Plaża zimą i w dodatku w centrum miasta? Czemu nie! Na taką właśnie króciutką, pierwszą w 2015 roku wycieczkę wybraliśmy się na początku stycznia.
Wyspy Zawadowskie, to miejsce które bardzo lubię. O każdej porze roku. To zaledwie 15 min. samochodem (lub około 40 min. rowerem) od domu, a całkiem inna rzeczywistość. Cisza, spokój, woda, plaża, las. Jeśli ktoś chce się odpocząć od zgiełku miasta to idealne miejsce na spędzenie leniwego popołudnia. Latem, szczególnie w weekendy, jest tutaj sporo plażowiczów, ale nawet to nie odbiera uroku temu miejscu. Zimą, z kolei, trzeba przygotować się na dodatkowe wrażenia: wiatr urywający głowy, mróz, miejscami plaża skuta lodem i zapadający się pod nogami mokry piach, ale cisza i spokój, i cały rezerwat tylko dla nas.
O Wyspach Zawadowskiej wspominałam już przy okazji relacji z naszej rowerowej wycieczki wałem Wiślanym. Jeśli jej nie widzieliście, można ją zobaczyć TUTAJ --> Czerniaków-Czersk, czyli rowerem wzdłuż Wisły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz