Hoi An to jedno z najprzyjemniejszych miejsc w Wietnamie, wśród tych które udało nam się odwiedzić. Kolorowe, z zabytkowym starym miastem. Z klimatycznym hotelem za grosze, który rezerwowaliśmy dzień wcześniej. Z pysznym jedzeniem (tak dobrze je dzisiaj wspominam). Z tłocznym, kolorowym targiem o poranku. Z rzeką o brązowej wodzie, która pierwszego dnia naszego pobyt wylała na ulice. To miasto lampionów we wszystkich kolorach tęczy, święcących nad ulicami. To miasto krawiectwa, gdzie ubrania na miarę szyte są w mgnieniu oka. Hoi An to również najbardziej polskie z wietnamskich miast, dzięki polskiemu inżynierowi Kazimierzowi Kwiatkowskiemu, który sprzeciwił się planom wyburzenia zabytkowej części miasta i tym samym ocalił w Hoi An, to co dzisiaj przyciąga turystów z całego świata.
Mówią, że Hoi An to jedno z najbardziej urokliwych i przyjaznych turystom miejsc w Wietnamie. I tak właśnie było, te kila dni w Hoi An to jedne z lepszych wspomnień z tego wyjazdu.
Pozostałe posty z Hoi An znajdziecie TU i TU
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz