, że ślady ostatniej wojny są jeszcze tak bardzo widoczne. Ale sytuacja poprawia się z dnia na dzień... za jakiś czas pojedziemy dokładniej zobaczyć jak to wszystko wygląda.
Wspaniałe! Bardzo mi się marzą tamte rejony, też Czarnogóra, Słowenia... chciałabym w 2016 :)
OdpowiedzUsuńSłowenia i Czarnogóra - to też moje plany na przyszłość :)
Usuń