Majowy poranek, siedzimy z kubkiem kawy w ręku nad brzegiem jeziora. Choć jest wcześnie rano słońce ostro świeci nad głowami. Po jeziorze zaczynają już pływać żaglówki, wędkarze od dawna zarzucają wędki. Jest cicho i spokojnie. Słychać tylko ptaki i wodę uderzającą o drewniane pomosty. Jest bardzo ciepło jak na tak wczesną porę dnia.
Na stromych, metalowych schodach prowadzących ze skarpy nad wodę słychać kroki. Jedne - pewne i mocne. Drugie - małe, cicho stukające po stopniach. Nagle wesoły dziecinny głos krzyczy: "Tato, zobacz jak tu pięknie". Mały, może 5 letni chłopiec zaczyna snuć zachwyty nad okolicą i każdą rzeczą którą zobaczył: zardzewiałą łódką na brzegu wody, drewnianym, zalanym pomostem, kaczką pływająca po jeziorze... chyba nikt nie umie się tak cieszyć jak dziecko...
A zdjęcia? Zdjęcia są luźnym zbiorem obrazków znad jeziora. Jednego dnia padało, drugiego świeciło ostre słońce. Rano oglądaliśmy wschód słońca, w ciągu dnia kręciliśmy się po okolicy, a wieczorem grilowaliśmy nad wodą. Chodziliśmy po stromych skarpach nad wodą i siedzieliśmy na drewnianych pomostach. Trzy majowe dni na Mazurach bardzo szybko minęły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz