16 stycznia 2022

ZIEMIA KŁODZKA: GÓRY BYSTRZYCKIE I OKOLICE

W czerwcu 2021 roku pojechaliśmy na Ziemię Kłodzką oryginalnym szlakiem schronisk górskich i pałaców. To był tematyczny mix wyjazdowy. Chodziliśmy po górskich szlakach, zwiedzaliśmy pałace, spaliśmy w w małych schroniskowych pokoikach, klimatycznych domkach i komnatach zamkowych. Wchodziliśmy na wieże widokowe, spacerowaliśmy w lesie i pośród pałacowych ruin. Dzisiaj będzie o tej górskiej, schroniskowej części naszego wyjazdu. 

Poruszaliśmy się po terenach pomiędzy Masywem Śnieżnika, przez Góry Bystrzyckie po Zieleniec i Duszniki Zdrój. Tereny te są pełne atrakcji, które można wyciągać jak z rękawa. Nawet jeśli nie wiadomo gdzie pojechać, to wystarczy jeden rzut oka na mapę i można wybierać i wybierać. My mieliśmy skrzętny plan, który jednak zmodyfikowały temperatury. Przez dwa pierwsze dni upał był tak duży, że w ciągu dnia nie dało się funkcjonować. Jednie wieczory przynosiły orzeźwienie. Później na szczęście temperatury się unormowały, nie przekraczały już optymalnych 25 stopni i pozwoliły na wykreślanie kolejnych punktów na mapie. 













A gdzie byliśmy? 

Wyjazd zaczęliśmy w Agroturystyce Kozy i Róże, bardzo przyjemne miejsce na końcu świata, z dala od wszystkiego. Idealne na wycieczki po okolicy. A sam domek tak uroczy, że nawet nie chce się z niego wychodzić. 

Był plan na odwiedzenie nieznanych jeszcze schronisk górskich w najbliższej okolicy. W dwóch mieliśmy rezerwację noclegu, do jednego wpadliśmy na obiad.

SCHRONISKO "NA IGLICZNEJ" + SANKTUARIUM MARIA ŚNIEŻNA 

Pierwsze z odwiedzonych schronisk znajdujące się na stoku Iglicznej tuż obok Sanktuarium Marii Śnieżnej. Trafiliśmy tam w czasie święta, przez co wszędzie były tłumy turystów i pielgrzymów zmierzających na mszę. Schronisko wydało mi się mało schroniskowe, bez klimatu. Z małym zatłoczonym tarasem i skromną ofertą gastronomiczną. Jeśli chcemy podziwiać widoki - z tarasu schroniska rozciąga się widok na Masyw Śnieżnika, a z drugiej strony z punktu widokowego przy sanktuarium - panorama Gór Bystrzyckich, Sowich i Stołowych. 







MIĘDZYGÓRZE + WODOSPAD WILCZKI

Międzygórze to mała, bardzo klimatyczna miejscowość położona u podnóża Śnieżnika, wciśnięta w doliny rzeczne. Zachwyca oryginalną zabudową w tylu tyrolskim, którą zawdzięcza Mariannie Orańskiej. Kiedy Królewna pierwszy raz trafiła do Międzygórza (latem 1839 roku) tak zachwyciła się tą okolicą, że kupiła całą miejscowość oraz tereny dookoła. To dzięki jej inwestycjom tereny te zaczęły się rozwijać, w wiosce budowany piękne domy w alpejskim stylu, zbudowano drogę prowadzącą na Śnieżnik (Halę pod Śnieżnikiem), gdzie powstała bacówka (dzisiejsze Schronisko na Śnieżnikiem). 

Dzisiaj Międzygórze jest celem chyba większości turystów odwiedzających te strony, piechurów wędrujących na Śnieżnik, kuracjuszy w miejscowych sanatoriach czy wszystkich ciekawych tego uroczego miasteczka. My pierwszy raz Międzygórze odwiedziliśmy zimą w 2020 roku, skąd ruszaliśmy na Śnieżnik - ale wtedy szybko skierowaliśmy się na szlak. W czasie naszego ostatniego pobytu chcieliśmy zobaczyć samo miasteczko i Wodospad Wilczki, jedno z ulubionych miejsc wspomnianej Marianny, gdzie do dzisiaj istnieje mostek, który poleciła zbudować. 







SCHRONISKO JAGODNA

To miejsce które od dawna chciałam odwiedzić. Mają chyba jedną z najlepszych schroniskowych kuchni (chyba, bo wszystkich jeszcze nie spróbowałam) i zaczarowaną stronę internetową. Schronisko zlokalizowane jest przy asfaltowej drodze, co z jednej strony jest plusem, bo można tam szybko dojechać na pyszne jedzenie, a z drugiej minusem, szczególnie w weekendy, kiedy spotkamy tam tłum ludzi. 

My w schronisku Jagodna zarezerwowaliśmy nocleg, zaczynaliśmy od niedzieli, więc spotkaliśmy wspominane tłumy. Cała restauracja i dwa zewnętrzne ogródki były pełne ludzi, roześmianych dzieci, rowerzystów i innych przyjezdnych. Szybko zapakowaliśmy swoje rzeczy do pokoju i ruszyliśmy na szlak. Wieczorem kiedy już wszyscy pojechali (bo na nocleg zostali nieliczni), albo w poniedziałkowy poranek, to miejsce ma zupełnie inny klimat. Dla mnie to najpiękniejsze i najbardziej klimatyczne z polskich schronisk (jakie dotychczas odwiedziłam), z kartą menu tak oryginalną, że nie wiesz co wybrać, bo masz ochotę na wszystko, a jak już dostaniesz swoje zamówienie, to nie masz już sił na nic innego, bo porcje są tak duże. I wszystko pyszne! Dla pyrów z gzikiem i racuchów jagodnych wróciłabym choćby jutro!

Ze schroniska wybraliśmy się na spacer na Jagodną (977 m n.pm.) - najwyższy szczyt Gór Bystrzyckich. Szlak nie jest długi, to 1,5 godziny spokojnego spaceru w jedną stronę. Na szczycie Jagodnej znajduje się wieża widokowa, choć wejście na nią tylko dla osób bez lęku wysokości (ja zrezygnowałam) - ale nie straciłam wiele, bo widoki z wieży niestety nie powalają. 












TORFOWISKO ZIELECIEC + SCHRONISKO PTTK "ORLICA"

Podczas tego wyjazdu przez Zieleniec w sumie tylko przemknęliśmy, nie wzbudził naszego zainteresowania a wręcz przeciwnie. Miałam wrażenie, że wjeżdżamy na jakiś plac budowy, gdzie pośród istniejących już ogromnych ośrodków i hoteli powstawały kolejne. Zajrzeliśmy tylko do Schroniska Orlica, które otoczone innymi hotelami świeciło pustką. Na tarasie hulał wiatr, w środku nie zastaliśmy nikogo. Szybko uciekliśmy dalej - skierowaliśmy swoje kroki do położonego nieopodal Torfowiska Zieleniec.

Rezerwat :Torfowisko pod Zieleńcem został utworzony w 54 roku w celu ochrony naturalnego torfowiska i występującej tu roślinności w szczególności brzozy karłowatej. Krajobraz tu występujący porównywalny jest do tundry arktycznej czy tajgi syberyjskiej. Mówi się, że jest to relikt epoki lodowcowej, którego wiek szacuje się na 7600 lat. Torfowisko oglądamy spacerując po drewnianych kładkach. Najpiękniej podobno prezentuje się jesienią kiedy mieni się kolorami czerwieni i pomarańczy. 






SCHRONISKO POD MUFLONEM

Kolejnym odwiedzonym przez nas schroniskiem, w który zatrzymaliśmy się nawet na noc było schronisko pod Muflonem. Schronisko położone jest na stoku Ptasiej Góry tuż nad Dusznikami-Zdrój , prowadzi do niego kilka szlaków w tym utwardzona droga, którą można dotrzeć tam autem. 

Do schroniska dotarliśmy w deszczowe, zimne czerwcowe popołudnie. W środku nie było nikogo, cisza, spokój i mgły snujące się nad doliną. W chłonięciu schroniskowego klimatu przeszkadzała pandemia, przez którą bufet działał tylko na wynos i remont na parterze. Razem z nielicznymi gośćmi, którzy zjawili się wieczorem, mogliśmy korzystać wyłącznie w części noclegowej.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Korzystanie z treści oraz zdjęć bloga POLOWANIE NA MOTYLE (renata-fotografia.blogspot.com) bez wiedzy właściciela jest zabronione. (Dz. U. Nr 24, poz. 83)
Obsługiwane przez usługę Blogger.